Rozdział 3// Japonia

11 2 0
                                    

Dziś mija trzeci dzień od mojego przyjazdu do Berlina. Poznałam tutaj Sue. Dziewczynę hinduskiego pochodzenia.
***
Siedziałam w pokoju moim i Katy. Mały, przytulny z białymi ścianami. Usiadłam na kanapie, na której spałam. Wyjelam z szuflady zdjęcie moich rodziców, jedyne jakie dostałam od ciotki. Na odwrocie fotografii były wszystkie informacje, które od niej wyciągnęłam na ich temat. Wiedziałam, że: oboje byli z Londynu, mieli po 35 (gdy się urodziłam) i chodzili do tej samej szkoły, z której uciekłam. Pogrążylam się w myślach. Myślałam o Fredd'im, Katy, Sue, Charlotte, rodzicach i wielu innych rzeczach. Tematem, na którym utknełam był Drake. Chciałabym się z nim zobaczyć lub porozmawiać. Od kąd wyjechałam z Anglii rozmawiałam z nim tylko raz, wtedy gdy lecielismy samolotem do Singapuru.
Z sąsiedniego pokoju dobiegł huk. Wyszłam z mojego pokoju. Hałas dobiegał z pokoju Charlie. Przyspieszylam kroku. Otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka. Na podłodze leżała zakrwawiona Charlie. Ukleklam kolo niej. Nie żyła. Rozplakalam się. Zbiegłam do kuchni i zadzwoniłam na pogotowie.
Gdy ratownicy zabrali zwłoki Charlotte zadzwoniłam do Katy i jej rodziców. Pan L natychmiast kazał mi wracać do Francji, ale nie miałam takiego zamiaru. Nie chciałam patrzeć na jej rodzinę obwiniajacą mnie o jej śmierć.
***
Odpowiedziałam Katy co się stało. Obie byłyśmy zrozpaczone. Charlie była dla mnie jak siostra, tak samo jak Katy. Plakalysmy kolejne dwa dni, dziś wyjeżdżamy do Japonii żeby spotkać się z Fredd'im.
***
-Gdzie jest Freddy?!
-Katy spokojnie, przyjedzie.- nie byłam w stu procentach pewna tego co powiedziałam. Sama już zaczęłam się denerwować.
-Jessy!? Katy!?- odwróciłam się i go zobaczyłam. Alex, który stał przy mojej nodze zaczął wariowac na jego widok.
- Freddy.- ruszyła biegiem w jego stronę i rzuciłam na jego szyję. Zaskoczony moją reakcją przytulił mnie. Odsunęlam się i spojrzałam w jego oczy. Oczy, które były tak dziwnie znajome. Urósł i wydoroślał. Nadal miał miodowo-brązowe włosy, ale juz nie miał swojego głosu. Głosu, który uspokajał mnie podczas pierwszej próby odnalezienia moich rodziców. Przytulił także Katy i Alex'a.
-Gdzie Charlotte?
-Emmm... Charlotte...- łzy mi napłynęły do oczu.
-Charlotte nie żyje.- "dziękuję Katy. Niedlabym rady tego powiedzieć na głos." Pomyślałam.
Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do mieszkania Fredd'iego.

-Ok, jakieś wiadomości od twoich rodziców?
-Są w Nowym Jorku. Nic więc. - zaplanowaliśmy, że za 2 tygodnie jedziemy do Stanów.

Jessy IIWhere stories live. Discover now