Część 13

5.7K 312 25
                                    

Kolejnego dnia leżę w łóżku czekając z niecierpliwością na Kacpra. Ciekawość zżera mnie od środka, co jest dalej.
Gdy słyszę pukanie do drzwi, z niespotykaną energią wyskakuje z łóżka i biegnę otworzyć.
-Coś ty taka radosna?
-Raczej ciekawska.
-Na pewno chcesz to dalej czytać? Przecież widzę jaka jesteś podczas czytania pamiętnika.
-Tak. Muszę wiedzieć.
-Jak musisz. - Odpowiada niechętnie chłopak, siada na łóżku i wyjmuje zeszyt. W pod skokach biegnę do niego i siadam obok.

20 Maj 2005

Zabiję! Zabiję!! Zabiję!!! Zabiję cholernych gnoi !!!
Trzymali mnie tam tyle dni mam dość. Nie oni nie są normalni. Gorsi od nas pacjentów.

Co się tam stało? Kto za tym stoi? Tyle pytań ale żadnej odpowiedzi.

22 Maj 2005

Widziałem się z Aki. Odpowiedziałem jej co tam zaszło. Chcemy coś zrobić, komuś powiedzieć.

Ale co się tam stało? Patrzę na Kacpra jest zamyślony. Myśli o tym co ja?

25 Maj 2005

Odwiedził mnie dziś mój młodszy braciszek - Janek. Jest taki słodki. Spytał się czy lepiej się czuję. Odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą, że nie, że przez pobyt tutaj i to co mi zrobili chcę znów umrzeć. Pytał się mnie co się stało, ale ja nie byłem gotowy mu powiedzieć i zły odszedł. Nie błagam niech on mnie nie opuszcza.

Janek? Jestem ciekawa czy on i jego brat żyją. Muszę chyba czytać dalej, może w końcu się dowiem co się stało.

30 Maj 2005

Zdobyłem się na trochę odwagi. Spróbuję opowiedzieć ci co się tam zdarzyło.
Szedłem nie wiem, którędy, zawiązali mi przepaskę na oczy. Popychali, bili gdy upadłem. Gdy ściągnęli mi opaskę byłem przywiązany do krzesła. Grube sznury kaleczyły mi nadgarstki już i tak po cięte. Najpierw nikogo nie było słyszałem tylko krzyki za ściany, mieszkające się z błaganiem o litość, płaczem, stękaniem i jękami.
Ktoś idzie, muszę cię schować, nie oddam cię.

Jeszcze tylko jedna strona i będę wiedzieć więcej.
-Co o tym myślisz? -Pyta chłopak.
-Ciekawi mnie co oni mu tam zrobili. Czytałeś to Już? Wiesz co się stanie?
-Nie, nie czytałem tego, gdy zobaczyłem, że to pamiętnik postanowiłem go przeczytać z tobą, ale nie sądziłem, że może być w nim coś takiego.
-Myślałeś, że to zwykły pamiętnik psychopaty?
-Prawdę mówiąc to tak, tak właśnie myślałem.-Patrzy na mnie potem na dziennik.- Cyba wystarczy na dziś.
-Nie, proszę jeszcze parę stron.- Kacper chce wstać ale ja mu to uniemożliwiam, siadając mu na kolanach.- Teraz nie uciekniesz.- Uśmiecham się do niego łobuzerskim uśmiechem.
-Co ja mam z tobą zrobić. - Chłopak otwiera pamiętnik tam gdzie skończyliśmy i czytam dalej.

04 czerwca 2005

Zacząłem to muszę skończyć.
Potem przyszli oni, ubrani na czarno na głowie kaptury, a twarz zakrywały im maski, każda inna ale tak samo bolesna dla mnie. Maski przedstawiały twarze mojej rodziny ale tak zmasakrowane, że ledwo je rozpoznawałem. Pojedyncze łzy poleciały mi po policzkach, tak pamiętam to dobrze. Oni zaczęli się śmiać, był to najgorszy śmiech jaki słyszałem. Zły. Bili mnie aż nie straciłem przytomności, a potem mnie nękały koszmary a może to była rzeczywistość?

To jest okropne, jak oni mogli zrobić coś takiego pacjentowi?!!
Odwracam się w stronę Kacpra i mocno go przytulam. On odwzajemnia uścisk i siedzimy tam przez jakiś czas.
Jak dobrze mieć tu kogoś bliskiego. Uśmiecham się sama do siebie.

Krew PsychopatkiOn viuen les histories. Descobreix ara