Rozdział 2

14.6K 570 78
                                    


Mój dom mieści się na obrzeżach Torunia. W sumie podoba mi się ta lokalizacja. Dzięki temu mamy piękny, duży ogród, a właściwie park. Wyprowadzając rower z garażu znów zerkam na zegarek. Tym razem o mało co nie dostaję zawału.

- Teraz to się na pewno spóźnię – mówię bluzgając pod nosem.

Szybko wsiadam na rower i ile sił w nogach zaczynam pedałować. Mam dobrą kondycję i bardzo lubię spędzać tak czas wolny, więc tempo nie sprawia mi trudności. Tu pojawia się pierwszy z wielu minusów, mieszkania poza centrum. Wszędzie jest cholernie daleko. Po kilku minutach zaczynam zauważać znajomą okolice przy mojej szkole. Przyśpieszam i po chwili jestem na miejscu. Szkolny dziedziniec zaczyna powoli pustoszeć. Nie hamując zeskakuje z jeszcze jadącego roweru i odstawiam go do stojaków za szkołą. Oprócz mojego zauważam tylko dwa. Jeden całkowicie czarny, a drugi zielono niebieski z przerzutkami. Nie zastanawiając się nad tym więcej, biegnę w stronę szkoły.

W chwili kiedy otwieram dwudrzwiowe drzwi słyszę głośny i przeszywający dźwięk dzwonka.

-No nie! Błagam! – mówię i dumnie podnoszę głowę, żeby nie było widać jak cholernie jestem wkurzona przez własną głupotę.

- Oczywiście! A któż inny mógłby się spóźnić w poniedziałek do szkoły? Jak nie Gwendolyn Antiga!

Słysząc te słowa już wiem kto je wypowiedział. Moja ulubiona pani woźna. Niech ją piekło pochłonie.

- Przesadza pani. To tylko – patrzę na zegarek – dwie minuty. Każdemu może się zdarzyć.

- Ale zawsze zdarza się tobie! Pędź na lekcje chyba, że chcesz się przejść do dyrektora – warczy w moją stronę, ale to że nie kazała mi iść do dyra na dywanik od razu oznacza, że ma dobry humor.

- Już lecę proszę pani – posyłam w jej stronę mój firmowy uśmiech.

Poniedziałek, pierwsza godzina to matematyka z moją wychowawczynią. Nie przepadam za tym przedmiotem. Jak dla mnie jest zbyt logiczny. Stoję pod pracownią matematyczną z numerem 105 na pierwszym piętrze.

- Spokojnie. Tylko spokojnie – robię dwa głębokie wdechy i z rozpędem wpadam do sali – Dzień dobry pani profesor! Przepraszam najmocniej za spóźnienie, ale budzik mi nie zadzwonił – wyrzucam z siebie słowa na jednym tchu starając się zrobić wrażenie naprawdę skruszonej i przejętej.

- No cóż zdarza się. Siadaj i słuchaj – odpowiada z po wątpieniem w głosie.

Udało się, tym razem. Jutro koniecznie muszę szybciej ruszać się rano i chyba wcześniej wstać. Zadowolona podchodzę do trzeciej ławki w rzędzie pod oknem i siadam razem z moim kumplem Mikim.

- No nareszcie. Następnym razem wysłać specjalne zaproszenie jaśnie pani? – mówi ze zniesmaczoną miną.

- O tak przydałoby się – szeptam w odpowiedzi.

Dopiero teraz mogę zauważyć, że brakuje klasowej gwiazdy Sandry i jej przyjaciółek. Oprócz tego wszyscy wyglądają tak samo, zaspani, zmęczeni i potrzebujący porządnej dawki kofeiny.

- Gdzie święta trójca? – pytam cicho pochylając się w stronę kolegi.

- Organista zabrał je na próbę chóru, wiesz muszą ćwiczyć gardła – odpowiada sugestywnie unosząc brwi.

Nie wytrzymuje, parskam śmiechem i staram się zatuszować to nagłym atakiem kaszlu.

-Skoro wszyscy już się nagadali pozwólcie, abym przekazała wam dosyć smutną wiadomość - matematyczka zawiesiła głos – pani Nowak już nie będzie was uczyć historii.

- Co? Dlaczego?! Co się stało? – pytania wyrywają się z moich ust, zanim zdążę choćby pomyśleć, że to nie moja sprawa.

Nie cholera! To jest moja sprawa. Pani Nowak to moja ulubiona nauczycielka. Pomagałam jej zawsze i ze wszystkim. Ponieważ jestem wielką miłośniczką historii nie jedną godzinę przegadałyśmy siedząc u niej w klasie. Rozmawiałyśmy o wszystkim książkach, przedmiocie którego nauczała, ciekawych filmach. W tym roku udało jej się nawet namówić dyrektora, żebym jeden w-f w tygodniu spędzała z nią na zajęciach rozwijających pasję.

- Ponieważ pani Nowak jest w ciąży – mówi na jednym tchu nauczycielka.

Dobra tego to się nie spodziewałam    

*****************************************&*****************************************************

Oto kolejny rozdział. Nie mam pojęcia, czy wam się podoba. Pod ostatnim były 2 czy 3 gwiazdki i kilkanaście czytań. Właśnie dlatego zdecydowałam się dodać go dzisiaj. Wiem, wiem iż to co pisze, może nie jest idealne i bez błędów. Ale staram się. Umówmy się tak: jeśli czytałeś zostaw po sobie komentarz. Może to być po prostu taka * albo taki znaczek &. Jeśli czytałeś i bardzo ci się podobało zostaw po sobie tą prawdziwą gwiazdkę. Czekam na wasz odzew. :)



Przypadek? Nie sądzę proszę pana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz