Rozdział 8

1K 96 21
                                    


*Baekhyun*
- Czy zastałam Chanyeola? - pyta ponownie kobieta, a ja nadal nie wiem co mam jej odpowiedzieć.
-Ja... To znaczy... Kim jest Chanyeol? - będę się zgrywał dopóki nie pójdzie.
-Myślałam, że jesteś Baekhyun, przyjaciel Chana z dzieciństwa? - Ja pierdole. Kim ona jest? FBI?
-Nie, nie coś się pani pomyliło ja jestem Park Jimin.
-Taak? To dlaczego nazwisko Byun jest napisane na wycieraczce i skrzynce pocztowej? - wpadłem
-Eee... - zamykam jej drzwi przed nosem, przekręcam zamek i biegnę na górę.
-CHAN –krzyczę i w tym momencie wielkolud wyrasta jakby spod ziemi i łapie mnie w tali.
-Co się dzieje? Stęskniłeś się?
-Nie czas nażarty. Wiesz kto nas postanowił odwiedzić?
-Kto?
-Twoja 'mama'
-Kurwa... Wiedziałem, że to się kiedyś stanie, ale nie myślałem, że tak szybko... No nic muszę z nią kiedyś porozmawiać. Miejmy to już z głowy – mówi łapiąc mnie za rękę i prowadząc do drzwi.
-Jesteś pewien? - pytam kiedy mam je otworzyć.
-Uhm... - Odpowiada Chan i kiwa głową.
I nagle cały świat jakby zwolnił. Kobieta odpycha mnie od Chana i rzuca mu się na szyję.
-Chanyeol, tak się o ciebie bałam... - ale Chan tylko stoi zupełnie zdziwiony.
-Złaź ze mnie – protestuje po chwili i podchodzi do mnie.
-Nic ci się nie stało Baekki? -pyta. Widzę troskę i zmartwienie w jego oczach.
-Nie,spokojnie. Nie martw się. - odpowiadam a on chwyta mnie za rękę i pokazuje jej, aby weszła.
Siadamy na kanapie. Nie będę jej proponował czegoś do picia mimo że znam zasady gościnności, ale chce żeby jak najszybciej sobie poszła bo gdy na nią patrzę to mam ochotę ja ukatrupić.
-Więc co Cię tu sprowadza? -pytam
-Jak to co? Martwiłam się o mojego kochanego syna. Chan –patrzy w jego kierunku z błaganiem w oczach – porozmawiajmy na osobności.
Chanyeol za to patrzy na nią jakby zgłupiała.Parska śmiechem i mówi:
-Jeśli masz coś do powiedzenia możesz śmiało mówić przy miłości mojego życia, która powiedziała mi całą prawdę.
Zaraz, zaraz czy on właśnie nazwał mnie miłością swojego życia? O ja cię...
-Dobrze, ale nie myśl sobie, że będę tolerować wymysły takie jak homoseksualizm.Porozmawiamy o tym później.
OMG chce mi się śmiać tak bardzo. Jesteśmy już pełnoletni i ona będzie zabraniała nam się spotykać. Omo jak to śmiesznie brzmi....

*Chanyeol*
Co to ma być? Ta sytuacja to jakaś chora komedia... Widzę, że Baek zaraz wybuchnie, ale śmiechem. Mnie też chcę się śmiać, ale muszę wyglądać na opanowanego. Miejmy to już za sobą.
-Jeśli chcesz mi wyjaśnić jak do tego wszystkiego doszło to proszę bardzo, ale nie licz na to, że dalej będziemy kochającą się rodziną.
-Dobrze... Jestem twoją biologiczną matką, ale twoja matka, która cię wychowywała zginęła w pożarze. Gdy się dowiedziałam przekazano mi opiekę nad tobą. Tutaj masz wszystkie papiery.
COOO! To jest moja matka.... Patrze na Baeka i ona siedzi z rozdziawioną gębą bo to jest nie do pomyślenia...
-Ale jak to?!?!?!?
-Urodziłam się gdy miałam 16 lat. Ja i twój biologiczny ojciec byliśmy w sobie bardzo zakochani lecz on został zamordowany. Urodziłam cię, ale nie miałam dość siły aby wychować cię samego... Nadal przeżywałam śmierć Tao... Oddałam cię do rodziny zastępczej Chan. Myślałam, że tak będzie lepiej,ale nie było... Lecz gdy tylko dowiedziałam się o pożarze nie chciałam, żebyś został sam, bez nikogo. Zabrałam cię z pogotowia opiekuńczego... Cierpiałeś na silny stres pourazowy i wyparłeś z pamięci tamtą rodzinę dlatego nic nie pamiętałeś...A jesteś uznany za zaginionego, ponieważ porwałam cię z tego pogotowia...

-Jak to kurwa porwałaś?Dlaczego? - pytam zupełnie zbity z tropu. W głowie kołacze mi się tyle myśli i wspomnień...
-Ja... Oni nie chcieli abym była twoim prawnym opiekunem, ponieważ już raz cię zostawiłam i myśleli, że znowu to zrobię. Dlatego wyjechaliśmy do Pekinu na 4 lata, ale wróciliśmy tyle, że do Seulu, ponieważ nie chciałam abyś wychowywał się w obcym państwie. Tak mi przykro Chan... Ja zrozumiem jeśli dalej będziesz mnie nienawidził, ale nie chciałam abyś tułał się od domu dziecka do domu dziecka i przebywał z jakimiś obcymi ludźmi skoro masz rodzinę...
- Jaaa... Dziękuję– mówi Baek i wstaję. Ja chyba też powinienem to zrobić.Podchodzę do niej i przytulam ją tak jak kiedyś.
-Dziękuję –mówię, a ona gładzi mnie po włosach.
-Już dobrze chłopcy –mówi i nas uspokaja bo zaraz się chyba rozryczymy – teraz porozmawiajmy o was. Kim jesteś Baekhyunie i czemu mój syn nazwał cię miłością swojego życia?
No to skucha. Trzeba jej o tym powiedzieć. Patrze na Baeka, ale on się tylko uśmiecha.
-Dzień Dobry. Nazywam się Byun Beakhyun i jestem pierwszą miłością, a także aktualnym chłopakiem pani syna. Miło mi panią poznać. -mówi i wyciąga do niej dłoń.
-J..Jak to? - pyta moja mama zupełnie zbita z tropu.
-Więc kiedy Chanyeol mieszkał jeszcze z tamtą rodziną w Gimpo ja byłem jego najlepszym przyjacielem i no pierwszą miłością. Gdy się wyprowadził szukałem go i w końcu znalazłem, ale o mnie też zapomniał więc, najpierw dostał książką i doznał olśnienia, później pojechaliśmy do Gimpo i tak przypomniał sobie pożar no i to by było na tyle.
-Wiec mój syn.. Jest gejem? - pyta zszokowana, a my z Chanyeolem wybuchamy śmiechem.
-Tak – mówię i całuję Baekhyuna.
-Dobrze,ale teraz jedziemy do domu, ponieważ za dwa dni szkoła. - mówi mama Chanyeola.
-Mamo, ale ja tu zostaję i przeprowadzam się do Baeka.
-Taak, a co z jego rodzicami? - pyta.
-Mieszkam sam,ponieważ oni wyprowadzili się na Tajwan proszę pani. - odpowiada Baekhyun.
-Proszę Pani? Mów do mnie Sulin. A my jedziemy Chanyeol i bez dyskusji.
-Ale jak to? Przecież jestem pełnoletni! - protestuję
-Aha... Czyli nie chcesz zabrać reszty swoich rzeczy? - pyta moja mama i uśmiecha się promiennie,
a ja całuję Baeka w policzek i biegnę z mamą do samochodu. To jest jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.



2 dni później

-Chanyeol!!! Omo tak się cieszę, że w końcu wróciłeś do żywych – mówi Sehun kiedy wychodzimy ze szkoły. Jesteśmy umówieni z Baekem i Luhanem.
-Tak ja też – mówię.
-Chyba ich widzę – piszczy Sehun.
-Tak ja też – widzę moją księżniczkę. Idzie w moją stronę z uśmiechem na ustach.Podchodzę do niego szybkim krokiem i całuję głęboko.
-Stęskniłem się – mówię.
-Ja też – odpowiada i łapię mnie za rękę.
-Pedały – krzyczy Sehun.
-Uważaj bo ciebie też może dopaść ta choroba – krzyczę do niego i się śmieje.
-Za późno – mówi i kręci głową podchodząc do Lu i całując go z pasją.
-O kurwa chyba coś mnie ominęło –mówię.
-Nawet nie wiesz ile – odpowiada z uśmiechem Lu. 


_____________________________________________________________


Hej kochani. Przepraszam, że długo nic nie publikowałam, ale ostatnia klasa gimnazjum to naprawdę ciężki kawałek chleba... Tak więc nasza przygoda z Chanyeolem i Baekhyunem dobiegła końca, ale czy na pewno....? Jesteście gotowi na drugą część opowiadającą historię Sehuna i Luhana? Bo ja nie mogę się doczekać, aż zacznę ją pisać!


It's okay, I'm hereWhere stories live. Discover now