- Nie mam chłopaka proszę pana, wiec raczej nikt nie czuł się specjalnie zawiedziony – no nareszcie mój mózg się włączył na tryb sarkazm.

- Jaka szkoda, nic więc dziwnego, że... - przerywa mu dzwonek przychodzącego do mnie sms. Rzadko wyłączam telefon w szkole. Hmmm i co powinnam w tej sytuacji zrobić. Gdybym była na lekcji, po prostu bym przeprosiła i wyciszyła telefon, ale w takiej sytuacji...

- Przeczytaj, może to coś ważnego – mówi historyk, patrząc na kieszeń moich dżinsów, która delikatnie wibruje. Bez dalszego zastanowienia to właśnie robię.

Od: Paula :)

I co z naszymi zakupami? Jutro kończy mi się kara i możemy ruszać na poszukiwania idealnych butów! Uprzedzając twoje pytanie mam w-f i nie ćwiczę.

Szybko zerkam na nauczyciela, szuka czegoś w swoim plecaku.

Do: Paula:)

Co tak szybko tym razem? Co do butów darujmy sobie, założę te czarne szpilki z rozpoczęcia roku. Siedzę teraz w klasie z Williamsem. Po lekcjach tam gdzie zawsze. Powiedz Mikiemu, żeby wziął mój plecak. Czekajcie na mnie.

Wysyłam sms i wyciszam telefon. Przy okazji patrzę na zegarek na wyświetlaczu 14:35. Jeszcze piętnaście  minut.

- Wszystko okej? – moje rozmyślania przerywa głos historyka.

- Tak proszę pana, przepraszam – mówię i spoglądam na papiery, które wyjął z plecaka – Co to jest?

- Są to zadania konkursowe z tamtego roku. Przyniosłem je dla ciebie. Rozwiążesz je i zobaczymy ile umiesz.

Podnoszę się lekko z miejsca i wyciągam nad stolikiem, chcąc dosięgnąć kartek. W tym samym momencie pan Williams mi je podaje i nasze dłonie się stykają. Przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Widzę jak mężczyzna zaciska szczękę. To chyba nie jest spowodowane tym, że przez przypadek koszulka mi się trochę za bardzo obciągnęła ukazując dekolt. A może jednak. 

- No to hmmm tak to tyle na dziś. Za chwile będzie dzwonek, więc nie musisz wracać na lekcje – odchrząknął i poprawił się na krześle.

- Dobrze proszę pana. Dziękuję za zadania. Kiedy mam je panu oddać? – pytam.

- Najlepiej by było jutro, ale we wtorki nie prowadzę zajęć – spojrzał się na mnie, sprawiając wrażenie ciężko nad czymś myślącego – dam ci mój numer, a ty wyślesz mi zdjęcia rozwiązanych zadań. Co ty na to?

No dobra w sumie czemu nie koleś.

- Dobrze proszę pana. Tylko nie wiem, czy się ze wszystkim wyrobię na jutro. Tu są aż trzy strony – mówiąc to spojrzałam się na niego z powątpiewaniem.

-Skoro tak uważasz. Zrób jedną stronę dziś, drugą jutro, a trzecią zrobimy wspólnie na zajęciach w środę. Tak lepiej? – posyła mi delikatny uśmiech.

- O wiele proszę pana – odpowiadam uśmiechem.

Siedzimy przez chwile w ciszy. Jednak oczywiście jak zawsze nie mogę wytrzymać muszę się odezwać.

- Proszę pana?

- Tak?

- Dziękuje.

- Za co? – pyta nie rozumiejąc mojego podziękowania.

- Za to, że mnie pan w piątek odwiózł. Powoli zaczynało się robić niebezpiecznie i wtedy pojawił się pan i mnie „uratował", że tak powiem – tłumaczę, przyglądając mu się. Nie wiem czemu to mówię, chce mu tylko po prostu podziękować. Dzięki temu mój szacunek do niego wzrósł. Nie każdy postąpiłby tak na jego miejscu.

- Nie dziękuj. To przypadek – odpowiada przekładając komórkę z ręki do reki.

-Przypadek? Nie sądzę proszę pana.

- W takim razie co? – komórka zatrzymuje się w prawej dłoni, a on podnosi na mnie wzrok.

- Nie wiem –mówię i tym momencie słyszę dzwonek, zbieram swoje rzeczy. Czuję jak pan Williams cały czas mnie obserwuje- Do widzenia proszę pana.

- Do widzenia Gwen – po tych słowach wychodzę z klasy.

~~~~

- I co tam ciekawego robiliście? – pyta Miki poruszając brwiami.

- Rozmawialiśmy o konkursie, dał mi dodatkowe zadania – odpowiadam, starając się zignorować przygodę z feralna torebką. I w tym momencie przypomniałam sobie,ze pan Williams nie dał mi tego numeru. 

- Tak jasne. Pamiętaj bujać to my, nie nas – dorzuca swoje trzy grosze Paula.

- Oh dajcie wy mi już wszyscy święty spokój – mówię i wsiadam na rower, szybko odjeżdżając, odprowadzana przez ich śmiech. Jutro nie będą się gniewać. Są przyzwyczajeni. Często tak robię, jak mnie zirytują.

~~~~

Od kiedy wróciłam do domu, w sumie nie zrobiłam nic produktywnego. Obejrzałam jakiś film i wreszcie poczytałam książkę. Ostatnio mam na to coraz mniej czasu. A teraz leżę w łóżeczku jak grzeczna dziewczynka i próbuję zasnąć. I może by mi się to udało gdyby nie sms, który nagle przyszedł na moją komórkę.

Od: Nieznany

Nadal czekam.

O matko! Williams mnie zabije.

********************************************&**************************************************

I oto rozdział 11. Wiem, że długo go nie było, ale cóż. Pod ostatnia częścią było mega dużo komentarzy. Dziękuję wam. Dziękuję wam też za te wszystkie liczby, które tak szybko rosną.

Na chwilę obecną:

* 2.2K wyświetleń,

*232 gwiazdki

*60 komentarzy. 

Komentujecie, gwiazdkujecie, polecajcie i jeszcze raz komentujcie. 

Do zobaczenia. 



Przypadek? Nie sądzę proszę pana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz