Rozdział I - "Nie jestem tu sam."

9.7K 437 235
                                    

Tobiasz

Pociągnąłem kilka razy za klamkę. Niestety moje wysiłki na nic się nie zdały. Zrezygnowany poszedłem w strone działu z książkami o prawie, by nie marnować czasu i trochę się pouczyć. Wziąłem kilka ciężkich ksiąg i poszedłem do stolika. Zapaliłem lampkę i zacząłem czytać... po jakimś czasie przysypiając.



Kamil

Spałem sobie spokojnie gdy nagle obudziło mnie chrapanie. Noż kurwa, jaki idota chrapie w bibliotece?! Westchnąłem zły i ruszyłem w stronę tego odgłosu. Zobaczyłem rudego chłopaka w okularach, który spał przy stercie książek. Podeszłem do niego po cichu i dotknąłem jego ramienia próbując go z budzić albo chociaż uciszyć.



Tobiasz

Poczułem szturchnięcie w okolicach lewego ramienia. Mruknąłem. Chciałem jeszcze trochę pospać. Jednak nagle przypomniałem sobie, że jestem w bibliotece i zerwałem się zszokowany. Byłem pewien, że jestem sam. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem przed sobą młodego emo. Miał mase tapety na twarzy i piękne szare oczy. Ubrany był w czarną koszulkę z białym nadrukiem Mejibray i czarne rurki, a do tego jak wystko inne czarne conversy. Patrzyłem na niego nieprzytomnym wzrokiem...



Kamil

-No i na co się kurwa gapisz?!-warknąłem na niego mrużac oczy. Zaczynał mnie powoli wkurwiać. Nie dość, mnie budzi to jeszcze się na mnie gapi jak na kurwa ducha.



Tobiasz

- Przepraszam. Nie wiedziałem, że Cię to urazi - wstałem spokojnie i wyciągnąłem rękę - nazywam się Tobiasz, ale możesz nazywać mnie Tobi. Miło, że nie jestem tu sam - uśmiechnąłem się serdecznie.



Kamil

-Jestem Kamil.-mruknąłem pokonany. Ten typ jest dziwny. Jestem dla niego wredny a go to nie rusza. Co z nim jest kurwa nie tak?! Pytałem sie w myślach. Prychnąłem i uniosłem dumnie głowę.



Tobiasz

- Miło mi - powiedziałem z uśmiechem na ustach. Zdjąłem okulary i odłożyłem je na biurku - Wygląda na to, że spędzimy następne dwa dni razem. Mam pytanie... co się stało, że tu też się znalazłeś? - spytałem się ciekawy jego odpowiedzi.



Kamil

Usiadłem na stole nie patrząc na niego.


-Uciekłem z domu...-powiedziałem już nie tak pewny siebie.



Tobiasz

- Ale dlaczego nie wyszedłeś przed zamknięciem. Mnie tu przez przypadek zamknięto. Schowałem się przed burzą i prawdopodobnie strażnik mnie nie zauważył i zamknął drzwi - zaśmiałem się ze swojej głupoty.



Kamil

-Bo przysnąłem nad mangą. Nawet jeżeli by wyszedł przed zamknięciem to nie mógłbym wrócić do domu.-spuściłem głowę.



Tobiasz

- Czemu? Masz jakieś problemy?

Whaaa !!! Mamy nadzieje, że was to zaciekawi.

Zamknięci w miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz