Rozdział 2

272 24 5
                                    

"Słodkie marzenia"

-Cześć. Jestem Riley, a ty?-wyszczerzył się do mnie.
-Shaun...-mruknąłem i odwróciłem się spowrotem.
-Eh... Shaun. Dlaczego jesteś taki przybity?
-A dlaczego chcesz to wiedzieć?-zapytałem wkurzony jego wścibskością.
-Tylko jestem ciekaw... jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj.
-Dobra. Powiem... moja matka nie żyje.
-Aha... to smutne. Masz kogoś jeszcze? Ojca? Rodzeństwo?
-Tylko ojca. Jestem jedynakiem. A ty?-spojrzałem na niego.
-Ja... eh. Chyba też.
-Chyba? Nie wiesz czy masz rodzeństwo?
-Nie mam rodziców. Porzucili mnie.
Spojrzałem na niego smutno. On chyba miał zdecydowanie gorzej niż ja. Lepiej jest kogoś stracić i wiedzieć że cię kochał niż wogóle nie być przez niego kochanym i jeszcze go stracić.
-To przykre... dlaczego więc jesteś taki wesoły?
-Cóż... życie toczy się dalej. Bez względu na wszystko. Cieszę się tym co mam.
-Jeśli rodzice cię porzucili, to kto się tobą opiekuje?-zapytałem ostrożnie.
-Do niedawna moja babcia...
-Jak to do niedawna?
-Zmarła tydzień temu i teraz jestem w domu dziecka.
Zamilkłem. Już wiedziałem dlaczego się do mnie nie odzywali. Czułem jakby między mną a Rileyem pojawiła się wielka przepaść ciszy i zakłopotania. Nie wiedziałem co powiedzieć.
-Ale nie roztrząsajmy tematu śmierci.-uśmiechnął się szeroko.-Moja babcia była cudowną osobą i wiele mnie nauczyła. Między innymi piec. Z tym łączę swoją przyszłość.
-Naprawdę? Chcesz być cukiernikiem?-w sumie to nie byłem zaskoczony.
-Tak. A ty?
-Marzę o balecie.-mruknąłem poważnym tonem.
Rozszerzył oczy i spojrzał na mnie zdziwiony.
-N-naprawdę?
Zacząłem się śmiać.
-Nie. Byłem tylko ciekaw twojej reakcji.
Tak dawno się nie śmiałem że rozbolał mnie brzuch. Nauczycielka spojrzała na mnie surowym spojrzeniem. Spuściłem głowę udając pokorę, a gdy się obróciła kontynuowałem rozmowę z Rileyem.
-Tak na serio to interesuję się muzyką.
-To ciekawe. Opowiedz mi o tym więcej.-oparł głowę na ręce i patrzył na mnie swoimi błyszczącymi, szafirowymi oczami.
Tak dawno nie miałem z kim rozmawiać że wygadałem mu się dosłownie ze wszystkiego. Coś czuję że będziemy dobrymi kumplami...

***

Po lekcji Riley nie odstępował mnie na krok. Rozmawialiśmy wesoło a uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
-Hej... mam coś dla ciebie. Sam piekłem.-poczęstował mnie kolorowymi makaronikami.
-Dzięki.-wziąłem jednego i spróbowałem go.-Ranyyyyy... jakie to pyszne!
-Eh, dzięki.-zarumienił się lekko.
-Nie wierzę że sam je zrobiłeś. Masz jeszcze?
Zaśmiał się i podał mi cały pakunek. Zjadłem jeszcze trzy, a resztę mu zostawiłem. (Reszta=1 XD)
-Jesteś naprawdę świetny w pieczeniu.
-Dzięki.
-Mógłbyś codziennie mi coś przynosić? Proszeeeeeee...
-Nie ma sprawy...-uśmiechnął się.-Kumplu.

Kolejny rozdzialik skończony. Jak się podobało? Wystarczająco słodkie? Hehe. Do zobaczenia niedługo.

"Miłość ma smak makaroników"~YaoiWhere stories live. Discover now