rozdział 12

7.1K 481 24
                                    

- Nie zaśpiewam dzisiaj, jeśli nie zabierzecie mnie na sushi. - oznajmił Niall, stając pośrodku hotelowego pokoju, który zajmował z Harrym. Liam był z Louisem, a ja z Zaynem i Joelem.

- Nie możesz zabrać się sam? - spytał Malik, który siedział na kanapie, na kolanach trzymając Małego.

- Mogę, ale tak bardzo Was kocham, że bez Was się nigdzie nie ruszę. - rzucił wesoło Blondyn. Omg, no i jak tu z nim nie iść? Na koniec świata bym się z nim przeszła, gdybym tylko mogła.

- Ja chętnie pójdę. - powiedziałam.

- Ja też, bo być w Japonii i nie zjeść sushi to jak być w Nowym Jorku i nie zobaczyć żółtej taksówki. - rzucił Harry.

- To są prawdziwi przyjaciele. Patrzcie i się uczcie. - prychnął Horan.

- Dobra, Jezu. Idę z Wami. - oznajmił Louis. Okej, została jeszcze dwójka...

- Joela zabieram ze sobą. - oznajmiłam na zapas.

- Gdzie jest to sushi? - westchnął Zayn, podnosząc się z kanapy. Hah! Za każdym razem jak mówiłam, że gdzieś biorę Małego, to Malik automatycznie chciał dołączyć. Tym razem też podziałało.

- Stary, jesteśmy w Japonii. Tutaj masz sushi tak często, jak pocztówki z Elżbietą II w Anglii. - powiedział Liam.

- Czyli ty też idziesz? - spytałam, patrząc na swojego brata, który siedział rozwalony na fotelu.

- A co mam robić? Nie ma nic fajnego w siedzeniu samemu. - mruknął Payne.

- Zawsze mógłbyś wykonać jakiś ciekawy telefon do Barbary. - rzucił Louis, puszczając Brunetowi oczko. Policzki Liama od razu przybrały kolor dojrzałej czerwieni.

- Przynajmniej przestałby narzekać, że mu zimno. - parsknął Horan, przybijając Louisowi żółwika.

Okej, chyba mogę dopisać Tomlinsona do listy chłopaków po 20-stce, którzy wciąż nie wyleczyli się z rzucania skojarzeniami.

- Możemy po prostu już iść? - burknął Liam, poprawiając na głowie swoją siwą beanie.

- Oh, czyżbyśmy Cię zawstydzili Liam? - spytał Louis, robiąc "zaskoczoną" minę. 

- Nie. - uciął krótko Payne i wyszedł z pokoju jako pierwszy.

Pół godziny potem spotkaliśmy się przy recepcji. Oprócz naszej szóstki, szło z nami jeszcze trzech ochroniarzy: Preston, Paddy i Basil. Zayn prowadził wózek z Joelem, a obok niego szedł Liam, który wciąż był obrażony na wcześniejszą akcję. Moim zdaniem, nie było tam nic złego, ale okej... Jutro rano już będzie w porządku.

- Ah, jestem taki podekscytowany! - pisnął Nialler, niemal zaczynając podskakiwać w miejscu.

- Czasem wydaje mi się, że muszę opiekować się małym dzieciakiem, a nie dorosłym facetem. - westchnął Basil, który dotrzymywał kroku naszej dwójce.

- Hej! Nie narzekaj na mnie! Poza tym... Kto powiedział, że jestem dorosły? To, że mam ponad 20 lat o niczym nie musi świadczyć. - prychnął Blondyn.

- Właśnie. On się cieszy z wyjścia na sushi, tutaj nie ma mowy o dorosłym człowieku. - wtrącił Styles.

- Się odezwał. Pan dojrzały. - powiedział Paddy, który teoretycznie zajmował się pilnowaniem Liama. Jak już jednak wiecie, Payne nie był w nastroju do jakiejkolwiek interakcji z ludźmi, dlatego Paddy dołączył do mnie, Nialla i Basila.

- Przepraszam, czy masz jakiś problem? - spytał Harry, trącając Paddiego w ramię. Ochroniarz zatrzymał się, przybrał poważny wyraz twarzy i napinając mięśnie odwrócił się w stronę Harrego. Omg! Żałujcie, że nie mogliście zobaczyć jego miny, która wręcz krzyczała: bunia! Gdzie ty jesteś, kiedy Cię potrzebuję?!

- To chyba ja powinienem zadać to pytanie. - powiedział Paddy, a Harry głośno przełknął ślinę, a następnie uśmiechnął się nerwowo.

- Naturalnie. - odparł.

- Styles, przestań srać w gacie. Jestem twoim ochroniarzem, do cholery. - parsknął Paddy, sprzedając Stylesowi łokcia. Przysięgam, że kiedy ochroniarz się odwrócił Lokers wypuścił z siebie powietrze, które przez cały czas wstrzymywał. On był niemożliwy...

- Znalazłem! Znalazłem! Idźmy tutaj! Tutaj mają sushi! - nagle usłyszeliśmy wołanie Nialla, który wyprzedził całą grupę i stał teraz przy wejściu do jakiegoś lokalu. Powiedziałabym Wam jego nazwę, ale niestety... Mówiłam tylko po Joleowemu, po angielsku i szwedzku. Japońskiego jeszcze nie opanowałam.

Nie chcąc pozbawiać Nialla dumy ze znalezienia miejsca do jedzenia, wszyscy podeszliśmy tam, gdzie stał Blondyn. Kiedy nasza dziewiątka + wózek z Joelem w środku, wtarabaniła się do lokalu, wydawało mi się jakby wszyscy klienci zaprzestali jedzenia, tylko po to, żeby się na nas gapić. Wyobrażacie sobie kilkanaście par skośnych oczu lustrujących Cię z góry na dół? Przerażające i niekomfortowe....

- Dzień dobry. - powiedział Niall, zginając się w pół. Podobno panował tutaj taki zwyczaj, że za każdym razem, kiedy się z kimś witało należało się ukłonić.

- W czym mogę pomóc? - zapytał łamanym angielskim kelner.

- Można tu zjeść dobre sushi? Nie jestem zainteresowany innymi potrawami jak pies, czy co Wy tam jecie. Zależy mi tylko na sushi. - wyjaśnił Horan.

- Uh, oczywiście. Zapraszam, pokażę stolik. - oznajmił kelner, a następnie zaprowadził nas do osobnego pomieszczenia, gdzie za zasuwanymi drzwiami znajdował się dywan, na którym stał długi stolik... Bez krzeseł. - Prosiłbym o zdjęcie butów. Wózkiem można wjechać do środka. - wyjaśnił mężczyzna, a my patrzyliśmy na wprost siebie z zaskoczeniem i lekkim niedowierzaniem.

- Przy tym się je? - zapytał Niall, wskazując palcem na stolik.

- Oczywiście. To typowo japońskie miejsce do jedzenia sushi. Proszę wejść. - zachęcił kelner, a nasza dziewiątka niepewnie weszła do środka. Szkoda, że nie mogliście zobaczyć jak Paddy i Preston wyglądali na klęczkach przy tym niskim stoliku, bo było to po prostu komiczne.

- Nie wyklęczę tutaj tak długo. - jęknął Harry, kiedy kelner zostawił nam menu i wyszedł, zamykając za sobą "drzwi".

- Sushi jest warte każdego cierpienia. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jak zaserwują mi jakiś szajs to wejdę butami na ten jasny dywan. - mruknął Horan, intensywnie wpatrując się w kartę.

- Życie byłoby prostsze gdybym potrafił japoński. - rzucił Liam, obracając kartą we wszystkie strony. Ta, ja też miałam problem ze znalezieniem początku...

- Nie mogli tutaj narysować obrazków? Przecież nie każdy, kto przyjeżdża do Osaki zna ich język. Boże, a podobno to Europejczycy są w tyle... - powiedział Louis.

- Pierdolę to menu. Jak ten skośnooki ludzik raczy tutaj wrócić to poproszę o to, co najlepsze. - oznajmił Niall, a cała reszta poszła w jego ślady.

- Ten stolik pasuje idealnie do Joela. - rzucił Zayn, który trzymał Małego przed sobą. Joelowi najwyraźniej się tutaj podobało, bo klepał rączkami po drewnianym blacie.

- Jestem pewien, że mają tutaj wolny stolik z krzesłami. Przecież Ci wszyscy ludzie, którzy siedzieli na początku nie męczyli się na ziemi. - jęknął Louis, rozmasowując swoje kostki.

- Ja myślę, że wygody w postaci krzeseł istnieją tylko dla miejscowych. Turystów mają w dupie, wyślą ich do jakiegoś osamotnionego pokoju, posadzą przy jakimś gównie i zadowoleni. Do bani z takim czymś.

Masz rację, Harry... Znowu masz rację...

----------------
Ciąg dalszy pobytu w Japonii nastąpi w kolejnym rozdziale. :) (nwm kiedy go dodam...)

...chyba uzależniłam się od Teen Wolf... #help 😂

PS GRATULACJE DLA LOUISA!

parenthood || z.m (destiny sequel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz