3.

172 22 1
                                    

-To był, poważnie, najgorszy wieczór w całym moim życiu.- Mówię, dopijając gorącą czekoladę. Niall śmieje się krótko i przeczesuje farbowane blond włosy, opierając się nonszalancko o drewnianą ramę krzesła w kawiarni.

-Mówiłem ci, żebyś poszła ze mną za imprezę.- Rzucam mu ironiczne spojrzenie, na widok którego jedynie się uśmiecha. Lubię jego poczucie humoru i pozytywne nastawienie.

-Zranił cię?- Jego żartobliwy ton natychmiast znika, podobnie jak cała radość. Patrzy na mnie w skupieniu, a ja kręcę przecząco głową mając nadzieję, że nie wychwyci zawahania.

-Nie, skądże. Luke jest dobrze wychowany i za każdym razem robi na mnie dobre wrażenie.- Moja powieka drga przez ilość kłamstw, które kieruję w stronę towarzysza. Mam wyrzuty sumienia, że okłamuję go już na początku naszej znajomości. Posyłam mu delikatny uśmiech mając nadzieję, że pomoże mi on wybrnąć z sytuacji. Udaje mi się, ale chłopak do końca naszego spotkania jest czujniejszy niż zwykle. Zaprasza mnie do kina, wyciągając z kieszeni dwa bilety. Chętnie się zgadzam, ale film okazuje się być katastrofą. Niall rzuca w ekran kupionym popcornem, a gdy wychodzimy, wyklina żałosną grę aktorów.

-Najgorzej wydane dwadzieścia dolców w historii.- Drapie się po głowie, gdy zza rogu wybiegają fotoreporterzy. Zakrywam twarz ramieniem, a chłopak pociąga mnie za sobą, ochraniając przed fleszem własnymi plecami. Czuję, że jestem stanowczo zbyt blisko niego, czując jego miętowy oddech na policzku.

-Wypieprzać, wstrętne pijawki!- Krzyczy blondyn i popycha mnie dalej, w jakiś ślepy zaułek. Otwiera pierwsze lepsze drzwi, które okazują się być tylnym wyjściem taniego baru. Z zewsząd czuć duszący zapach papierosów, a powolna, psychodeliczna muzyka wprawia mnie w podświadomy stan nietrzeźwości.

-Flo, dobrze się czujesz?- Pyta Niall, pochylając się nade mną. Przymykam oczy i robię krok w tył.

-Yhm, tak. Dziękuję.

-Przepraszam. Byłem za blisko?- Odwracam głowę w bok, unikając jego spojrzenia, co automatycznie rozumie jako potwierdzenie swoich słów. Wychodzimy z klubu i kierujemy się w stronę mojego domu, starając się zapomnieć o wcześniejszej sytuacji. Niestety, dość szybko wychodzi ona na jaw, kiedy następnego dnia mama biega wściekła po salonie, rzucając gazetą o podłogę.

-Jak mogłaś być tak bezmyślna i po prostu dać się sfotografować? Z pierwszym lepszym z ulicy?- Łączę dłonie i zerkam na ojca, wciąż czytającego artykuł tego szmatławca. Żyła na jego czole niebezpiecznie pulsuje.

- To nie pierwszy lepszy, to Niall. Syn znajomego taty.- Tłumaczę się cicho, a gniew w oczach rodzicielki bucha żywym ogniem.

-Jesteś zaręczona z synem pana Hemmingsa!

-Jeszcze nie! Czy do czasu moich urodzin nie mogę spotykać się z kim chcę?

-Nie ma takiej możliwości! Nie po to wysyłamy was na bankiety i gale, żebyś teraz została przyłapana z jakimś...

-Florence.- Tata przerywa matce w pół zdania. Kobieta wzdycha ciężko i wychodzi przez kuchnię na szeroki taras, prowadzący do przestronnego ogrodu. Przenoszę na niego wzrok pełen nadziei.

-W tym brukowcu piszą, że byliście na randce. To prawda?

-Nie, tato. Jesteśmy tylko znajomymi. Byliśmy w kinie i wracając, natknęliśmy się na nich.

-Zabraniam ci chodzenia gdziekolwiek z innymi mężczyznami.- Przełykam gulę w gardle i próbuję się nie rozpłakać.

-Tato...

Planned Love || l.h. [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now