02

4.7K 321 22
                                    

*Alexandra's Pov*

Po chwili wyszłam z łazienki ubrana w luźną, za dużą koszulkę. Zasłoniłam swoją twarz dłońmi i próbowałam dojść do łóżka, ale po chwili wpadłam na szafkę. Usłyszałam chichot księcia przez co oblałam się rumieńcem, po chwili poczułam jak obejmuje mnie od tyłu.
-Dlaczego ukrywasz swoją piękną buzię?.-spytał, a ja zadrżałam.
-Jestem bez makijażu.-kiedy to powiedziałam od razu złapał za moje dłonie i zdjął je z mojej buzi. Jeszcze bardziej się zaczerwieniłam i spuściłam głowę w dół.
-Nie ukrywaj się...jesteś przepiękna.-szepnął, a w jego tęczówkach ujrzałam iskierki szczęścia. Niepewnie skinęłam głową, a po chwili usiedliśmy na łóżku. Przed nami znajdował się ogromny telewizor na którym już leciał film.
-Możemy obejrzeć coś innego?-spytałam z nadzieją w głosie orientując się, że gatunkiem filmu nie jest komedia, a horror.
-Jestem obok ciebie...nie musisz się bać.-powiedział prosto do mojego ucha, a ja właśnie wtedy zorientowałam się jak blisko mnie był. Przełknęłam ślinę. Po chwili na swoich kolanach położył żelki.-Częstuj się.-szepnął wpatrując się w mój profil, co nie było najbardziej komfortową rzeczą na świecie. Niepewnie sięgnęłam do paczki i wzięłam kilka. Po kilkunastu minutach zaczęły się straszne sceny. Od razu wtuliłam się w poduszkę..chcąc zasłonić sobie widok. Nagle poczułam jak para silnych rąk obejmuje mnie i przytula do swojego torsu. Książę Justin mnie przytulił? Było to naprawdę miłe z jego strony.
-Wyłącz to proszę.-wyszeptałam, a on skinął głową i wyłączył telewizor przez co dookoła nas panowała kompletna ciemność. Nienawidziłam ciemności, bałam się jej od dziecka. Zaczęłam panikować. Wyrwałam się z uścisku chłopaka i po omacku szukałam włącznika światła, aż w końcu go znalazłam. Odetchnęłam z ulgą.
-Boisz się ciemności?-spytał stojący tylko kilka centymetrów za mną, przez co podskoczyłam.
-Tak.-wyszeptałam spuszczając głowę. Poczułam jak przytula mnie od tyłu.
-Nie musisz się tego wstydzić...każdy się czegoś boi.-powiedział i odwrócił mnie do siebie przodem. Lekko się uśmiechnęłam co odwzajemnił, a po chwili oblizał usta. Książę był naprawdę w porządku, jednak nie chciałam zostać jego żoną. Współczułam mu, bo zasługiwał na prawdziwą miłość, każdy w końcu na nią zasługiwał.
-Mogę ci zadać pytanie?-spytałam przerywając ciszę, a on pokiwał głową.-Jesteś w kimś zakochany?-jego oczy się lekko rozchyliły, a po chwili przygryzł wargę.
-Tak.-powiedział, a mi zrobiło się go naprawdę bardzo szkoda.
-Przykro mi.-szepnęłam, a on spojrzał na mnie pytająco.-Nie możesz być z osobą, którą kochasz, tylko musisz wybrać jedną z nas.-wytłumaczyłam spuszczając głowę.
-Nie do końca tak jest.-mruknął do siebie i chyba nie chciał żebym to usłyszała, ale jednak. -Jest już późno więc...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Chcesz zostawić mnie samą po tym kiedy oglądaliśmy horror?! Odprowadź mnie chociaż do mojej mamy...-wyszeptałam ostatnie zdanie.
-Mogę tu z tobą zostać...jeśli chcesz.-pokiwałam niepewnie głową. Uśmiechnął się i zaczął się rozbierać. Zarumieniłam się i uciekłam wzrokiem. Książę podszedł do łóżka i położył się na nim po czym przykrył się kołdrą. Zrobiłam to samo co on. Położyłam się jak najdalej od niego, jednak on wywrócił oczami i objął mnie w talii.
-Zostawić włączoną lampkę?-spytał, a ja pokiwałam niepewnie głową i byłam mu za to naprawdę bardzo wdzięczna.-Dobranoc księżniczko.-szepnął mi do ucha.
-Dobranoc książę.-odszeptałam. W tym momencie zaczęłam się bardzo poważnie zastanawiać czy dobrze zrobiłam pozwalając mu zostać w mojej sypialni. Dopiero go przecież poznałam, a już leżał obok mnie w jednym łóżku. Przełknęłam głośno ślinę, myśląc o wizji zostania jego narzeczoną...

***

Rano budząc się nie było go obok mnie. Zmrużyłam oczy...może tylko wyobraziłam to sobie? Po chwili zobaczyłam białą karteczkę leżącą na szafce nocnej. Od razu za nią złapałam i otworzyłam.

Przepraszam, że kiedy się obudziłaś nie było mnie przy tobie, ale obiecałem jazdę konną z Mirandą...wpadnę do ciebie później;)
~Justin

Uśmiechnęłam się lekko jednak od razu dałam sobie mentalnie w twarz. Miałam plan, którego musiałam się trzymać. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam spódniczkę w kratę, biały sweter i czystą bieliznę. Poszłam do łazienki przygotować się. Westchnęłam, nie wiedziałam co zrobić. Byłam głodna, ale to nie był mój zamek, więc nie byłam pewna czy mogę gdzieś iść...ale po kilku minutach zdecydowałam się wyjść. Próbowałam przypomnieć sobie gdzie jeszcze wczoraj rano pokazywali mi jadalnie. Jęknęłam zirytowana, a po chwili usłyszałam chichot jakiejś dziewczynki przez co od razu się odwróciłam. Schowała się za ścianą.
-Hej.-powiedziałam, a dziewczynka z ciemnymi blond włosami niepewnie wychyliła się zza ściany.-Nie bój się.-uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
-Jesteś Alexandra?-spytała niepewnie, a ja skinęłam głową.-Jesteś naprawdę bardzo ładna.-zarumieniłam się.
-Dziękuję...ty też.-powiedziałam szczerze, a dziewczynka podeszła do mnie.
-Jestem Jazmyn...siostra twojego narzeczonego.-zmarszczyłam brwi.-Justin'a.-dodała, a moje usta się lekko rozchyliły.
-Nie jesteśmy zaręczeni...jestem tylko jedną z kandydatek.-wytłumaczyłam, a ona zaczęła kiwać główką.
-Justin powiedział, że...-nie dokończyła, bo usłyszałyśmy chrząknięcie króla. Od razu się mu pokłoniłam.
-Nie musisz mi się kłaniać przy każdej okazji Alex.-uśmiechnął się co odwzajemniłam.-A ty Jazmyn chyba powinnaś być na lekcji gry na fortepianie.-powiedział, a ona spuściła głowę i poszła.
-Zgubiłaś się?-spytał król, a ja skinęłam głową.-Chodź pomogę ci dojść do jadalni.-powiedział.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-A więc...polubiłaś Justin'a?-spytał.
-Jest naprawdę bardzo sympatyczny.-odpowiedziałam, a on skinął głową. Po chwili doszliśmy do jadalni.
-Wybacz mi, ale mam obowiązki.-powiedział.-Do zobaczenia Alexandro.
-Do zobaczenia królu.-odpowiedziałam uśmiechając się, co odwzajemnił.
-Księżniczko? Podać coś?-spytała nagle służąca.
-O ile mogłabym prosić coś do jedzenia...umieram z głodu.-powiedziałam, a ona uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam.
-Naturalnie, że tak.-poszła do kuchni, a ja usiadłam przy ogromnym stole. Wyjrzałam przez okno i ujrzałam Justin'a i jak zapewne Mirandę. Książę chyba nie był zbyt zadowolony z jej towarzystwa. Zachichotałam na jego skwaszoną minę kiedy ona coś do niego mówiła, a on próbował udawać, że słucha.
-Proszę.-odezwała się kobieta, a ja podziękowałam jej i zaczęłam jeść.
-Jest przepyszne.-powiedziałam krojąc następny kawałek naleśników z truskawkami.
-Cieszę się.-odpowiedziała.-Tamte księżniczki kazały przynieść sobie sałatkę.-powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.
-Niech się pani nie martwi ja zjem wszystko.-zachichotałam, co odwzajemniła tym samym.
-Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi.-powiedziała i wyszła, a ja skrzywiłam się. Czemu każdy myślał, że wybierze mnie? No dobrze Miranda mu się chyba nie spodobała, ale jest jeszcze Anastazja...po chwili drzwi od jadalni się otworzyły, a do środka wszedł książę. Uśmiechnął się od razu.
-Dzień dobry.-powiedział i podszedł do mnie po czym usiadł obok.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam.
-Mam nadzieje, że było ci wygodnie spać ze mną.-szepnął mi do ucha, a moje oczy się powiększyły.
Cholera zaczynało do mnie docierać, że książę może wybrać mnie...

Princess. | w trakcie edycji |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz