Wszystko jest jasne i przejrzyste. Każda droga jest prosta i nie posiada żadnych nierówności. Nie ma oceniania i bólu. Wszystko brzmi jak sen, jednak to realia prawdziwego szczęścia.
Mały Słowik przeżywa beztroskie chwile. Leci w nieznanym kierunku, jednak nie przejmuje się tym. Wszędzie jest jasność, która ukazuje drogi Słowikowi. Nie czuje strachu, nie czuje lęku. Przecież nic się nie może stać małemu Słowikowi. Pełen wiary i może naiwności chce dostrzec to co było dla Słowika nieosiągalne. Widzi zbliżający się deszcz, jednak ma pewność, że deszcz go nie dosięgnie przez niewidzialny parasol. Jakie jest zdziwienie małego Słowika, gdy ochrona znika, a skrzydła przemakają. Widać w jego oczach niepokój, jednak ma jeszcze nadzieję, że to jest nieporozumienie. Dopiero po dłuższym czasie rozumie, że mrok go i tak dopadnie. Parasol ochronny zniknął na zawsze, a za tym beztroskość małego Słowika.
Biedny Słowiku...
Witam wszystkich po długiej przerwie.
Ruszam jeszcze raz z opowiadaniem i postaram się dopracować je w każdym szczególe. Aktualnie nie jestem w stanie określić się w jakich odstępach czasu będą publikowanie rozdziały, jednak postaram się robić to w miarę systematycznie. Zależy mi, aby jakość mojej powieści był jak najlepszy, a Wasze opinie i rady ułatwią mi zadanie. Jeżeli chodzi o bohaterów to mam jeszcze małe wątpliwości czy chcę zachować wersję fanfiction.
Jeszcze raz dziękuję osobom, które tu zaglądają i liczę, że będzie się Wam podobać!
CZYTASZ
Honey: Porwij me serce
RomanceOjciec trzymający pod kloszem swoją ukochaną córkę postanawia, aby ten klosz ściągnąć. Po tej decyzji świat nie jest już taki jak był pod ochroną ojca. Zagubiona dziewczyna dopiero poznaje jaki ten świat jest zły, a może po prostu to zło jest jej wł...