~*~*~*~
Szybko się ogarnął i pospiesznie wszedł do budynku, potrącając przy tym dwie osoby. Przeprosił i przeszedł dalej. Rozejrzał się dokładnie. Bar może nie porażał wielkością, ale nagromadzenie ludzi utrudniało mu zlokalizowanie chłopaka. W końcu dostrzegł go, siedzącego przy stoliku i sączącego piwo z szklanego kufla. W momencie, gdy Taemin się zbliżał, podniósł wzrok i uśmiechnął się szeroko.
- Taeminnie, słońce! Jesteś jeszcze słodszy, niż wtedy, kiedy cię widziałem ostatnim razem. Siadaj. - zawołał przyjaźnie, na co chłopak podniósł jedną brew w górę. - Co pijesz? Piwo? Niee, za młody jeszcze! Soczek ci zamówię~ - szczebiotał wesoło poszturchując go jak kumpla, a Taeminowi z każdą kolejną chwilą, sytuacja ta wydawała się coraz bardziej podejrzana. - Co słychać, jak w szkole?
- Dobra, Jimin, mów o co ci chodzi bo jakoś nie potrafię uwierzyć w twoje szczere intencje. - burknął marszcząc brwi.
- Oj no braciszku, nie rób takiej miny, bo od razu tracisz na uroku! - zawołał uśmiechając się jak wariat.
- Nie jesteśmy braćmi. - warknął Taemin. Drugiemu na tę deklarację, uśmiech nieco spełzł z twarzy.
- Mamy połowę tej samej krwi, to już coś daje! - zaprotestował nie tracąc rezonu.
- Dobra, nie moja sprawa że mój stary bzyknął sobie jakąś laskę na boku. Gadaj co chcesz albo sobie idę. - fuknął z nadzieją, że to obrazi jakoś chłopaka. Mylił się.
- Taeminnie, po co się denerwujesz? Poza tym, nie ma pewności, czy to moja czy twoja matka była 'tą na boku', więc wiesz. - powiedział i wzruszył ramionami. - No i patrz, tyle nas łączy, obie spierdoliły! Nawet nasze matki miały coś wspólnego. Musiały mieć niezły charakter.
- Jimin, do rzeczy. Po co kazałeś mi tu przyjść. - spytał powoli tracący już cierpliwość Taemin.
- Do rzeczy, do rzeczy - przedrzeźnił chłopaka - Chciałem wprowadzić jakiś komfort psychiczny, no wiesz. Ponoć przed przekazaniem złych wiadomości powinno się jakoś rozweselić potencjalnego poszkodowanego. - mruknął. - Chyba mi się średnio udało.
Taemin zbladł.
- Co się stało... - spytał ostrożnie, bojąc się, co może zaraz usłyszeć.
- Wraca. - odpowiedział, a Taeminowi momentalnie odpłynęła cała krew z twarzy. Pochylił głowę, chcąc ukryć swoją reakcję przed Jiminem.
- Skąd wiesz? - spytał słabo, nawet nie siląc się na spojrzenie w stronę chłopaka.
- Spotkałem Jaebuma. Powiedział mi, że się z nim kontaktował. - mruknął łapiąc Taemina za dłoń.
- Kiedy przyjeżdża?
- Jutro. - odparł. Taemin przełknął ślinę i zacisnął pięści. Chwilę rozważał w myślach zaczerpnięcie pomocy od Jimina, Nie sądził, że do tego kiedykolwiek dojdzie, w końcu nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Nie miał jednak innego wyjścia.
- Mogę... Mogę się przenieść do ciebie...? - spytał nieśmiało bojąc się przeczącej odpowiedzi. Zacisnął mocniej pięści tak, że aż mu zbielały kostki. Jimin prychnął.
- Stary, na moich dwudziestu metrach kwadratowych musiałbyś chyba spać na żyrandolu. Przykro mi. - odparł lekko. Taemin poczuł, jak grunt osuwa mu się spod nóg. Wstał ledwo łapiąc równowagę i wybiegł z pomieszczenia. Starszy chłopak coś wołał jeszcze za nim, ale tamten nie miał najmniejszego zamiaru się wracać.
Musiał coś szybko wymyślić, inaczej... Inaczej wszystko wróci.
~*~*~*~
- Jinki... Co ja mogę jeszcze zrobić...
YOU ARE READING
Gam(bl)e
FanfictionPiątkę młodych, z pozoru dość zwyczajnych, nastolatków łączy właściwie tylko jedna rzecz - przynależność do miejskiej drużyny koszykarskiej, odnoszącej niesamowity sukces. Każdy z nich kryje jednak w swojej duszy jakąś tajemnicę i swoją małą tragedi...