13

297 38 2
                                    

* Perspektywa Ariel *

Byłam nieco zła na Else, że się zgodziła go zaprowadzić. Dobrze wiedziała, że lubiłam tego chłopaka nieco mocniej, niż powinnam. Czułam się tak, jakby zrobiła mi to specjalnie. 

Dąsałam się na nią do końca lekcji i następnej przerwy. Nieco później już mi przeszło. Przecież dziewczyna nie miała nic złego na myśli. Ona po prostu wykonywała polecenie nauczyciela.

Skręcałam właśnie w stronę schodów prowadzących do mojego pokoju, kiedy się z kimś zderzyłam. Mój tyłek przygotował się na ból, który jednak nie nastąpił. Zdziwiona otworzyłam oczy i napotkałam te niesamowicie hipnotyzujące patrzałki. Tylko Jack miał takie...

Nie miałam zielonego pojęcia, ile trwaliśmy patrząc sobie w oczy. Jakoś nie zwracałam na nic uwagi. Ani ludzi, którzy rzucali nam ukradkowe spojrzenia i coś pewnie szeptali, ani dzwonek, który zadzwonił, ani nawet Dzwonka, wydającego ten irytujący dźwięk. Tamte rzeczy niby były, ale jednak ich nie było. Zupełnie jakby schowały się na samym końcu mojej podświadomości. 

- Szukałem Cię - wyszeptał.

Momentalnie się od niego odsunęłam. Przecież byłam na niego zła! Odstawił mnie na bok, jakbym była nic nie wartym śmieciem. 

Na mój odruch zgarbił się nieco, tracąc swoją pewność siebie. Ciekawa byłam, czy to przez wyrzuty sumienia, czy może fakt, że nie dałam mu się tak łatwo? 

- Mh... - mruknęłam tylko, oglądając swoje paznokcie. 

- Daj spokój, nie wiedziałem, że się z nim nie całowałaś.

- Gdybyś dopuścił mnie do siebie, wiedziałbyś.

- Zrozum, z mojej perspektywy właśnie tak to wyglądało - próbował chwycić mnie za rękę, ale ją odsunęłam. - Naprawdę - dodał, próbując załapać ze mną kontakt wzrokowy. Nie chciałam, aby nasze spojrzenia się spotkały, bo zapewne bym zmiękła. Tym tęczówkom nie da się odmówić...

Posłałam mu pełne politowania spojrzenie. 

- Ari... - wciągnęłam gwałtownie powietrze. Nikt nigdy nie zdrabniał mojego imienia. - Błagam, wybacz mi.

Nie mogłam tak dłużej patrzeć na niego, dlatego zrobiłam, co zrobiłam. 

Czym prędzej podeszłam do niego i mocno się wtuliłam. Od razu odwzajemnił uścisk. Jak on pachnie... Może to i dziwnie zabrzmi, ale czuć było mroźne powietrze od niego. Uwielbiałam ten zapach, naprawdę. 

Właściwie to przytulanie go miało swoje plusy. Zawsze, ale to zawsze było mi gorąco, zapewne przez mój dar, a Jack był chłodny, więc mnie chłodził. To dość zabawne, bo zazwyczaj jest na odwrót: chłopak ciepły, dziewczyna zimna, ale no. 

Uśmiechnęłam się delikatnie, a po chwili Jack odsunął mnie na długość swoich ramion. Jego twarz nie wyrażała już smutku, raczej radość. 

- Czyli mi wybaczysz? - zapytał po krótkiej chwili

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Czyli mi wybaczysz? - zapytał po krótkiej chwili. 

- Nie mogłabym się na Ciebie dłużej gniewać - odparłam tylko. 

Nie minęła chwilka, a znów zostałam dociśnięta do jego torsu. 




[A/N] O kurde, wybaczcie! Miałam szlaban na wszystko i wyszło, jak wyszło .-. 

Ale przynajmniej się pogodzili! :D

Szkoła Specjalna| Jack FrostWhere stories live. Discover now