1.

336 25 4
                                    

Jak codziennie rano obudziłam się przed budzikiem i zaczęłam szykować do szkoły, ponieważ skończenie jej będzie równało się z wolnością od mojej rodziny. Życie w niej nie jest w cale takie kolorowe jak wszyscy myślą, ale to nic o tym kiedy indziej. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do szafy z której po krótkim na myślę wyjęłam czarne rurki z dziurą na kolanie i w tym samym kolorze bluzkę Nirvany, z szuflady obok wyjęłam dla odmiany białe stopki po czym ruszyłam do łazienki gdzie umyłam twarz oraz zęby i umalowałam rzęsy bo nic więcej mi się nie chciało. Po wykonaniu danej czynności zbiegłam do kuchni łapiąc po drodze plecak i telefon do ręki z lodówki zgarnęłam tylko wodę i nie zwracając na nic uwagi, nawet na głupią kartkę, którą widzę codziennie z tym samym napisem 'wrócimy późno, kochamy mama i tata' założyłam buty i powolnym krokiem ruszyłam do szkoły. Na miejscu byłam niecałe 20 minut później czyli zdążyłam i mam jeszcze nawet czas, aby pójść do szafki po potrzebne mi książki. Nie zwlekając dłużej wyjęłam kluczyk od szafki po chwili ją otwierając i biorąc z niej potrzebne rzeczy. W chwili gdy chowałam kluczyk do kieszeni usłyszałam dzwonek tuż nad moją głową, z czego jak się można było domyśleć, nie byłam zbytnio zadowolona, no ale nic.. w coraz bardziej złym humorze ruszyłam biegiem do klasy, aby zdążyć przed nauczycielem, ponieważ wbrew pozorom nie chce kolejnego spóźnienia w tym miesiącu. Gdy tylko zauważyłam drzwi od razu rzuciłam się na klamkę z myślą, że się uda, jednak ja całe życie mam pecha i gdy tylko odwróciłam się plecami do drzwi zauważyłam wredny uśmiech znienawidzonego przeze mnie nauczyciela matematyki, który po chwili się odezwał:

- Thompson, znowu spóźnienie, to co? Dzisiaj po lekcjach godzinę?

- Okej, profesorku - rzuciłam z kpiną i ruszyłam do ławki.

- Uważaj, bo przedłużę do dwóch godzin - usłyszałam jeszcze po czym się wyłączyłam.

Po około 5 minutach poczułam wibracje w kieszeni, więc wyjęłam telefon, aby sprawdzić kto napisał. Zauważywszy, że jest to wiadomość z kik'a od nieznanego mi kontaktu się zdziwiłam, ponieważ piszę tam tylko z jedną osobą, moją przyjaciółką. Jednak z czystej ciekawości otworzyłam wiadomość i zdziwiłam się jeszcze bardziej.

irishboy: uśmiechnij się, to nie boli :)

Rozejrzałam się po klasie, ale nikt nie trzymał telefonu w ręce więc odpisałam:

hope123: um, to chyba pomyłka

irishboy: nie, nie sądzę Hope Thompson :>

hope123: oh, więc to jednak nie pomyłka

Kim do cholery jest ten chłopak i skąd ma mojego kik'a?


----------------------------------------

hejka robaczki, przybywam z 1 rozdziałem! Jak wam się podoba? Przypadła was gustu Hope czy raczej nie? 
Co do rozdziału następny pojawi się jutro :) 
Do następnego!
~xo

Lonely | n.h. // ZAWIESZONE (w  trakcie przerabiania)Where stories live. Discover now