prolog

12.5K 558 30
                                    

Oh, hej! To znowu ja! Charlotte Evans, miło mi znowu do Was pisać. Od naszego ostatniego spotkania wiele się zmieniło, mam rację? Żartuję, wcale nie aż tak wiele. Owszem w moim szalonym życiu pojawiło się kilka nowych, innych rzeczy, ale uwierzcie mi - nic nadzwyczajnego.

Jesteście zapewne ciekawi, co słychać u Joela. Cóż, chłopak z dnia na dzień rośnie, niedawno skończył miesiąc. Podczas tych 31 dni wiele się wydarzyło. Co na przykład? W końcu dało się w miarę określić do kogo Mały jest bardziej podobny. I wiecie do kogo? Do mnie. Ah, jestem taka dumna. Widać teraz, kto naprawdę się starał. Jak na razie Joel miał mój kolor włosów, którym był blond i niebieskie oczy. Jakim cudem? Nie wiem, nie pytajcie. Lekarz ostatnio stwierdził, że prawdopodobieństwo wystąpienia takiego koloru u dziecka, podczas gdy i ja i Zayn mamy brązowe oczy było małe, bo wynosiło zaledwie 6%. Sami widzicie. Można? Można. Oprócz tego Mały miał mój nos, a cała reszta, czyli usta i palce należały do Malika. 

Przejdźmy dalej. Przyznam się, że trochę Was okłamałam na początku, bo powiedziałam, że nie doświadczyłam wielu zmian. Hm. Chwilka. Właściwie to był ich ogrom. Zacznijmy od najważniejszych... Po pierwsze: nasze mieszkanie mimo codziennego sprzątania wyglądało co najmniej jak po przejściu tornada na Haiti. Wszędzie walały się smoczki, kocyki, butelki, pampersy, zabawki, wszystko! Po drugie: i ja i Zayn mieliśmy ogromne wory pod oczami, z powodu braku snu w nocy - Joel, zwany także małym terrorystą nie był zbyt chętny do spania. W dzień - owszem. W nocy - za Boga. Chłopak miał tak, że potrafił nam odlecieć o godzinie 18, w nocy budzić się po  5 razy, a rano ostatecznie wstawać o godzinie 4:30. Pod tym względem się raczej nie polubiliśmy. Przejdźmy dalej, po trzecie: Joel robił w pieluchę zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Kiedy na przykład? 10 minut po tym jak wyciągnęłam go z kąpieli, ubrałam i zaczęłam karmić.

Podsumowując... mimo tych wszystkich negatywnych stron, kochałam tego chłopaka ponad życie. Nie wyobrażałam sobie, żeby budzić się rano tylko z Zaynem przy boku (nie żebym narzekała). Tak, na razie Joel spał z nami. Tak było po prostu lepiej, jak na razie Mały nie za dobrze znosił spanie w swoim pokoju, u siebie w łóżeczku. 

Skończmy może na razie temat dziecka. Do niego będziemy jeszcze wracać nie raz. Zajmijmy się może Waszymi ulubieńcami. Wiem, przecież doskonale, że głównie dla nich tutaj jesteście.

Cóż, od narodzin dziecka żaden z chłopaków nie pojawiał się w świecie biznesu. Nie udzielał wywiadów, nie chodził na żadne ścianki, gale itd. Jednym miejscem, w którym chłopcy dość często się pojawiali były nocne kluby w Londynie. Chodzili tam razem lub osobno. Mówię oczywiście o Niallu, Harrym, Liamie i Louisie. Zayn się z nimi nie błąkał. To nie tak, że mu nie pozwalałam, on po  prostu wolał siedzieć w domu i spędzać czas ze mną.

Cała czwórka oczywiście nas odwiedzała, ale i tak najczęstszym gościem był zdecydowanie Harry. Jego nikt nie potrafił przebić. On potrafił tutaj siedzieć kilka dni z rzędu po parę godzin. Nie mógł oderwać się od Joela ani na minutę, mimo że nie robił nic oprócz patrzenia na niego. Ale wiecie, on był trochę chory. Nie od dzisiaj to wiemy.

Nie wiem co mogę Wam powiedzieć więcej, dlatego lepiej będzie jak już zakończę. Na pewno o czymś zapomniałam, więc dowiecie się reszty podczas czytania kolejnej historii z Zarlie i Joelem w roli głównej. Mam nadzieję, że tym razem też Was zaciekawimy i nie zanudzimy...

Cóż, do zobaczenia niedługo!

---------------------

3 CZĘŚĆ, 3 CZĘŚĆ, 3 CZĘŚĆ, 3 CZĘŚĆ STARTUJE TERAZ! 3 CZĘŚĆ! OMG!

Dajcie znać jak po prologu! ^^ 

PS Pamiętajcie o moim opowiadaniu z Horanem w roli głównej, gdzie jest już 1 rozdział! :D


parenthood || z.m (destiny sequel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz