El sueño del adolescente oscuro

70 5 5
                                    

21 lipca 2015 r.

Od poprzednich wydarzeń minęły dwa miesiące. Teraz jest zakończenie roku szkolnego, a Amelien odrobinę niewyspana z powodu mrocznego snu, którego była częścią. Intrygujący posiadacz niebieskich oczu, trup na schodach i zegar wybijający drugą w nocy wyryły w jej głowie znak. Amelien zostaje przyjęta do szkoły dla podobnych sobie, gdzie poza Deienem poznaje osobnika, który być może stanie się częścią jej przyszłości.  

__________________________________________________________________

Mrok.

Muszę wytężyć wzrok, by przebić się przez warstwy ciemności. Czuję się, jakbym była w nieswoim ciele, mam problem z poruszeniem się. Dopiero po chwili dociera do mnie, że leżę w łóżku. Bardzo wygodnym łóżku. Nie miałam jeszcze przyjemności obcować z taką miękkością, przez całe życie sypiałam na twardych materacach pod gołą ścianą, przywykłam już do tego. A tu poza łóżkiem z miękkimi poduszkami jest jeszcze baldachim. Przynajmniej tak tłumaczę sobie to, co widzę w tej ciemności. Spoglądam przed siebie, dostrzegam kontury mebli. Po prawej stronie na podłodze rozpościera się księżycowa ścieżka, odbite od satelity światło daje radę przebić się przez ciężkie kotary, którymi zasunięto okno. Podchodzę do niego, z trudem odsuwam zasłonę i wyglądam na zewnątrz.

Mrok. Wszędzie rozpościera swoje macki, osacza latarnie i rzeźbę anioła w ogrodzie pode mną. Patrzę na poruszane gwałtownym wiatrem ozdobne krzewy i czuję narastający niepokój w moim wnętrzu. No tak - dom, w którym mieszkamy z Anne, moją opiekunką, nie ma takiego ogrodu. I jest piętrowy, gdy teraz bez wątpienia jestem na co najmniej piątym.

To nie mój dom. To nie mój pokój. Być może to nawet nie moje ciało. Nie wiem, trafiłam do miejsca, którego nie znam, którego nie umiem odnaleźć we wspomnieniach.

Mój niepokój rośnie.

Mrok. Za moimi plecami daje się wyczuć ruch. Odwracam się powoli, oczy mam szeroko otwarte z przerażenia. Czarne jak mrok wokół mnie. Dostrzegam wysoką postać przede mną. Powoli czyni krok w moim kierunku, mam ochotę wrzasnąć, ale krzyk nie rodzi się w moich płucach. Nieznajomy czyni kolejne kroki, wpada w księżycową poświatę, a na moich ustach pojawia się uśmiech, którego nie kontroluję.

Para niebieskich oczu patrzy na mnie z niewyobrażalną czułością, blada dłoń dotyka mojego policzka, dotyk mężczyzny - bo to ewidentnie osobnik płci męskiej - wywołuje dziwne ciepło. Jego twarz jest coraz bliżej, moje usta wychodzą mu na spotkanie.

Na korytarzu rozlega się hałas. Patrzymy oboje w stronę drzwi, nastrój znikł niczym balon przekłuty znienacka ostrą szpilą. Dłoń znika z policzka, chwyta moją, ciągnie w stronę wyjścia. Należy zbadać, co się dzieje.

Korytarz jest równie mroczny co pokój, który właśnie opuściliśmy. Gdzieś z dołu dochodzi tykanie potężnego zegara. Stąpając cicho po drewnianych deskach podłogi, kierujemy się w stronę schodów. Zerkam w dół i przykładam dłoń do ust, powstrzymuję krzyk, który stara się rozerwać moje gardło.

Na półpiętrze ktoś leży. Ktoś z przetrąconym karkiem. Ktoś martwy.

Zegar wybija drugą.

****

Serce tłukące się o żebra z częstotliwością uderzeń młota pneumatycznego drążącego asfalt. Biały sufit z chodzącą po nim muchą. Że też grawitacja nie stanowi dla niej problemu, robi, co chce. I szybko umiera. Nie przeżywa życia, jest ono przecież tylko chwilą. Istnieje, rozmnaża się, bije jak głupia w szybę, psuje krew ludziom, umiera. Nikt za nią nie tęskni. Ciężki oddech wzlatujący odrobinę w górę, ginący w otchłani wszechobecnego powietrza. Zamknięte oczy, irytująca gra żółci i pomarańczy pod powiekami. Ciężkość ciała dochodzącego do siebie po mrocznym śnie. Przewijane od nowa i od nowa obrazy, które nie tak szybko opuszczą moją głowę. Mrok, niebieskie oczy, trup, zegar. Czasami nie cierpię siebie za to, że pamiętam większość snów i koszmarów.

AmelienDonde viven las historias. Descúbrelo ahora