~ Rozdział 8 ~

1.1K 195 96
                                    


Po wyrzuceniu z siebie wszystkich z możliwych przekleństw, wzięłam pierwszą, lepszą białą koszulkę i krótkie spodenki. Uznałam, że skoro wyszłam to już raczej nie wrócę. Nagle usłyszałam szelest, a przecież w domu nikogo nie było. Drzwi zamknięte...

- Co do...- moim oczom ukazał się Ryan. - Co ty tu robisz?! Ile tu tak stałeś? Jak tu wszedłeś?! Żarty sobie, do cholery, robisz?!

- Nie krzycz, skarbie.- Uspokoił mnie. Co to to nie.- Otóż przyszedłem za tobą. Stałem tu... Wystarczajaco długo... Nie, nie robię sobie żartów.

Głęboko odetchnęłam nie chcąc oszaleć. To aż niemożliwe, że do takie stanu doprowadza mnie jedna osoba. Jestem zazwyczaj spokojna. Dobra, kogo ja oszukuje.

- Co twoim zdaniem znaczy "wystarczająco"?- w powietrzu nakreśliłam cudzysłów. W odpowiedzi uśmiechnął się, ukazując rząd białych zębów.- Masz coś do powiedzenia? Jak nie to wypad. - Wskazałam na drzwi.

- Oj, kochanie, mogłabyś być milsza dla gości. Poza tym czy pod taką sukienkę nie powinnaś była ubrać gładkiej bielizny?- oparł się o framugę drzwi.

- Co proszę? Albo wiesz co? Nie, nieważne. Wracając do bycia miłym dla gości, jasne. Dla ciebie, nie.- ruszyłam, by otworzyć chłopakowi drzwi.

Jednak nie zauważyłam sukienki leżącej na ziemi, o którą się potknęłam. W ostatniej chwili złapał mnie chroniąc przed upadkiem. Trzymał mnie w talii, a moja ręka spoczywała na jego torsie. Spojrzałam mu w oczy. Zatraciłam się w turkusie, który nie pokazywał nic. Chłopak nauczył się ukrywać emocje. Zbliżył się do mnie niebezpiecznie, a ja mimo, że nie chciałam, zrobiłam to samo. Nasze oddechy wymieszały się ze sobą, a serca biły w równym tempie. Był blisko. Niebezpiecznie blisko. Ryan chciał mnie pocałować, ale ja w odpowiednim momencie odwróciłam głowę, tak, że pomiędzy nami znajdowała się kotara z moich włosów. Odchrząknęłam i podniosłam się pośpiesznie.

- Ryan, bo ja...- podniosłam głowę, by na niego spojrzeć, ale gdy to zrobiłam chłopak odwrócił się i wyszedł trzaskając drzwiami.

Najwyraźniej nie lubi, gdy się mu odmawia. Tylko dlaczego ja też poczułam coś więcej niż tylko nienawiść?

***

Rodzice wrócili od sąsiadów dość późno. Nawet Rain w tym czasie zdążyła przyjść do mnie i zapytać czy wszystko w porządku.

17:00

Za godzinę spotkanie z Liv. Wyciągnęłam z szafy bluzkę na długi rękaw, ponieważ robiło się coraz chłodniej, podarte jeansy, wzięłam telefon i gotowa do wyjścia zeszłam na dół, by zjeść. Zgłodniałam od tego natłoku myśli. Wyjęłam z lodówki śliwkę.

- Gdzie się wybierasz?- spytała mama.

- Spotkać się z Liv.- Obojętnie wypowiedziałam jej imię.

- O. Dawno jej nie widziałam. Może przyjdzie na kolację?- zaczęła myć ręce.

- Nie widzę takiej... O jejku. Muszę lecieć.- Wsunęłam na stopy Conversy, zawiązałam na szyi popielatą chustkę i wyszłam.

Stałam przy zakręcie. Wprawdzie nie umówiłyśmy się, ale pewnie będzie tędy szła. Nie myliłam się. Zza zakrętu wyszła Liv. Ubrana w różowy sweterek i czarne spodnie szła w moją stronę, gdy mnie zobaczyła rozpromieniła się.

- Dove, misiu... Ja tak bardzo...- spojrzała na mnie. Liczyła na jakiś gest z mojej strony.

- Chodźmy porozmawiać gdzie indziej.- Ruszyła w stronę mojego domu. Szłyśmy w milczeniu patrząc pod nogi, gdy doszłyśmy zajęłyśmy miejsca na huśtawkach.

- Dove, chodzi o to, że Jason od dłuższego czasu mi się podoba. Nie chciałam, żeby to wyglądało tak, jakbym nie chciała ci pomagać, ale to spotkanie było ważne i planowane trochę dłużej, a... ty... a ty wyskoczyłaś z tymi poszukiwaniami z niczego. Nie mogłam tak po prostu. Było mi źle. Cokolwiek bym nie zrobiła jedna ze stron, by ucierpiała, a czy któreś z was pomyślało o mnie?

- Masz racje, ale...

- Ale? Dove, darujmy sobie "ale". Nie zawsze jesteś najważniejsza.- Zerwała kwiatka.

- Słucham? Nie powiedziałam nic takiego.- Wstałam.

- To nie miało tak brzmieć- zaczęła się powoli podnosić.

- A jak?! Wytłumacz jak?! Co się dzieje, Liv?! Co się dzieje?

- Ja...- zaczęła.

- Tak, ty. Możesz już iść. Nie rozumiem po co w ogóle zgodziłam się spotkać. Czy my nadal jesteśmy przyjaciółkami? Znaczę coś dla ciebie? Jason tu nie zawinił. Właściwe to nawet między nami nie stanął. Dla mnie nie był nawet postacią drugoplanową w naszej "historii przyjaźni"... Tu jest nasza wina.- Po moich, jak i jej policzkach spływały łzy.

- Nie chcesz chyba powiedzieć, że to koniec naszej przyjaźni?! Dove, ja to naprawię- podeszła bliżej.

- Nie chcę tego powiedzieć, więc zostaw mnie narazie w spokoju.- Chcąc ratować sytuacje po prostu wyszła.

***

" Jesteśmy na zakupach.
Mama i tata ❤️"


Po wejściu do domu wzięłam prysznic i przebrała się w luźne ciuchy, a włosy zwinęłam w ręcznik zakręcony w tak zwany turban, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Rainy?- spytałam.

- Hej, słońce. Jak się czujesz? Nie chce cię oszukiwać, więc powiem prawdę. Przez okno zobaczyłam jak kłócisz się z tą przyjaciółką, o której mi mówiłaś i nie umiałam go nie otworzyć, więc coś nie coś podsłuchałam. Tak mi przykro, przepraszam- przytuliłam ją. Cicho dziękując za to, że po prostu jest. - Mam taki zestaw na poprawę humoru by Rain- pokazała czarną torbę.- Miałabyś ochotę?

- Uwielbiam cię- wciągnęłam ją za rękę do środka.

Cały wieczór śmiałyśmy się. Rodziców nie było, więc cały dom dla nas.  Potrzebowałam jej, a ona jako jedyna,  zawsze była.

- Dove, widzisz, mam taki pomysł, żeby jak już pójdę ten pierwszy tydzień do szkoły, to może... Urządziłabym imprezę, no wiesz...

- Świetny pomysł, ale nie wyglądasz jakbyś była tego pewna- spojrzałam na nią.

- Potrzebowałam twojej opinii. Znasz tych ludzi, a ja nie. Masz już VIPowskie zaproszenie- mrugnęła.- O kurde. Juz 22:00. Muszę iść- wstała. W odpowiedzi zrobiłam smutną minkę i też się podniosłam.

- Poczekaj. Czy my... yyy...- zaczęłam przy drzwiach.

- Jesteśmy przyjaciółkami? Na zawsze.- przytuliła mnie i wyszła.

Chociaż tyle.
Może powinnam jeszcze raz porozmawiać z Liv?
A o co chodzi z całą sytuacją z Ryan'em?



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za te 2K wyświetleń, ponad 700 gwiazdek i cudne komentarze. Oby tak dalej 💕
Dostałam kolejne nominacje, ale je dodam pózniej😉
Jeszcze raz dziękuję 💓💓💗
Przepraszam za błędy jeśli się znajdą. Nie do końca sprawdzałam rozdział 😀
Do następnego, xx
💋💋💋

RoadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz