Smutam...

33 1 1
                                    


Kiedy to piszę jest druga w nocy... Mam dość... Nie mogę zasnąć... Do 00:00 rysowałam nowiutki Fan Art, przedstawiający Rose Lily Nasrcisse Malfoy (o niej też będę pisać opowiadanie, a na razie mogę wam powiedzieć tylko, że to córka Hermiony i Dracona xD). Wyszła mi naprawdę pięknie *-*. Ale gdy już skończyłam (wiadomo że muszę ją jeszcze dopracować xD) zeszłam na dół i włączyłam komputer... I co? No i Facebook. Na początek zabrałam się za strony o tematyce Potterowskiej. Ale wiadomo, że nie przeglądałam wszystkich, a nawet, gdybym sprawdzała wszystkie to i tak kiedyś bym skończyła.

Weszłam na jakąś przygnębiającą stronę, jak za czasów moich częstych załamań nerwowych i psychicznych... Znowu chciałam, i znowu chciałam coś sobie zrobić... Po prostu nie wierzę jak mogę znowu być tak głupia. Bo co, bo nie pisał do mnie od piątku?! I to serio jest taki poważny powód?! Czy ja już naprawdę nie mam co ze sobą zrobić?! Jest moim kumplem i tak ma zostać... Nie chcę by nasza przyjaźń zakończyła się przez to co ja sobie wyobrażam... O boże... (tak bardzo niewierząca ja XD)

About week later.

Przez tydzień byłam na obozie narciarsko-snowboardowymz klasą. A teraz..? Niby ok, ale od jakichś dwóch dni mam coś w rodzaju depresji .-. .Cóż... Kiedy na polskim ledwo powstrzymujesz się od płaczu (no dobra nie powstrzymałam się... ale chyba nikt nie widział) kiedy babka każe ci schować rysunek demona, nad którym właśnie pracujesz to albo to depresja, albo osłabienie psychiczne (czyli praktycznie na jedno wychodzi). Pisałam że nie wierzę? No cóż to nie do końca prawda...Chociaż jeśli chodzi o religię, to dużo bliżej mi do Rasta niż klasycznego kościoła katolickiego :). Moją modlitwą nie są bezsensowne formułki recytowane przez ludzi w kościele. Rozmawiam z Bogiem poprzez piosenki, medytację, rozmyślania. To prawda, że czasem pojawię się w kościele (moją parafię prowadzą akurat Salvatorianie) ale nie pojawiam się tam dla księży i innych ludzi... Raczej dla samego Boga... Według mnie komunikacja z Nim powinna być bardziej naturalna... Tak więc przeważnie rozmawiam z Nim jadąc autobusem, lub idąc...

Ostatnio w autobusie miałam taką rozkminę pt: "Czy następne pokolenia, kiedyś uwierzą nam że nazywaliśmy Japonię krajem kwitnącej wiśni?". Kiedyś kojarzyła się z zielenią, gejszami, samurajami i wiśnią. Karate i judo.  A teraz? Z robotyką, techniką, chorobami cywilizacyjnymi typu "znieczulica" czy depresja. W tym kraju jest też jeden z większych odsetków samobójstw. Co stanie się z Japonią za kilkanaście lat..? Niby zdrowo się odżywiają, ale... Za dużo samobójstw...Choroby i zły system.

***

Tak troszkę zjechałam XD. Pojutrze postaram się zacząć pisać jeszcze jedno (lub dwa) opowiadanie bo mam świetną wenę, a niestety mało czasu (Capo i rodzice krzyczący 'Sara zejdź z tego komputera!' XD). Więc nic nie obiecuję ;*

W poszukiwaniu siebieWhere stories live. Discover now