Rozdział 8 - Dom

3.8K 186 3
                                    

Nowy Orlean, 2012

Nie widziałam ich od roku 1919. Po tym jak Mikael znalazł nas w Nowym Orleanie, mieście które pomagaliśmy zbudować. Każdy z nas poszedł w własną stronę. Rebekah została z Klausem a Elijah uciekł. Wszyscy uciekliśmy.

Wiele rzeczy się zmieniło. Nie jestem już tamtą Zariah która robi wszystko o co poprosi ją Elijah.

Kilka lat temu poznałam niesamowitego faceta. Diego. Został on przemieniony w wampira przez Marcela. Adoptowanego syna Klausa. Elijah i Klaus znów pojawili się w Nowym Orleanie, ponieważ Klaus zapłodnił jakąś dziewczynę. Chyba ma na imię Hayley.

W mieście wiele się zmieniło. Kiedyś Marcel rządził Dzielnicą. Teraz robią to moi bracia. Elijah podzielił Dzielnicę na frakcje. Wampirów, wilkołaków i czarownic.

Zwiedziałam cały świat szukając historii. Mitu. Na temat dwó letniej dziewczynki pochodzącej z rodu potężnych czarownic. Jednak nic nie znalazłam.

Mieszkam w Abu Dhabi. To cudowne miejsce. Pełno tu turystów i bogaczy. Jednym słowem idealne miejsce dla mnie.

Byłam na plaży. Piłam drinki. Gdy nagle usłyszałam jak mój telefon dzwoni. Na wyświetlaczu pojawiło mi się imię Diega.

- Cześć kochanie. - odebrałam telefon

- Nie chcę ci przerywać wakacji. Ale musisz wrócić do miasta. Thierry, Marcel. Twoja rodzina wypędziła ich z Dzielnicy. Poza tym wilki chcą władzy w mieście. Nie po to oglądałem jak moi przyjaciele giną by teraz pozwolić by tak po prostu wrócili. Musisz przyjechać Zariah. - słychać jak jest zdenerwowany

- Diego wiem że to dla ciebie trudne. Ale ja nie widziałam ich od prawie wieku. Nie wiem jak zareagują kiedy mnie zobaczą.

- To twoja rodzina. Napewno będą szczęśliwi kiedy cię zobaczą. Ja też będę. Zariah jest jeszcze jedna rzecz. Wybierz jakąś ładną sukienkę. Elijah szykuje mega imprezę.

______

Nie miałam za bardzo wyboru. Dlatego spakowałam walizki i przyjechałam do Nowego Orleanu. Minął wiek a to miejsce się w ogóle nie zmieniło. Miasto tętni życiem.

Z lotniska odebrał mnie Diego i od razu pojechaliśmy do Marcela.

Weszliśmy do jego mieszkania w Algeriach. Kiedyś był to jakiś magazyn teraz jak Marcel to urządził wygląda to całkiem nieźle.

- Marcel. - przywitałam go w progu

Pobiegłam do niego w wampirzym tępie i go mocno uścisnełam, tak że chyba złamałam mu kości. Po chwili go puściłam i usiadłam się na wielkiej, skórzanej sofie.

- Może wytłumaczycie mi dlaczego musiałam przyjechać tu aż z Abu Dhabi? - spojrzałam na nich

- Pamiętasz kiedy wilki zostały przeklęte by być w postaci wilka przez cały miesiąc z wyjątkiem pełni. Klątwy już nie ma. Hayley ją złamała. - oznajmił Marcel podając mi szklankę whisky

- Poza tym ona chce by wilki wróciły do dzielnicy. Oni nie mogą wrócić. - zauważyłam jak Diego zaczyna się denerwować

- Zgaduję że to ja muszę przekonać Elijah i Klausa by nie wpuszczali ich do dzielnicy. Prawda? - zapytałam biorąc łyk bursztynowego alkoholu.

- Nie tylko. - Diego uśmiechnął się do mnie

______

Diego i wampiry poszli na imprezę wcześniej niż ja. Nie mogę się doczekać co zrobi Elijah jak mnie zoboczy po tych latach.

Kiedy weszłam do posiadłości Mikaelsonów jedyne co pomyślałam to że to miejsce sporo się zmieniło. Było tu pełno ludzi, wampirów, wilków i czarownic. Za dawnych czasów prawdopodobnie wszyscy byliby martwi.

Podeszłam do stołu z drinkami. Próbowałam nie rzucać się w oczy. Gdy przypałętał się jakiś koleś z długimi blond włosami. Wyczułam że to kundel.

- Mogę prosić panią do tańca? - zapytał wystawiając dłoń

- Nie, dzięki. - powiedziałam próbując go spławić

- Proszę? - nalegał czym mnie zdenerwował

- Powiedziała nie. - pojawił się Diego

Natręt odszedł zostawiając nas samych.

- Sama bym go spławiła. -powiedziałam do mojego chłopaka. Poczym go pocałowałam. - Pójdę poszukać Elijah.

Szukałam go po całej posiadłości aż w końcu znalazłam go tańczącego z ciężarną dziewczyną. To pewnie Hayley. Podszedł do nich koleś który wcześniej stał z natrętem i Hayley zaczęła tańczyć z nim a Elijah odszedł.

- Minęło tyle lat a ty się nic nie zmieniłeś. Nadal gustujesz w brunetkach? - stanęłam za nim a on się odwrócił

- Zariah? - patrzył na mnie z niedowierzaniem.

- A kto inny? - uśmiechnęłam się. Jak ja za nim tęskniłam. Podeszłam do niego i przytuliłam go najmocniej jak potrafię. - Tak za tobą tęskniłam.

- Gdzie byłaś przez te lata? - zapytał

- Tam i tu. - odpowiedziałam i przytuliłam go jeszcze raz. - Elijah... mogłabym wrócić do posiadłości?

- Oczywiś.....

Usłyszałam hałas tłuczącego się szkła gdy się odwróciłam zobaczyłam rozwalony szklany stół i DIEGO bijącego się z natrętem. Elijah pobiegł i przygwźodził kundla do stoły.

- To się teraz kończy. Dwa razy nie będę powtarzał. - zagroził Pierwotny

Elijah spojrzał się na Diego któremu koleś który wcześniej tańczył z Hayley trzyma kółek przy jego sercu. Pobiegłam do kolesia i odepchnełam go od Diega.

- Zabieraj od niego ręce. - wystawiłam na niego kły.

- Co cię powztrzymuje. Zabij go. - Hayley przerwała kłótnie. - Dalej. Zrób to. Nie, żeby nie zasługiwał na śmierć. - czy ona mówi o wilku? - Przecież to Oliver był tym, który wydał Rebekah czarownicom, aby mogły ją torturować, ale znowu, czy to nie był Diego, który prowadził wilkołaki na masakrę w zeszłym miesiącu? I czarownice, które przeklęły wilki, kiedy ludzie się cofnęli i pozwolili, żeby to się stało. Więc, każdy tutaj zasługuje na śmierć.

- Zbliżasz się do punktu? Hayley? - powiedział Elijah

- Moim punktem jest to, Elijah. Jeśli nie możemy się dogadać. Jeśli nasze rodziny nie mogą się dogadać by stworzyć jakiś rodzaj wspólnoty, to po co to wszystko. Pozabijacie i będzie spokój.

Wszycy popatrzeli się na siebie. Elijah puścił Olivera a ja puściłam faceta który próbował zabić Diego.

================================

Odcinek: 1x18

Rozdziały z retrosami albo jak ktoś woli z przeszłości tworzyła zanim w The originals podano się zdążyło więc niektóre rzeczy się nie zgadzają.

⚜ The Originals | Zariah ⚜ [1] PLWhere stories live. Discover now