dokładnie tak jak obiecał punktualnie o trzynastej zapukał do drzwi i wszedł do środka
- daj mi jeszcze dwie minuty! - krzyknełam z łazienki gdzie diana kończyła nakładać mi makijaż, byłam cholernie zdenerwowana
- jasne!
zaraz pojawił się calum bo słyszałam ich radosną rozmowę więc mam jeszcze chwilę
- spokojnie to tylko randka - zaśmiała się odkładając pędzel do pudru
- nie rozumiesz, mam ochotę się na niego rzucić... - ostatnie słowo niemal wyszeptałam bo przez ciało przebiegła fala dreszczy
Zachichotała pod nosem, na pewno znała to uczucie ona i calum byli dla siebie wszystkim też czekali na dziecko, tak jak my
Luke jest moim życiem ogarnia mnie przerażenie gdy przypomnę sobie że o mało nie wyjechałam tak daleko od niegoPoprawiłem sukienkę którą sobie kupiłam i byłam gotowa do wyjścia, nie była ani zbyt elegancką ani wyjściowa po prostu odpowiednia dla kobiety w ciąży, ale bez zbędnych wzorów i falbanek
- hej - powiedziałam cicho do stojącego nadal na korytarzy luke'a
Spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem i westchnął głośno jakby starając się ukryć jak bardzo chciałby zamknąć mnie w uścisku zrobiłam to za niego i owiewając delikatnym zapachem perfumów ktore od niego dostałam cmoknełam go w policzek
- hej, idziemy?
Skinełam głową wkładając marynarkę
- więc gdzie mnie zabierasz?
Spojrzał na mnie udając zdziwienie co zbiło mnie trochę z pantałyku
- żartuje - zaśmiał się cicho włączając się do londyńskiego ruchu - mam nadzieję że to ci się spodoba a przy okazji coś przypomni
Przypomni? Ciężko udawać przy nim utratę pamięci ale starałam się ze wszystkich sił bo ta wiadomość na pewno będzie jedną z najszczęśliwszych w jego życiu
wyjechaliśmy za miasto nigdy tu nie byliśmy nawet nie przychodziło mi na myśl co teź mógł wymyślić
gdy zatrzymał auto byłam co najmniej zdezorientowana staliśmy w szczerym polu właściwie
- luke? dlaczego nie jedziemy dalej?
- bo jesteśmy na miejscu - zaśmiał się cicho - no prawie, chodź
złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą niewidoczną dla mnie ścieżką po niskiej trawie wszedł w las i bez słowa szedł na przód
nadal nic nie rozumiałam
- gdy Ashton w końcu się o nas dowiedział zaprosiłem cię na randkę.... - zaczął idąc - zabrałam cię po szkole i pojechaliśmy gdzieś...
zobaczyłam kolorowe światła migające pomiędzy drzewami i zrozumiałam gdzie jesteśmy
- zabrałem cię wtedy do wesołego miasteczka które przyjechało do Sydney... - spojrzał na mnie przelotne i stanęliśmy przy wejściu do milczącej kolorami i śmiechem krainy
chciałam wszystko powiedzieć źe pamiętam to że kocham go nad życie
- wiesz co jest w tym najlepszego?
- hmm?
- że to samo wesołe miasteczko było w Sydney chciałem cię tu zabrać wcześniej no ale wiesz... - podrapał się po karku - dobrze źe się zgodziłaś bo to już ostatni dzień ich wizyty w angli
stałam jak słup ze łzami w oczach, to samo miejsce nie Sydney ale to samo ten sam dom strachu ten sam diabelski młyn
- co powiesz na dom strachu?
- boję się
- chodź będę cię trzymał za rękę
Tak, luke jest zdecydowanie mężczyzną mojego życia
###
LukeyMickeyCalAsh
![](https://img.wattpad.com/cover/56065658-288-k224538.jpg)
YOU ARE READING
my boyfriend // l.h.
Fanfiction2 część "a friend of my brother" /zanim zaczniesz czytać 'my boyfriend' przeczytaj 'a friend of my brother'/ nowe miasto nowe życie tylko ludzie ci sami jak nasza cudowna rodzinka poradzi sobie w londynie?? i co się dzieje z luke'iem?? ;) ### Luke...