DoveTydzień zleciał mi naprawdę szybko. Broszki nie widać, Liv próbowała się pogodzić, ale ja nie przemyślałam tego do końca i nie chciałam z nią rozmawiać. Dziś piątek, więc co się z tym wiąże? Kolacja u sąsiadów. Weszłam do domu. W kuchni krzątała się mama, a tata przy stole pisał coś na komputerze.
- Zgadzamy się czy nie?- zapytał mamy.
- Mamy wyjście? Będziemy musieli tam jechać.- Odparła.
- Racja. Lot w poniedziałek.- zatwierdził wszystko przyciskiem Enter.
- Hej- weszłam uśmiechnięta i ucałowałam obojga w policzki.
- Dove, Słońce- zaczęła.- Wiesz...
- W poniedziałek wyjeżdżacie?- zgadłam.- nie ma sprawy- wzięłam winogrono do ust i ruszyłam po schodach na górę.- Mam dużo do nauki- zamknęłam drzwi od pokoju. Nie miałam ochoty z nimi już rozmawiać. Zawsze mnie tak zostawiają, mimo to wiem, że mnie kochają.
***
- Skarbie, zostały ci 2 godziny!- wykrzyczał tata.- Kolacja u sąsiadów.
- Pamiętam!- odpowiedziałam i zaczęłam wyciągać z szafy ciuchy, które potencjalnie się nadają.
Róż, fiolet, beż, biel, szary, pomarańczowy, kremowy i wiele, wiele więcej kolorów moich ubrań leżało na łóżku. Normalnie w takiej sytuacji zadzwoniłabym do Liv, ale nie mam zamiaru z nią rozmawiać. To się nazywa prawdziwy problem dziewczyn XXI wieku. W co się ubrać. Wzięłam sukienkę, która leżała z przodu i jeszcze ani razu nie miałam jej na sobie. Elegancka, do połowy ud. Na długi rękaw z odkrytymi plecami. Oprócz tego odkrywała też ramiona. Wyglądała bardzo lekko i delikatnie. Odznaczała się swoim bursztynowym kolorem i to chyba ją właśnie wybiorę.
Ubrałam ją, podkręciłam włosy, przygotowałam bardzo delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Liv❤️: Dove, proszę, spotkajmy się. Muszę z tobą porozmawiać. Proszę.
Ja: Ok. Jedna szansa. 5 minut.
Liv❤️: Dziękuję. Jesteś najlepsza. Za 20 minut? Pod twoim domem.
Ja: Nie dziękuj jeszcze. Dziś nie dam rady. Jutro... 18:00?
Liv❤️: Do zobaczenia. Dziękuję, Dove.
Wyłączyłam telefon. Szczerze powiedziawszy, wcale nie miałam ochoty się z nią spotykać, ale przecież to moja przyjaciółka. Przynajmniej była. Westchnęłam głęboko i zaczęłam schodzić po schodach na dół.
- Gotowa? ślicznie wyglądasz.- W odpowiedzi na pytanie mamy skinęłam głową i ubrałam moje balerinki. Udaliśmy się do domu obok. Tata delikatnie zadzwonił dzwonkiem. Otworzyła nam urocza kobieta w wieku mojej mamy. Jej kasztanowe włosy opadały na ramiona. Za nią dostrzegłam Rain i jakiegoś mężczyznę.
- Dobry wieczór.- Szeroko uśmiechnęła się moja rodzicielka.
- Miło mi. Rachel.- podała rękę każdemu z nas i posłała piękny uśmiech.
- Mary, a to mój mąż Jack.- moja mama uśmiechnęła się równie promiennie. Miała mnie przedstawić. ale wyprzedziłam ją zanim zdążyła coś powiedzieć.
CZYTASZ
Road
Teen FictionSą rożne rodzaje dróg. Każdy podąża swoją własną. Dove jest zupełnie inna niż Ryan. Ryan jest zupełnie inny niż Dove. Wydaję się to niemożliwe, ale jednocześnie są podobni. Co jeśli ich drogi z każdym milimetrem, centymetrem, metrem, kilometrem s...