17

8.5K 513 67
                                    

Jego słowa uderzyły we mnie jak kubeł zimnej wody. Otworzyłem szerzej oczy ze zdumienia, gapiąc się na niego jak jakiś pojeb.

- ... J-Jak to...? - Wydukałem, roztrzęsiony.

Matt uśmiechnął się do mnie tajemniczo. Emanował diabelską pewnością siebie, która mnie jeszcze bardziej wkurzała. Zrozumiałem, że znowu zostałem oszukany.

- Ty skurwielu! Wykorzystałeś mnie! - Wykrzyczałem mu w twarz. W moich oczach zatańczyły iskry ognia. Złapałem go za kołnierz koszuli i rozwścieczony zacząłem go dusić. Po chwili poczułem jak wbija paznokcie w moje ramiona. Przez moment odwróciło to moją uwagę, jednak nie przestawałem zaciskać rąk na szyi Matta. Dopiero gdy, rzucił mną o szybę samochodu, wypadłem ze zwierzęcego transu. Oczy zaszkliły mi się z bólu. 

Matt spojrzał na mnie z pogardliwą wyższością, poprawiając pogniecioną koszulę. Zmierzyliśmy się nawzajem wzrokiem.

Nagle, przed sobą, usłyszałem metaliczny odgłos odbezpieczenia broni. Wzdrygnąłem się, powoli przesuwając spojrzenie na źródło dźwięku. Zalał mnie zimny pot, gdy, tuż nad swoim nosem, ujrzałem pochłaniające zimno czarnego, okrągłego otworu od pistoletu, trzymanego ogromną, włochatą łapą.

- Stul pysk, smarku. - Powiedział oschle kierowca, dalej patrząc na przewijającą się szybko drogę przed sobą. - Mało obchodzi mnie twoja śliczna buźka. Zaraz może się ona rozpierdolić na szybie.

- Pojebało cię, Ratter?! - Odpowiedział mu Matt, opuszczając jego rękę, z bronią wycelowaną między moje oczy. - Rozkurwisz cały nasz plan, jełopie.

- Trele-morele, skurwielu, bo jesteśmy u celu. [XDDDD musiałyśmy - taki poeta z tego Rattera]

Samochód zatrzymał się gwałtownie, lekko odbijając na bok. Kątem oka zobaczyłem, jak Matt zbliża się do mnie z jakimś ciemnym materiałem w rękach. Przyszpilił mnie do szyby, nie dając mi możliwości reakcji, by obronić się przed, zacieśniającą się na mojej głowie, opaską. Wkrótce moje oczy spowił nieprzenikniony mrok.

Na moich rękach poczułem bolesny ucisk dłoni Matta, ciągnący mnie do przodu. Po chwili, mimo protestów, moje dłonie zostały spętane jakimś sznurem. Bałem się próbować uciekać, bo cały czas w pamięci miałem groźbę tego wstrętnego pakera. Ciągle miałem wrażenie, że trzyma mi pistolet przed twarzą.

Kiedy tylko zostałem wypchnięty siłą z samochodu, poczułem jak czyjeś łapska zacisnęły się na moich biodrach, by po chwili przerzucić mnie przez ramię. Ze strachu i niewiedzy, co się ze mną stanie, wrzasnąłem cicho.

- Zamknij mordę, albo pobyt w naszej "rezydencji" nie skończy się dla ciebie dobrze. - Usłyszałem syczący głos Matta.

Mimo jego groźby, nie przestawaliśmy iść. Chrzęst łamanych gałązek i odgłosy kroków odbijały się dudniącym echem, z czego wywnioskowałem, że musimy się znajdować gdzieś w lesie, a konkretniej w czymś w rodzaju kotliny. Na każdej nierówności czułem jak obijam się o szerokie bary wielkiego goryla.

- Czy ty w ogóle coś jesz? Czy ten Fryderyk daje ci cokolwiek do żarcia? – Usłyszałem pytanie, skierowane w moją stronę. – Bo ważysz tyle samo, co jakaś panienka. Gdybyś nie był chłopcem, to bym cię brał. Miau miau... - Po chwili szyderczy, przepełniony sarkazmem, śmiech dotarł do moich uszu. Mimo iż wiedziałem, że się ze mnie tylko nabija, to i tak moje ciało przejęły spazmy drgawek.

Po kilku minutach niezręcznej ciszy, poczułem, że wchodzimy do jakiegoś bunkra. Przeszyła mnie wilgoć i zimno ścian pomieszczenia. Ratter zrzucił mnie bez żadnego ostrzeżenia na chłodny beton. Uderzyłem głucho o ziemię. Zaraz potem ktoś chwycił mnie za włosy i postawił na równe nogi. Krzyknąłem z bólu.

Czułem jak moje ciało oplata armia obślizgłych łap. Usadziły mnie na jakimś krześle i mocno przywiązały do niego, za pomocą grubej taśmy. Wokół moich nadgarstków i kostek wpijające się brutalnie więzy były szczególnie zacieśnione. Przytłaczała mnie zewsząd kakofonia kpiących śmiechów. Na policzku poczułem ciepły podmuch powietrza, a głos Matta przeszył moje uszy chłodem.

- Wybacz, koteczku Eryka, ale musimy ci zakleić mordkę, abyś nie krzyczał.

Wkrótce poczułem jak przykleja mi do ust spory kawał taśmy. Już nic nie mogłem zrobić. Ciepłe łzy zaczęły powoli wytyczać ścieżkę po moich policzkach.


--------------='=$)/////($='=---------------

Nie zdziwcie się jak na wattpadzie zobaczycie fanfic z Ratterem w roli głównej. >:]

(Ten seksowny sześciopak na czole, czujecie to? ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

XDD

Witamy po kolejnej dłuższej przerwie. Stęskniłyśmy się za Wami :3 Mamy nadzieję, że Wy za nami też <3

tygrynio & TheDarkSheep

UprowadzonyWhere stories live. Discover now