-Jamie? Co ty tu robisz ?
Jamie był moim dawnym przyjacielem, nasze drogi się rozeszły kiedy zacząłem tworzyć własną muzykę-Wpadłem się przywitać, z moim kochanym przyjacielem..
Powiedział po czym zaczął się śmiać.-Jak mogłeś to zrobić ?!
Pytałem oburzony.-Ty o mnie szybko zapomniałeś, ja też już nie pamiętam co nas łączyło.
-Nigdy niezapomnialem to ty mnie zostawiles w potrzebie.
Powiedziałem z wyrzutem.-Takie życie Mikie.
Uśmiechnął się sztucznie.Po czym chwycił Amande rękę i zaczął ciągnąć ja w stronę drzwi.
Ona krzyczała a ja nie mogłem nic zrobić, bo stało przy mnie dwóch gigantycznych mężczyzn jeden z nich był wtedy w kawiarni.-Ty zabrałeś mi pieniądze ja zabiorę Ci kobietę.
Jamie puścił do mnie oczko i wyszedl, zostaliśmy tylko we trójkę.-Schowalem głowę w dłonie i zacząłem płakać.
Byłem bezradny i to było najgorsze.-Stary nie marz się tylko rusz głową i zrób coś zanim on zrobi coś wam.
Powiedział do mnie jeden z mężczyzn.-Nie wiesz do czego on jest zdolny.Możemy Ci pomoc, ale ty nudzisz pomóc nam.
Dodał drugi.-Okay, co mogę dla Was zrobić...
Zapytałem zrezygnowany-Tym zajmiemy się później, teraz trzeba pomóc Amandzie.
Przerwali mi.Nagle usłyszałem przerażający krzyk Amandy.
Od razu wstałem i podpisałem do drzwi.Były otwarte.-Oby nie było zapóźno.
Usłyszałem za plecami.-Oby...
Westchnąłem i pobiegłem w stronę krzyku.
Pokój z którego dobiegła hałas był niedaleko.Bez zastanowienia otworzyłem drzwi.
Jamie dobieral się do Amandy, ona szarpala się i krzyczała.
Gdy nasze oczy się spotkały Amanda wydawała się wtedy spokojniejsza-Michael
WyszeptalaWtedy poczułem oddech Jamiego na szyji.
-Miło Cię znów widzieć.
Wysyczal przez zęby.Przepraszam, że tak zadko dodaje rozdziały w opowiadaniach.
Postaram się poprawić :D