46."Brad."

2.7K 221 25
                                    

AMY

Siedziałam przywiązana do tego pieprzonego krzesła już chyba szusty dzień, a po "wizycie" Luke'a i Michael'a minęły już cztery dni i wciąż ich niema. Ta, chociaż trochę spokoju mają gdy mnie niema. Cal może sobie nosić moje sukienki. Drzwi do pomieszczenia się otworzyły i staną w nich Brad. Wszystko by było okey tak jak każdego z ostatnich dni, ale w ręce trzymał nóż. Teraz zaczęłam się już konkretnie bać. Zaczęłam szarpać rękoma miejąc nadzieje, że to coś da, ale jak to mówią nadziej matką głupich. Podszedł do mnie z tym uśmiechem psychopaty i zniżył do mojej twarzy.

- Spokojnie kochanie za nim cie zabije trochę się z tobą pobawię. - zaśmiał się i przyłożył mi nóż do ramienia i po chwili rozdarł rękawek mojej bluzki.

Jak przejedziesz nożem po mojej skórze, to Ashton przejedzie ci pięścią po twarzy.

Pomyślałam i wróciłam wzrokiem do tego psychopaty. Poczułam ostrze na moim prawym policzku i po chwili mocny, piekący ból na nim. Co za skurwysyn! Przeciął mi policzek! Ooo... Ashton ci tego nie daruje. Zobaczyłam jak krople krwi spadają na moje spodnie razem ze łzami. Po chwili poczułam znów ten sam ból tylko na mojej lewej ręce. Cholera, to jakiś psychopata bez skrupułów! Moje serce zaczęło szybciej bić gdy przyłożył nóż do mojej szyi. Zjeżdżał ostrzem coraz niżej aż doszedł do miejsca gdzie znajduje się serce. Byłam przerażona.

- Brad. - nagle usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Brunet odwrócił się ,a ja zobaczyłam mojego kochanego blondyna. Ashton stał w drzwiach i patrzył się na Brad'a. Po chwili jego wzrok skierował się na mnie. Gdy zobaczył ranę na policzku i ręce jego dłonie zacisnęły się w pięść. Oj, Bradley'u teraz będzie z tobą źle. Na pewno Ashton sklepie mu morde. Ash zaczął powoli iść w naszą stronę. Brunet oderwał nóż od mojej klatki piersiowej i skierował do w stronę blondyna. Ashton stanął w miejscu i uśmiechnął się lekko. - Czemu ona? - zapytał.

- Żebyś poczuł jak to jest stracić kogoś bliskiego. - odpowiedział ze złością. Jak to stracić kogoś bliskiego? Co Ashton mu zrobił? Czy mój kochany Ash kogoś zabił?!

- Twoja siostra nie istnieje i nigdy nie istniała! Uświadom to sobie wreszcie.

- Zabiłeś ją! - krzyknął i obrócił nóż znowu w moją stronę. Przestraszona odchyliłam głowę i po chwili poczułam zimne ostrze przylegające do mojej szyi. - Więc ona też zginie!

- Po moim trupie! - krzyknął i podbiegł do nas. Uderzył Brad'a w twarz z pięści. Brunet upadł na podłogę, upuszczajac nóż. Ashton podszedł i kopnął go z daleka od niego. Gdy zaczął wstawać z podłogi blondyn zadał kolejne ciosy.

- Ashton! Proszę przestań już! Uspokój się! - zaczęłam krzyczeć, ale on nie przestawał zadawać kolejnych ciosów. Nagle do pokoju wpadł Calum łapiąc Ashton'a za nadgarstki i odciągając od Brad'a.

- Ashton, już spokojnie! - powiedział, ale Ash dalej się szarpał. - Uspokój się! Już dość mu morde obiłeś. Policja już jedzie. - powiedział, a on dopiero spojrzał na mnie. Wyrwał się z uścisku szatyna i podbiegł do mnie i rozwiązując nogi i ręce. Nagle uklęknął przedemną.

- Przepraszam Cię. - powiedział. Złapał moje dłonie i popatrzył w załzawione oczy. W jego oczach też widziałam łzy. Wyrwałam ręce z jego uścisku i go przytuliłam. Rozpłakałam się. - Nie płacz już kochanie. Już nic ci nie grozi. - uspokajał mnie.

- Myślałam, że nie przyjdziesz, że mnie zostawisz. - trochę się uspokoiłam.

- Nigdy bym o tobie nie zapomniał. Chce być z tobą i tylko tobą. - powiedział i po chwili do pomieszczenia wpadła policja, zabierając ledwo przytomnego Brad'a. Ashton wziął mnie na ręce i poszliśmy w stronę jego auta, po czym pojechaliśmy do szpitala.

❤❤❤❤❤❤❤❤

Mam zajebisty humor więc dziś taki trochę dłuższy rozdział  :))) jestem szczęśliwa jak nigdy dziękuję że jesteś co jesteście i ogólnie kocham Was!!!!!!! :* :* :* ❤❤❤

KIK《Ashton Irwin》✔Where stories live. Discover now