Godność i jej brak

14.6K 789 15
                                    

Patrzę mu prosto w oczy. Wokół mnie i niego nastała dziwna cisza. Nikt nic nie mówi. Ludzie patrzą po sobie z przerażeniem. Są chyba bardziej przerażeni, niż ja powinnam być. A nie. Niektórzy są tacy odważni, że wyciągają telefony, aby nagrać to, co za chwile sie wydarzy. Cholera! Nawet ptaki dziwnym sposobem nie śpiewają, a drzewa nie szumią. Znacie tą przerażającą ciszę, która mówi że zaraz się coś wydarzy? To właśnie przeżywam. Chłopak ruszył w moją stronę z wściekością malowaną na twarzy. Upss... chyba kogoś wkurzyłam... czas się zmywać...
-Heh... ten no... miło było...ale... -
Nie zdążyłam dokończyć bo chłopak złapał moją twarz palcami. Nie delikatnie, lecz strasznie mocno i gwałtownie. Podniósł ją do góry i patrzył prosto w oczy.
-Kim ty kurwa jesteś że mówisz tak do mnie? Pozwoliłem ci się do mnie odzywać? Raczej w to wątpie. Więc trzymaj swój język za zębami. Dziewczyna czy nie, rozpierdole ryj że własna matka nie pozna. - sykną w moją stronę. A ja co głupia zrobiłam? Bez jaj. Jestem tak głupia że go wyśmiałam. Tak poprostu, zaczełam się śmiać. Tak głośno, i bez chwili wytchnienia. On patrzył przez chwile na mnie zaskoczony a po chwili jego twarz wyraża chęć mordu.
-Ty dziw... -wziełam dłoń i przyłożyłam mu do ust, zamykając je. -Ty....ty myślisz że będę się ciebie bać? Zapomnij! Ja mam godność, i nie pozwole żeby taki śmieć jak ty ją zrujnował. -odparłam pokazując mu język. Patrzył na mnie w szoku. Po chwili zrobił coś przez co już nigdy się do niego nie odezwe. Nigdy.
Splutną mi w twarz. Tak poprostu. -I jak z twoją godnością?- zapytał popychając mnie. Mocno. Tak mocno, że wylądowałam głową o twardy jak kamień asfalt. Nie, spokojnie, nie zemdlałam. Tylko wstałam, popatrzyłam na niego i sobie poszłam. Bez żadnego słowa. Nie chcę na niego patrzeć. Nagle dostałam dziwnych zawrotów głowy. Ale dalej idę prosto. Nie zatrzymam się. Nie chcę by widział moją twarz, wyrażającą ból, smutek i gniew. Nigdy nie czułam czegoś podobnego. I nie chcę czuć.
-Ej, Księżniczko, może przeprosisz? -zawołał za mną. Nie. Pocałuj się w dupe kolego.
-Bo siłą wyciągne od ciebie...
-Proszę bardzo! Mało ci?! To cię podnieca?! Dawaj! I tak mi już wszystko jedno!- krzyknełam wciąż się nie odwracając. Podeszłam do Selen a ona wciągneła powietrze.
-Melody! Ty krwawisz!- wyszeptała
-Ty też... -odparłam po czym odpiełam rower.
-Ale...
-Jedziesz do mnie?
-Pewnie że tak!
-To choć.
-Okej...
***
-Gdybym była tak odważna jak ty, pewnie bym coś powiedziała, ale że jestem taki tchórz... przepraszam! Naprawdę! Przepraszam, przepraszam, PRZEPRASZAM!!!-
krzykneła Selen zakrywając twarz poduszką.
-już ci mówiłam że nie ma za co! To on powinien przeprosić, nie ty! - odparłam zabierając jej poduszke i patrząc jej prosto w oczy.
-Ale...
-ZMIEŃMY TEMAT! Jesteś głodna?- Selen patrzy na mnie przez chwile, po czym wybucha śmiechem
-Zjadłabym konia z kopytami!- rykneła skacząc na moim łóżku jak piłeczka. Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Wziełam na srebrną tacke multum jedzenia. Od słodkości do chińszczyzny. Kiedy wróciłam do pokoju, nie zastałam Selen.
-Selen?- krzyknełam rozglądając się.
Nagle Selen wyszła z szafy, co bardzo mnie zdziwiło. Patrzyła na mnie i pokręciła głową
-Kiedy tak siedziałam w twojej szafie, próbowałam znaleźć Narnie...
-Co?- zapytałam odkładając tacke na biurko.
-...i znalazłam coś bardzo dziwnego.
-Moją bielizne?-
-Tak! Zaraz, co?! Nie! - obie zaczełyśmy się śmiać
-Ile żarła!!- pisneła Sella biorąc pączka i wpychając sobie całego do buzi.
-Chłoć płokaze ti!
-Że co?! -dziewczyno, jak masz coś w buzi, błagam, nic nie mów. Bo nie dość że możesz się za krztusić, to jeszcze leci ci z buzi. Sella przełkneła szybko swojego pączka nie dławiąc się (jak?) I zapytała
-Czy kupiłaś tą szafe, czy ona tak poprostu tu była?
-Raczej była...
-Tak myślałam... czy oglądałaś ją dokładnie?
-Nie? Dlaczego miałabym oglądać jakąś starą szafe? Albo do niej wchodzić?
-Dlatego.-.po czym kopneła nogą szafę, która się przechyliła i spadła robiąc wielki hałas.
-ZWARIOWA... -krzyknełam po czym przerwałam widząc co się znajduje za szafą. Dziura. A od zewnętrznej strony szafy małe drzwiczki bez klamki. Co do?!
-Już tam byłam. Nie musisz nawet sprawdz... - nie zdążyłam dokończyć bo weszłam tam odpalając latarke w telefonie. Znajdował się tam mały pokoik z biurkiem, fotelem i skrzynką. Wiedziałam że mój dom jest stary, ale nawet na taki nie wygląda! Został przebudowany na nowoczesną wille! Niesamowite!
-Ty głąbie, mówiłam że... -przerwała kiedy jej głowa uderzyła w moje plecy. Zachichotałam i złapałam ją za rękę.
-Choć, najpierw odłużmy szafę na miejsce, a potem zaplanujemy jak zniszczyć pewnemu ropuchowi życie a potem...
-Will.
-Że co?
-Ten ropuch ma na imię Will, nie wiedziałaś?
-Nie.
-Ale z ciebie...
-Idiotka, Głąb, Debil, Palantka, Dziwadło, Dupolec...- zaczełam wyliczać podnosząc szafe.
-Tyle wyzwisk, czym mnie jeszcze zaskoczysz?
-Morda. -mrukneła siadając na łóżku
-No więc? Jak masz plan?
-Plan?
-No jak zrujnować Willowi życie...
-No właściwie to nie mam.
-Pojeb- mrukneła opadając na łóżko. Po chwili na jej twarzy zagościł złośliwy uśmiech
-Ale ja mam.
C.D.N.

Bad PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz