Rozdział 20

34 2 1
                                    

Wracałam sama ze Scottem. W absolutnej ciszy, nik z nas nawet nie miał zamiaru się odezwać. Dla mnie było cl conajmniej krępujące, jeszcze biorąc pod uwagę zaistniałą sytuacje. Kiedy już nieliśmy się rozejść, odwróciłam się do niego.
- Scott...- odwrócił się.-... Kate to moja przyjaciółka i mam straszne wyrzuty sumienia. Pewnie jeszcze kiedyś znajdziesz tą, z którą będziesz chciał być i to nie będę ja.- powiedziałam, a on posmutniał.
- Rozumiem...- już chciałam się odwrócić, ale...- Ja nie bede szukał, gdzie indziej.-... powiedział.
Rozeszliśmy się, parę łez wypuściłam, ale weszłam do domu myśląc pozytywnie.
Wiem, że się zakochaliśmy i to nie dzisiaj. Już kiedyś to czułam i on chyba też, ale to byłoby nie fair w stosunku do mojej przyjaciółki.

Wykąpałam się, wytłumaczyłam mamie i poszłam spać.

Rano obudziłam się, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Tak zwyczajny dzień, że aż podejrzany.
Wchodząc do szkoły rozejrzałam sie za samochodem Harrego i Theo, bo mam sobie z panem Stylesem do pogadania. Na szczęście obydwa stały, więc rzuciłam torbę do szafki i pobiegłam do Theo. Mogłabym tez pójść po Scotta, ale zdecydowanie nie chce go dzisiaj widzieć, nie po wczoraj.
- Theo!- krzyczę nagle, kiedy go zauważam.
- Cześć.- chciał sie przywitać.
- Musimy znaleść Stylesa.- powiedziałam, a on zostawił swoje rzeczy w szafce i poszedł ze mną go szukać.
- Pewnie jest na sali.- nagle powiedział, a ja przytaknęłam, bo to trochę oczywiste.
Poszliśmy na halę i weszliśmy do kantorka. Faktycznie była tam, więc zamknęliśmy drzwi i weszliśmy oboje. Wyrwałam jedną pułkę i zrobiłam z niej ostry przyrząd.
- Witaj profesorku.- odwracał sie z uśmiechem, ale kiedy zauważył Theo przestraszył sie.
- A więc Theo?- zapytał Harry zwracając się do mojego przyjaciela, a ja zastanawiałam się skąd on go zna.
- A co?- odpowiedział.
Co ja narobiłam.
- Theo musimy iść.- powiedziałam świadoma swojego czynu, chciałam sie spytać jeszcze raz k Kate, ale chyba zrezygnuje.
- Nie pamiętasz mnie?- Harry uśmiechnął się.
- A powinienem?- Theo zmarszczył brwi.
- Theo chodźmy.- chciałam go zaciągnąć, ale on wziął moją rękę.
- Takich jak ja pamięta się całe życie.- Harry chciał zrobić cos czego najbardziej się bałam.
- Allison o co tu chodzi?- Theo spojrzał się na mnie groźnie.
Przeanalizowałam obie opcje, i ich skutki. Wybrałam tą odpowiednią.
- A więc Harry Styles jest człowiekiem, którego trzeba się pozbyć.- powiedziałam obracając się.
- To ja zabiłem twoich rozdziców, jestem czarnym wilkiem.- Harry dokończył, a mi zaświeciły się na niebiesko oczy.

- Oj niepotrzebnie to mówiłeś.- Theo rzucił się na niego, ale ten rzucił nim o ścianę. Szybko zareagowałam, żeby obronić przyjaciela, więc rzuciłam w niego drewnianym przedmiotem. On tylko przemienił się i zwiał.

Podbiegłam szybko do Theo i go podniosłam.
- I tak go zabiję.- powiedział, a ja się zaśmiałam.

Unbelievable || T.P. H.S ( zawieszone)Where stories live. Discover now