2

4.8K 323 13
                                    

(*Harry*)

Siedziałem na tronie wkurzony, Ci idioci zamiast zabić tą laskę w parku, przyprowadzili ją tu, do mojego tymczasowego mieszkania. Podróżowałem do mojej rezydencji w Los Angeles, wracając z posiedzenia rady.
Mój brat, jeden z szefów Demonów jak zwykle wpakował się w kłopoty. Za karę musi spędzić dwa tygodnie na Ziemi, pfff... życzę mu powodzenia.... Ja jestem pół wampirem pół demonem i prawie rządze Wampirami. Co niezbyt się im podoba. Moja matka Anna Knight jest królową Wampirów a ja jako jej jedyny dziedzic mam niedługo przejąć tron. Starałem się o tym nie myśleć. Wampiry mnie nie szanują, chyba że pokażę im kto naprawdę powinien rządzić.. Jestem najsilniejszym wampirem na Ziemi, jestem silniejszy nawet od mojej matki.
Mój ojciec nie warty wspomnienia był królem Piekieł. Teraz ta funkcja została podzielona na czwórkę jego dzieci, na Kola, Katniss, Cassy oraz Grega..
Mój ojciec miał jeszcze dziecko z Wilkołaczycą... Przez co ich Syn jest Alfą głównego Stada Wilków.

Ale ja jestem jego pierworodnym.
Moją matkę i ojca łączył burzliwy romans, ale szybko się skończył. Miałem osiem lat kiedy ojciec znikł i związał się z Matką Kola.
Mam siedemset pięćdziesiąt lat. Przestałem się starzeć w wieku dwudziestu pięciu lat. Typowe dla wampirów.

Moje rozmyślania przerwało skomlenie, spojrzałem zniesmaczony w dół, gdzie znajdowało się podwyższenie.. Zdziwiony zauważyłem, że leżała tam ledwo żywa dziewczyna ciężko oddychała i patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem..

-Błagam pomóż.. Ocal..- tyle usłyszałem zanim zemdlała, czy ona oszalała? Nie mam zamiaru nikomu pomagać. Chyba, że by się tak nią zabawić. Później ostatecznie sam mogę pozbawić ją życia. A przez ten krótki czas, może posłużyć jako moja zabawka.

-Przepraszamy Panie.. Zaraz ją zabierzemy..- odparł przerażony sługus.

-Wynocha!- mruknąłem władczo. Ale oni mnie nie posłuchali. Spojrzałem na z nich jeszcze raz, moja mina przedstawiła czystą furię. -Won!!! - krzyknąłem, co natychmiast poskutkowało bo wampiry rozpłyneły się w powietrzu. Przeniosłem wzrok na dziewczynę. Była taka blada, nigdy nie kręciły mnie takie blade ludzkie dziewczyny, bądźmy szczerzy one wcale mnie nie pociągają.. Już czuje ze będzie tylko problemem.

-No to kochanie trafiłaś na Złego Gościa..- szepnąłem i przygryzając nadgarstek umieściłem trochę mojej krwi w ustch i zbliżając się do dziewczyny pocałowałem ją, jednocześnie oddając jej moją krew. Jej oddech zaczął się normować, wiec wziąłem ją na ręce i zmierzałem w stronę mojej tymczasowej komnaty.
Oby to nie był błąd mojego życia.

---

30 Weeks..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz