17. 'Dzisiaj chodziło o ciebie'

6K 330 25
                                    

Jade's POV:

Jęknęłam głośno, czując przeszywający ból głowy. Otworzyłam prawe oko w celu ocenienia sytuacji, która nie była zbyt korzystna dla mojej bolącej głowy. Przekręciłam się na drugą stronę wzdychając głośno i okay? Czemu po drugiej stronie łóżka leży ciało? Usiadłam szybko i spojrzałam w stronę towarzyszącej mi osoby, którą okazał się Niall. W duchu podziękowałam, że to był właśnie on. Czy upiłam się wczoraj, aż tak bardzo?
- Niall - szepnęłam i szturchnęłam lekko jego ramię - Niall - powtórzyłam nieco głośniej, kiedy nie dawał znaku życia i tym razem wydał jakieś niezrozumiałe dźwięki.
- Która godzina? - przekręcił się w moją stronę i ziewnął głośno.
- 12 po południu - zakrył się cały kołdrą, kiedy usłyszał odpowiedź i zwinął w kulkę, co wyglądało dość zabawnie - Jak trafiliśmy do domu? - spytałam, chcąc jak najszybciej znać odpowiedź i wyszłam spod kołdry czując chłód. Zerknęłam na dół i ujrzałam tylko bieliznę - Czy my się przespaliśmy? - wypaliłam chociaż wiedziałam, że to niemożliwe.
- Nie! Byłaś pijana, nie wykorzystałbym cię w ten sposób - powiedział poważnie, ale można było zobaczyć zawód na jego twarzy.
- Wiem, że byś tego nie zrobił.
- Więc tak naprawdę przyjechaliśmy taksówką. Liam wypił za dużo - Liam. Zayn. Liam i Zayn. To jedno wspomnienie wróciło do mnie, przypominając mi ich całujących się w korytarzu. To nie ma sensu, byłam pijana i pewnie coś sobie wymyśliłam - Halo, słuchasz mnie?
- Tak, tak. Możemy iść na dół po jakieś tabletki i wodę?
Założyłam błękitny sweter leżący na biurku, długie skarpety i zeszłam na dół. Niall stał w przejściu opierając ręce o ściany, torując drogę.
- Co robisz? - spytałam i chciałam go ominąć, ale ani rusz - Co się dzieje? - złapałam jego ramiona i podskoczyłam wysoko, narzekając na mój wzrost jednocześnie żałując podjętej decyzji. Perrie leżała na blacie, kiedy Zayn wchodził w nią rytmicznie, ręką trzymając jej usta, żeby nie była zbyt głośna - Fuu, przecież ja tam jem - skrzywiłam się i pociągnęłam blondyna z powrotem do pokoju.
- Nie masz żadnych tabletek w pokoju? - spytał widocznie rozbawiony.
- Czy mi się to przyśniło, czy widziałam wczoraj jak Zayn i Liam się całują? - w końcu zadałam pytanie, które już od jakiejś chwili cisnęło mi się na usta.
- Nie, prawdopodobnie masz racje. Też mi się tak wydawało i jestem prawnie pewien, że to tylko dlatego, że byli pijani. Znaczy oboje wiemy, że oni szaleją za swoimi dziewczynami. Poza tym to duzi chłopcy, poradzą sobie - prawdopodobnie ma.
- Co chcemy robić? - spytałam i podałam mu tabletkę, którą połknął na sucho.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam zamiar wziąć prysznic, bo trochę się napaliłem - rozłożył ręce i spojrzał w dół. Och. Jego penis był półtwardy.
- Tak, zdecydowanie powinieneś wziąć prysznic.
- Chcesz dołączyć?
- Nie. Innym razem - powiedziałam i w końcu spojrzałam w jego błękitny oczy - Tylko niczego nie ubrudź.
- Postaram się - wyszczerzył się i wszedł do łazienki.
Weszłam do łazienki zaraz po Niall'u, umyłam się i założyłam wcześniej już wybrany strój. Blondyn siedział przy biurku pisząc coś w zeszycie. Kiedy mnie usłyszał powiedział, że Perrie i Zayn już skończyli, a z chęcią by coś zjadł.
- Czekaj! - krzyknęłam, kiedy byliśmy w kuchni w trakcie wyciągania składników na naleśniki. Pobiegłam szybko do łazienki po płyn dezynfekujący i popsikałam nim blat - Co? - spytałam, kiedy blondyn miał atak śmiechu - Nie chce jeść naleśników ze spermą.
- Nie wydaje mi się, żeby jakaś tam została.
- Przezorny zawsze ubezpieczony - powiedziałam i wróciłam do robienia naleśników.
- Jaaade - wyszeptał przeciągając drugą literkę i kiedy się odwróciłam dostałam mąką w twarz.
- Serio?! - pokiwał głową - Skoro tak, to tak - powiedziałam, złapałam pudełko leżące obok mnie i wskoczyłam na ramiona blondyna wysypując mąkę na jego głowę jednocześnie przewracając się. W jednej sekundzie siedziałam okrakiem na jego brzuchu śmiejąc się głośno, a w drugiej leżałam pod nim na podłodze zakrywając swoją twarz, kiedy wytrzepywał nade mną swoje włosy.
- Wygrałem, prawda? - bardziej stwierdził niż zapytał nie przestając się śmiać.
- Prawdopodobnie - szepnęłam.
Po chwili zdałam sobie sprawę jak blisko mnie znajduje się jego twarz. Blondyn jakby pomyślał o tym samym nagle przestał się śmiać. Jest duża szansa, że Niall z bliska jest najładniejszym Niall'em jakiego widziałam, ale nikt nie musi o tym wiedzieć. Starał się jakby przez chwile odczytać moje emocje, po czym pochylił się i pocałował. Na początku był to bardziej delikatny i niepewny pocałunek, dopiero później przerodził się w bardziej namiętny i gorący. Jego język naparł mocno na moje wargi, a z moich ust uciekło ciche westchnienie. Niall wykorzystując tą chwile wsunął język do moich ust, badając każdy kawałek.
- Możemy iść na górę? - spytałam, kiedy otarłam się o niego, a moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Jesteś pewna? - spytał odsuwając się delikatnie.
- Mhm.
- Na pewno?
- Niall - rzuciłam mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Dobra, dobra. Chciałem się tylko upewnić.
Podniósł się szybko, łapiąc mnie za nadgarstki. Podniósł mnie do góry, a żeby nie spaść owinęłam nogi wokół jego talii. Tak naprawdę nie wiem co robiłam, postanowiłam tego nie analizować. Nim się obejrzałam leżałam na łóżku pod blondynem, który wrócił do całowania moich ust i szyi. Jego ręka powędrowała powoli w dół, zahaczając o koniec swetra.
- Mogę? - kiwnęłam głową. Ściągnął ubranie i przyjrzał mi się dokładnie. Poczułam się trochę skrępowana, dlatego z powrotem przyciągnęłam go za koszulkę do pocałunku - Taka piękna - szepnął w moje usta.
Jego usta napotkały moją sutek, ręka torowała sobie ścieżkę w dół, a z moich ust uciekały coraz głośniejsze jęki. Oblizał dokładnie swoje dwa palce i zaczął mnie pocierać.
- Niall - jęknęłam głośno, kiedy poczułam palec wchodzący we mnie.
To jest niesamowite uczucie, jakby paraliżujące całe twoje ciało. Kiedy uznał, że jestem gotowa zaczął powoli poruszać ręką, po chwili dodając drugi palec. I to jest takie dobre. Poruszał palcami coraz szybciej, zostawiając malinki na mojej szyi, a z moich ust wychodziły głośne westchnięcia. Zasłoniłam usta ręką nie chcąc być zbyt głośno, za co dostałam karcące spojrzenie. Poczułam kumulujące się w brzuchu coraz większą przyjemność i doszłam głośno, dysząc imię blondyna. Po tym jak się uspokoiłam złożył czuły pocałunek i uśmiechnął się szeroko, kładąc obok mnie.
- Mam nadzieję, że nie było tak źle - zaśmiałam się cicho.
- Nawet tak nie mów.
- Co z tobą? - przypominając sobie, że Niall ma teraz prawdopodobnie problem.
- Nie martw się o mnie. Dzisiaj chodziło o ciebie.
- Dzięki - przytuliłam się do niego uprzednio zakładając bieliznę i sweter.
- Nie ma za co, kochanie.
I szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy to coś zmienia między nami, ale na tą chwile wystarcza mi tak jak jest.

** Oto jest! Przepraszam, że musieliście czekać tak długo, ale szkoła nie daje mi czasu, żeby spokojnie usiąść i napisać. Mam nadzieje, że nie zepsułam tego rozdziału tak bardzo. Nie zapomnij zostawić komentarza xx.

18Où les histoires vivent. Découvrez maintenant