4

4.2K 290 25
                                    

Godzina siódma piętnaście, a ja się nudzę leżąc w szarym, smutnym, nudnym szpitalu psychiatrycznym.

Dzisiaj wstałam dość wcześnie, nie mogłam usnąć. Pomimo tego jestem wyspana. Jak co dzień, strasznie mi się nudzi.

-Witaj, Chloe. Nie śpisz?-pyta się mnie bardzo miła pielęgniarka.

-Nie, jak widać-odpowiadam z uśmiechem na co ona siada na krześle przy moim łóżku.

-Jak się czujesz? Opowiadaj co u Ciebie-powiedziała z uśmiechem.

-Wszystko dobrze, mam nadzieję, że jak najszybciej stąd wyjdę-odpowiadam.

-Szczerze mówiąc, nie chcę żebyś wychodziła, ale dla mnie najważniejsze jest Twoje szczęście-mówi z uśmiechem. Uwielbiałam tę pielęgniarkę. Ze wszystkich pielęgniarek, to tylko z nią dało się normalnie porozmawiać.-Ja muszę iść, kochanie. Zdrowia-powiedziała z uśmiechem i odeszła.

Jest dopiero siódma czterdzieści pięć, ale postanowiłam się ubrać. Wyjęłam z szafy czarne leginsy oraz tradycyjnie za dużą bluzę i poszłam się ubrać. Wykonałam całą poranną rutynę i po raz kolejny położyłam się na moim łóżku. Wyjęłam z półki nocnej mój telefon i odblokowałam go. Zauważyłam masę nie odebranych połączeń i wiadomości. Otworzyłam jedną i moje oczy momentalnie się zeszkliły.

Od: Mama

Wracaj do domu.

Od: Mama

Gdzie do cholery jesteś?

Od: Mama

Zarób hajs, a nie z domu uciekasz. Dragi mi się skończyły.

Od: Mama

Jak nie wrócisz sama Cię znajdę, ale w tedy nie będzie już tak kolorowo.

Z moich oczu zaczęły lecieć strumienie słonej cieczy. Po chwili poczułam na moim ramieniu czyjąś rękę. Wystraszyłam się i odskoczyłam w bok.

-To ja królewno, nie bój się-szepnął mi do ucha dobrze znany głos.-Co się stało, Chloe?-na jego wypowiedź podałam mu mój telefon.

-Leo, ja się jej boję. Ja tak cholernie się jej boję. Ona jest nie przewidywalna, tak samo jak ojciec-wyszlochałam.

-Jak jesteś przy mnie, nie masz czego się obawiać, tak? Nie pozwolę by Cię ktoś skrzywdził-powiedział odkładając mój telefon na półkę nocną.

-Dziękuję-powiedziałam i przytuliłam go. 

-Idź ubieraj buty i kurtkę, mam dla Ciebie niespodziankę-wyszeptał mi do ucha. Posłusznie wykonałam jego polecenie i już po chwili byliśmy po za szpitalem.

-Leo, gdzie idziemy?-zapytałam chłopaka.

-Do mnie, dzisiaj śpisz u mnie-powiedział uśmiechając się.-Podoba się niespodzianka?-dodał.

-Jeszcze się pytasz? Mam dość tego szpitala-powiedziałam z uśmiechem.

Do domu Leo szliśmy bardzo długo. Zdawało mi się, że mieszkał na drugim końcu miasta. Znałam te okolice. Po chwili przypomniało mi się skąd je znałam i zatrzymałam się w miejscu.

-Emm, Leo?

-Tak, skarbie?

-Możemy iść inną d-drogą?-zapytałam.

-A coś się stało?

-Ten dom, ja t-tu m-mieszkałam.

-Nie chcę Cię do niczego namawiać, ale możemy iść porozmawiać z Twoją matką. Przemówię jej do rozsądku-powiedział. Nie byłam zbytnio pewna do jego propozycji, ale ostatecznie się zgodziłam. Leo chwycił mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy i już po chwili weszliśmy do mojego domu. Była to stara, zaniedbana kamienica. 

-Pod którym numerem mieszkałaś?-zapytał.

-S-siedem-powiedziałam drżącym głosem. Weszliśmy po schodach i niemal się obejrzałam, a Leo już pukał do drzwi mieszkania.

-O tu jesteś, mała ścierwo-powiedział mój ojciec.

-Jeszcze raz, ją tak  wyzwiesz, a nie ręczę za siebie. Zaczynając od początku. Czego od niej chcecie?

-Żeby nam zarabiała na dragi chyba, tak?-powiedział chwiejąc się na nogach. Widać, że był pijany. 

-Moja księżniczka nie będzie zarabiać na Was. Ruszcie swe grube dupy do pracy, to będziecie mieć i dragi i alkohol. I jeszcze raz, jeszcze raz zobaczę, że wysyłacie jej sms'y z pogróżkami, czy będzie przez Was płakała, idę na policję-powiedział i zaczął schodzić po schodach. Zaczęłam schodzić za nim. Zeszłam trochę później, zauważyłam Leo nerwowo tupiącego nogą.

-Dziękuję-powiedziałam do niego.

-Nie masz za co. Chcę żebyś w końcu była zdrowa, a oni niszczą moje marzenia-powiedział.-Chodź idziemy do mnie-dodał łapiąc mnie za rękę.

Całą drogę do jego domu szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzała mi ona, była w pewnym sensie przyjemna. Po pięciu minutach drogi, weszliśmy do dość dużego domku jedno-rodzinnego. W przedpokoju zdjęłam buty i weszłam do salonu. Zauważyłam tam około siedemnastoletniego chłopaka.

-Ty jesteś Chloe, tak?-zapytał się na co ja kiwnęłam głową.-Jestem Charlie, miło mi-dodał.

-Chodź Chloe, pokażę Ci Twój pokój-powiedział Leondre. Weszłam za nim po schodach i po chwili znajdowałam się w dużym miętowym pokoju z białymi meblami.

-Czuj się jak u siebie. Jakby co w szafie masz ubrania.-powiedział -Za trzydzieści minut kolacja-dodał.

Usiadłam na łóżku i byłam zachwycona. Nie wiedziałam dlaczego Leo miał ochotę mi pomóc. Przecież byłam zwykłą dziewczyną, tyle, że chorą. Miałam ciągle na sumieniu to, że mi pomagał. Nie miałam jak mu się odpłacić. 

Moje myśli przerwało pukanie do drzwi. Powiedziałam proszę i zobaczyłam Charliego stojącego w drzwiach.

-Wejdź-powiedziałam. Charlie wykonał moje polecenie i usiadł obok mnie na łóżku.

-Leo opowiedział mi Twoją historię, przykro mi.

-Tak już jest. Niektórzy mają życie pełne szczęścia, inni wręcz przeciwnie. Ja należę do tej drugiej grupy.

-Nie dziwię się Leondre, że chcę Ci pomóc. Sam bym sobie nie wybaczył gdyby ktoś na moich oczach próbował się zabić-powiedział smutnym głosem.

-Na początku miałam mu to za złe, że jednak dzięki niemu żyję, ale zaciekawił mnie swoją osobą. Każdego dnia chce mu się do mnie przychodzić, żeby ze mną chociaż chwilę pobyć. Niby nic, ale on daje mi jakiś powód do życia. Zaciekawił mnie tą swoją metodą, że im lepszy mój stan zdrowia, tym więcej rzeczy o nim wiem.

-Leo jest bardzo pomysłowy. Niebawem pewnie się dowiesz, dlaczego to robi-powiedział.-A teraz chodź, kolacja już jest-dodał.

~***~

Leo jest naprawdę dobrym kucharzem. Zrobił pyszne naleśniki.

Po kolacji postanowiłam się umyć. Wykonałam całą wieczorną rutynę i poszłam do łóżka. Jest dopiero dwudziesta druga, zawsze chodzę spać później, ale dzisiaj jestem jakaś wymęczona.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj troszkę dłuższy rozdział xd
Baaaardzo Wam dziękuję za sto odsłon, jesteście najlepsi <3

xx



Live for me, princess 1&2 ||l.dTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang