Part 2/2

2.5K 228 26
                                    

Nie wyszło to tak jak chciałam, nie jestem zadowolona z efektu. Wyszło tak, a miało być całkowicie inaczej. Nie mniej jednak obiecałam, że dzisiaj opublikuję drugą część a, że jest godzina czwarta w nocy i nie chce mi się tego poprawiać, czytacie stan surowy. Czekam na wasze szczere opinie. Jeśli widzicie błędy - powiedzcie mi o tym. Bo o takiej porze jak wiadomo, człowiek nie myśli do końca sprawnie. Enjoy.

_________________________________________

Zmęczony długimi tańcami z Tomlinsonem oparłem się o przyjemnie chodną ścianę, próbując uspokoić oddech i bijące serce. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Kochałem z nim tańczyć, to była jedna z lepszych rzeczy na świecie. Zaśmiałem się głośno, kiedy zobaczyłem chłopaka podrygującego w rytm muzyki, który zbliżał się do mnie coraz bardziej. On naprawdę jest wariatem.

- Co ty robisz, głuptasie? - parsknąłem, w tym samym momencie przyciągając go do pocałunku. Mruknąłem z przyjemności w jego usta. Uwielbiałem te wargi, były jakby stworzone do pocałunków ze mną - zmęczyłem się - westchnąłem, odrywając się po dłuższej chwili od niego i siadając na ogromną pufę rozstawioną pod oknem - chodź do mnie - zachęcił go, machając ręką, żeby usiadł obok mnie, ale tylko pokręcił głową.

- Przyniosę coś do picia - przekrzyczał muzykę, a ja pokiwałem głową, rozsiadając się wygodniej. Było mi tak dobrze. Nogi mi odpadały po długich tańcach i dodatkowo miałem wyschnięte gardło od śpiewana każdej piosenki po kolei jaka leciała. Przynajmniej Louis miał się z czego pośmiać. Ucieszyłem się, kiedy zobaczyłem, że wraca z puszczą coli dla mnie, a dla siebie z piwem - podał mi napój i kucnął, całując mnie w usta. Chciałem odwzajemnić ten gest, ale chłopak odsunął się ode mnie, a ja naburmuszony wypiłem pół puszki. Nie lubiłem, kiedy tak przerywał - nadrobimy w domu - pokazał mi język, a ja tylko wywróciłem oczami, ostatecznie kiwając głową na zgodę. Nie mogłem się już doczekać. W końcu starszy usiadł na podłodze i popijając piwo, rozmawialiśmy. Czas szybko mijał i nawet nie zauważyłem jak minęła północ. Rzadko chodzę na imprezy, ale dawno się tak dobrze nie bawiłem. Już nawet zapomniałem jak wyglądam. Ważne, że Louis tutaj był i wszystko było od razu lepsze.

- Poczekaj chwilę, muszę do toalety - poinformowałem go i z trudem zacząłem przedzierać się przez tańczący tłum ludzi. Z ulgą zauważyłem, że udało mi się dojść do celu bez większego uszczerbku na zdrowiu. Szybko załatwiłem swoją potrzebę i wyszedłem z pomieszczenia, szukając drogi powrotnej. Już miałem się znowu przedzierać przez ludzi, kiedy poczułem na swoim ramieniu czyjąś rękę. Spojrzałem na osobnika i zamarłem.

- Heeeej - zabuczał mi do ucha Zayn, całując mnie w kark na co ja wzdrygnąłem się z obrzydzenia. Spróbowałem się wyrwać, jednak chłopak tylko złapał mnie w tali dość mocno na co syknąłem i przyparł mnie do ściany - nie szarp się tak - upomniał mnie surowym tonem, a ja coraz bardziej przerażony szarpałem się jeszcze mocniej. W pewnym momencie, aż zasyczałem z bólu, kiedy tan zaczął wbijać palec pomiędzy moje żebra. To tak cholernie bolało.

- Zayn, co ty robisz? - zapytałem płaczliwie, nadal chcąc od niego uciec. Moja panika sięgała coraz wyżej, gdy ten pociągnął mnie za koszulkę w kierunku jakiegoś pokoju - zostaw mnie - jęknąłem, łapiąc się framugi drzwi.

- Nie buntuj się - warknął agresywnie i gwałtownie mnie pociągnął, a ja aż pisnąłem prawie lądując na podłodze. W ostatniej chwili mnie złapał i brutalnie wepchnął do jakiegoś pomieszczenia - jeszcze raz mi się sprzeciwisz, a moja cierpliwość się skończy - zmrużył oczy, a ja aż odsunąłem się na drugi koniec pokoju, byleby tylko być jak najdalej od niego. Był niebezpieczny i dopiero zaczynałem sobie uświadamiać w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłem i jak głupi byłem, dając się tu zaciągnąć. Ale zawsze bylem słabszy i nienawidziłem bijatyk, więc generalnie nie miałem się stąd jak uwolnić i od samego początku byłem na przegranej pozycji. Chyba, że przez okno... I to nie był taki głupi pomysł. W sekundę się odwróciłem i dopadłem klamki chcąc ją przekręcić, jednak w tym samym momencie poczułem mocne szarpnięcie i wylądowałem na twardej podłodze, stękając z bólu. Miałem wrazenie, że od tego będą naprawdę wielkie siniaki. Próbowałem wstać, ale wtedy mulat złapał za moje nadgarstki i przygwoździł je do paneli. Jego wzrok był co najmniej przerażający. Ogromne wory pod oczami, sine powieki i przekrwione gałki oczne. Wyglądał jakby właśnie...

Little Crazy Party || Larry ✔Where stories live. Discover now