Rozdział 15

1.4K 124 15
                                    


- To ruszamy w końcu? - odezwał się chłopak siedzący za kierownicą - Poza tym nazywam się Threwor - rzucił nie oglądając się na dziewczynę.

- Odpalaj silnik i jedziemy - Maddox trzepnął kolegę w ramię. Dziewczyna czuła coraz większe poddenerwowanie, w końcu nadeszła ta chwila, której się obawiała. Spojrzała na Rayly'ego, a on się do niej ciepło uśmiechnął.

- Spokojnie Nessie, wszystko będzie dobrze - na to zdrobnienie Vanessa od razu pomyślała o Lenie. Nie chciała zostawiać przyjaciółki samej, ale nie chciała też wychodzić z Anthonego. "Dlaczego muszę mieć takie pokręcone życie? Dlaczego nie może być jak dawniej?" Pytała sama siebie.

- Stary to twój kumpel tam biegnie? - wszyscy popatrzyli się w kierunku, który pokazywał Threwor.

- Jedź! - krzyknęła dziewczyna - Jedź natychmiast! - chłopak nacisnął pedał gazu i samochód ruszył z piskiem opon. Nagle usłyszeli huk.

- Co to? - spytał rudowłosy chłopak.

- Ten cymbał rzucił kamieniem w moje auto! - Threwor był cały czerwony ze złości.

- Panowie, właśnie poznaliście "narzeczonego" mojej dziewczyny, który jest powodem, przez który ona jedzie z nami.

- Fajnego faceta sobie wybrałaś.

- Bez komentarza proszę... - powiedziała lekko wstrząśnięta dziewczyna. Nie sądziła, że książę aż tak zwariował. Spojrzała w szybę i oddalający się obraz szkoły - Może przedstawicie się wszyscy? Głąba, Threwora I Raylego już znam.

- Ten głąb to to do mnie kochanie? - Maddox odwrócił się w jej stronę z tym swoim uśmiechem.

- Tak, idealnie pasuje prawda? Chyba, że wolisz złodzieja torebek i prześladowcę? - tym razem to dziewczyna uśmiechnęła się słodko.

- Jaa?? Ale ja przecież nic nie zrobiłem. Uważaj mała, bo też coś o tobie powiem...- i odwrócił się z powrotem.

- Ja jestem Oliver - przedstawił się rudowłosy chłopak - Ten niebiesko włosy psychol obok mnie to Max.

- Nie jestem psycholem! Czekoladkę? - wyciągną w stronę dziewczyny pudełko z pralinkami.

- Nie dzięki - uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Kayle melduje swoją obecność - Vanessa spojrzała na ostatniego chłopaka z zespołu, który właśnie salutował jak żołnierz. Miał kruczoczarne włosy i bardzo zielone oczy. Dziewczynie wydawało się, że już go gdzieś widziała.

- Do jakiego miasta jedziemy, daleko stąd?

- Home Town, jakieś dwie godziny jazdy, wiesz, gdzie to jest? - odpowiedział Threwor nie odrywając wzroku od drogi.

- Chyba... - odpowiedziała cicho i spojrzała w okno. Po pięciu minutach jazdy ciszę przerwał Maddox.

- Ja uduszę tą lukrową laleczkę z cukrową koroną! Threw omiń ich, bo jak nas zatrzymają to nie ręczę za siebie! - zaciekawiona dziewczyna spojrzała w przednią szybę, chcąc dowiedzieć się o co chodzi. Nie wierzyła własnym oczom. Na drodze, kawałek przed nimi, znajdowała się blokada z samochodów a na jej czele stał Anthony. Vanessa szukała wzrokiem luki, przez którą mogliby przejechać, jednak samochody były zbyt ciasno poustawiane. Dostrzegła jednak małą osiedlową uliczkę, którą mogliby uciec.

- Threwor, widzisz tą uliczkę? Tam z lewej! - krzyknęła pokazując palcem.

- Kurde, czuję cię jakbyśmy co najmniej królową porwali i próbowali z nią uciec - odezwał się rozbawiony Rayly.

Kopciuszek w dżinsach (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz