06

4.3K 301 55
                                    

*Alexandra's Pov*

Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju.
-Kochanie...-poczułam jak obejmuje mnie, ale od razu się wyrwałam.
-Proszę otwórz drzwi.-szepnęłam i spuściłam głowę.
-Skrzywdziłem cię?-spytał i stanął naprzeciwko mnie po czym złapał za moje policzki i zmusił mnie do patrzenia na niego.
-Książę...-przerwał mi.
-Justin...nie jestem dla ciebie obcy...chce być twoim Justin'em.-szepnął i zbliżył się, ale zrobiłam krok do tyłu.-Alex...
-Nie znam cię...i nie rozumiem czemu tak bardzo chcesz się do mnie zbliżyć skoro ty również mnie nie znasz...to nie ma sensu.-wyszeptałam, a po moich policzkach spłynęły mi łzy. Chłopak spojrzał mi w oczy i wpił się w moje usta. Poczułam stado motylków w brzuchu. Jego usta były takie miękkie...całował mnie tak bardzo delikatnie. Po kilku sekundach powoli się odsunął.
-Nie mów mi, że niczego nie poczułaś...-szepnął, a ja zadrżałam... Uchyliłam lekko wargi, ale nie umiałam się wysłowić.-Tak myślałem.-powiedział i przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Musimy iść.-wyszeptałam kładąc dłonie na jego torsie, aby nie być aż tak blisko. Westchnął i wyjął kluczyk z bokserek po czym podszedł do drzwi i przekręcił kluczyk. Chcąc przez nie wyjść, chłopak znów złapał mnie i przyciągnął do siebie.
-Muszę dać ci coś do ubrania...nie chce żebyś chodziła po zamku tylko w mojej koszulce i bieliźnie.-szepnął mi do ucha i zamknął drzwi, a ja zarumieniłam się. Puścił mnie i podszedł do garderoby po czym wyciągnął parę spodni do gry w koszykówkę i bluzę. Wrócił do mnie i podał mi ubrania. Niepewnie zaczęłam je na siebie zakładać. Ubrania były na mnie zdecydowanie za duże. Chłopak uśmiechnął się i wrócił do szafy, po czym również się ubrał. Wrócił do mnie i złapał za dłonie.
-Awwh wyglądasz uroczo skarbie.-powiedział uśmiechając się i przyciągając mnie do siebie. Cmoknął mnie w nos i objął w talii.
-Wyglądam dziwnie.-westchnęłam, a on mocno mnie do siebie przytulił.
-Musisz zacząć częściej chodzić w moich ubraniach.-powiedział, a po chwili otworzył drzwi i wyszliśmy na korytarz.-Odprowadzę cię, żebyś znowu się nie zgubiła.-niepewnie skinęłam głową, a on objął mnie od tyłu w talii. Chwilę później doszliśmy pod drzwi mojego pokoju. Otworzyłam je, a w środku zobaczyłam moją mamę. Moje oczy się powiększyły. Momentalnie chciałam się wyrwać Justin'owi, ale on tylko wzmocnił uścisk. Kobieta spojrzała na nas po czym posłała nam szeroki uśmiech.
-Więc już wiem, gdzie byłaś całą noc.-powiedziała, a moje policzki stały się czerwone. Na dodatek książę pocałował mnie w policzek.
-Awwh wyglądacie razem tak cudownie...więc nie musimy przenosić daty ślubu..świetnie..-powiedziała podekscytowana i wyszła, a ja stałam oszołomiona...data ślubu? Czy oni naprawdę już to ustalili?
-Alex?-z zamyśleń wyrwał mnie głos księcia, który stał teraz przede mną.
-Ustaliliście już datę śluby?-wydusiłam z siebie.
-Kochanie to...-przerwałam mu.
-Kiedy?-szepnęłam.
-Dzień twoich urodzin.-spuścił głowę, a moje oczy się powiększyły. Gwałtownie odsunęłam się od chłopaka i pociągnęłam się za włosy.
-Alex...-znów mu przerwałam.
-Wyjdź.-szepnęłam, ale on zignorował to i podszedł do mnie.
-Skarbie..
-Po prostu zostaw mnie samą...-po moich policzkach spłynęły łzy. Objął mnie i przytulił.
-Obiecuje, że będziesz ze mną szczęśliwa.-nie chciałam go słuchać.
-Ty nawet nie masz pojęcia co ja teraz czuje...nie mamy nawet wyboru, a ty jesteś szczęśliwy?-wyszeptałam.
-Bo to był mój pomysł.-szepnął, a ja spojrzałam na niego zaskoczona, po czym zaczęłam go uderzać.
-Jak mogłeś mi to zrobić!-krzyczałam, ale on po chwili złapał moje dłonie i próbował przytulić jednak ja nadal się wyrywałam.
-Kocham cię Alexandro.-powiedział, a mnie zamurowało. Przestałam wykonywać jakiejkolwiek czynności...to było dla mnie za dużo jak na ten dzień i tak krótki czas.
-Nie możesz mnie kochać...znamy się od 3 dni.-pokręcił przecząco głową.
-JA cię znam od 2 lat skarbie...a rok temu...zostaliśmy zaręczeni.-powiedział patrząc mi w oczy, a ja przeżyłam szok. Przed oczami pojawiły mi się mroczki, a po chwili widziałam już tylko ciemność...

*Justin's Pov*

Dziewczyna zaczęła patrzeć na mnie jak na ducha. Kilka sekund później zamknęła oczy i prawie upadła, ale złapałem ją w ostatniej chwili.
-Alex!-krzyknąłem przestraszony. Od razu ją podniosłem i położyłem na łóżku. Zacząłem delikatnie klepać jej policzki...jasna cholera.-Skarbie otwórz oczy..proszę.-szepnąłem, ale nie reagowała. Szybko wybiegłem z pokoju i zacząłem krzyczeć o pomoc. Po chwili przyszedł ochroniarz.
-Dzwoń po lekarza!-krzyknąłem, a on od razu wykonał moje polecenie.
-Przepraszam...powiedziałem to zbyt szybko...to wszystko dzieje się dla ciebie za szybko...-szeptałem do jej ucha i przytuliłem do swojej klatki. Martwiłem się o nią...

***

Po kilkunastu minutach w końcu się obudziła, a ja odetchnąłem z ulgą.
-Cholera nawet nie wiesz jak się martwiłem.-powiedziałem do niej i mocno przytuliłem. Powiedziałem lekarzowi żeby wyszedł, a on spełnił moje żądanie.-Nie strasz mnie tak więcej.-szepnąłem i pocałowałem jej dłoń.
-Co się stało?-zapytała rozkojarzona.
-Zemdlałaś...przepraszam powiedziałem to wszystko za szybko.-pogłaskałem jej policzek.-Chcesz mnie poznać...więc mnie poznaj. Zadawaj pytania...Tylko nie odchodź.-powiedziałem i pocałowałem ją w skroń.
-Nie mogę odejść.-szepnęła.-Przecież wiesz.-uśmiechnęła się sztucznie, a ja cmoknąłem ją w nos.
-Proszę nie patrz na to w ten sposób...nie patrz na mnie jak na kogoś kto chcę cię skrzywdzić, bo tak nie jest. Chcę żebyś była szczęśliwa...-przerwałem i spojrzałem jej w oczy.-..ze mną.-dokończyłem.
-Nie oczekuj ode mnie czegoś co jest praktycznie niemożliwe.-szepnęła i przerwała kontakt wzrokowy, a ja poczułem ucisk w sercu...
...ona mnie nie chciała...

Princess. | w trakcie edycji |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz