3.0 - michael

3.5K 429 58
                                    


3.0 - michael


Miał jedenaście lat, a jego rodzice zadecydowali, że mają zamiar być szczęśliwą rodziną. Z wymuszonymi uśmiechami i zaciśniętymi zębami ulatniały się ich kłamstwa. 

Czym jest szczęście? Szczęście jest uczuciem, emocją. Szczęście jest stanem umysłu. Szczęście jest wschodem słońca na wczesnym sobotnim niebie. Szczęściem jest otwieranie oczu. 

Smutne jest uświadamianie sobie, że Michael musi mieć otwarte oczy. Smutne jest wiedzieć, że słońce zamierza zajść. Smutna jest funkcja jego umysłu starająca się trzymać daleko, ale czasami jest to jedyna rzecz, którą jego umysł wie. Smutek jest uczuciem, emocją. Smutny jest Michael. 

Może usłyszeć skwierczenie czegoś smażonego na dole. Silny zapach bekonu wypełnia jego złamany nos. Michael nie lubi bekonu, a jego mama o tym wie. 

Sypialnia Michaela wydaje się być ciemna, gdy grzebie w swojej szafie, próbując znaleźć świeżą parę jeansów. Pamięta, kiedy był przyzwyczajony do wybierania ubrań każdego niedzielnego wieczoru, bo zajmuje to dużo czasu rano. Teraz nie zmienia ich zbyt często. Po prostu czarne jeansy i czysty t-shirt.

Wszedł do łazienki po drugiej stronie korytarza unikając lustra pokazującego mu jakim potworem został. Michael ochlapał swoją kość policzkową. Umył twarz zimnymi dłońmi szorując mydłem czoło i brodę. 

Chciał być słodki  i przystojny. Każdego dnia mógł wpaść na swoją bratnią duszę i chciał być na to gotowy. Nawet w wieku jedenastu lat był zbyt przygotowany. Jego przyjaciele zaczęli spotykać ich drugie połówki - ich sąsiada, ich przyjaciela z dzieciństwa, ich kolegę z klasy, ich stałego partnera.  

Jego zielone oczy zauważyły fioletowy siniak na jego nosie. To był błąd  jego tata obiecał. Starszy mężczyzna nie chciał spowodować piętna na jego synie. To był alkohol , wiadomo jak poruszam się po Jack'u Danielsie. Michael akceptował, że takie jest jego życie i to takie na razie będzie.

Nie chce umrzeć, ta myśl go przerosła i zaczęła przerażać. Michael po prostu nie chce czuć nic więcej. Nie chce uczucia obsadzonego w jego oczach. Nie chce łez spływających po jego twarzy jak deszcz. 

Ciemny blondyn podniósł ręcznik z drążka i wytarł cieknącą wodę z jego twarzy. 

Raz Michael zabrał baton energetyczny z gabinetu. Zawsze myślał o pomijaniu śniadania, im mniej kalorii tym lepiej, ale wiedział, że jego mama mogłaby go o to spytać. Nie chciał, aby zaczęła wysyłać go do terapeuty tak jak go straszyła. 

Podwinął rękawy swojego swetra. L, księżyc, smutna twarz i świeża błyskawica, wszystkie porozrzucane po jego przedramieniu. Chciałby, żeby gdzieś indziej były lepsze, ale widocznie Bóg chciał, aby zdobiły jego nadgarstek.

Michael usiadł przy stole na przeciwko swojego ojca. Jedynymi dźwiękami wypełniającymi powierzchnię były szmery przerzucanych kartek gazety i skrobanie srebra. Kawa jego ojca była mocna, a Mike zorientował się, że to była jego trzecia lub czwarta filiżanka. 

Brązowe oczy starszego spojrzały na niego przez minutę. Michael miał nadzieję, że czuł się winny siniaka na jego niegdyś idealnej skórze. Ale wiedział, że tego nie odczuwał. Nawet jeśli to może brzmieć strasznie, widzenie smutku jego ojca sprawiało, że Michael czuje się lepiej.

"Dzisiaj będzie fajny festiwal w Central Parku i pomyślałam, że moglibyśmy pójść na chwilę" jego mama powiedziała delikatnie. Jej głos był usposobieniem chodzenia po skorupkach od jajek. Nawet mówienie najmilszych rzeczy może zdenerwować kogoś w pokoju.

Michael przytaknął, rozszarpując batonik w jego palcach, biorąc małe kęsy dopóki nie zniknął.

Siedzieli w ciszy. Wiedzieli, że nie byli perfekcyjną rodziną. Wiedzieli, że byli przeciwnościami.

Kiedy miał siedem lat, jego oczy zaczęły tracić kolor, który kiedyś kochał. Były puste, przypominające jedyną rzecz, którą czuł: nic. Kiedy miał siedem lat, chciał umrzeć. Nie wiedział czym tak naprawdę było umieranie. 

Kiedy miał dziewięć lat, przyglądał się smutnej twarzy, która pojawiła się na jego lewym nadgarstku. Spał, a jednocześnie był na jawie. Nawet wiedząc, że tutaj był ktoś dla niego, wciąż chciał nigdy się nie urodzić. 


W wieku jedenastu lat, zastanawiał się czy szczęście było prawdziwe lub może było tylko wytworem wyobraźni każdego. 




lost [muke af] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz