Maj 2014

1.5K 159 12
                                    

Nie zawsze możemy zlokalizować rzeczy używając jedynie naszych oczu. Są też i takie, które pozostają niewidzialne, a mimo to mamy świadomość ich obecności. I tak właśnie stałem w korytarzu i wszystkimi swoimi zmysłami czułem napięcie gromadzące się w powietrzu. Dzisiejszy dzień z pewnością nie będzie należał do najlepszych w naszym życiu.

Z powodu nie za dobrych humorów wszystkich członków zespołu, choreograf skrócił dzisiejsze ćwiczenia pozwalając nam o wiele wcześniej niż zwykle wrócić do domu. Akurat przebierałem buty, kiedy do moich uszu doszła rozmowa Suho z najmłodszym członkiem EXO-M. W sumie nie wiedziałem nawet czy mogę to nazwać 'rozmową'. Tao w jednym zdaniu oświadczył po prostu, że zostanie trochę dłużej aby poćwiczyć nowe układy taneczne, a lider nie skomentował tego ani słowem. Domyślając się o co może chodzić Chińczykowi, kiedy ten tylko zniknął za rogiem, i ja kiwnąłem głową w stronę Suho dając mu do zrozumienia, że zostanę razem z nim. Nikt nie odezwał się więcej ani słowem i po chwili usłyszałem jak dwa vany odjeżdżają spod budynku. Odczekałem moment i na palcach zacząłem skradać się z powrotem do sali tanecznej, mając nadzieję, że Tao nie odkrył jeszcze mojej obecności.

Nie zdziwiło mnie to, że w środku nadal nie paliły się światła. Dookoła panowała całkowita ciemność, a ja naprawdę musiałem wysilić wzrok aby dostrzec jednego jedynego chłopaka skulonego na podłodze przed lustrem. Od samego początku wiedziałem, że nie miał zamiaru ćwiczyć najnowszych układów; nawet nie zaprzątał sobie głowy aby stworzyć jakiekolwiek pozory. Po prostu chciał pobyć przez chwilę sam, a sala ćwiczeniowa doskonale się ku temu nadawała. Niestety jego plan nie do końca się powiódł. Już za moment miałem wedrzeć się w jego prywatną przestrzeń, ale wcale nie było mi z tego powodu przykro. Wiedziałem czemu Tao się tak zachowywał i pragnąłem mu pomóc. Bo przecież od tego są przyjaciele.

Kiedy podszedłem bliżej usłyszałem ciche pociągnie nosem. Tao płakał. Mimo, że tego też się spodziewałem, słysząc ten dźwięk poczułem jak moje serce łamie się na tysiące kawałków. Kucnąłem tuż obok niego i delikatnie objąłem go ramieniem.
- Co ty tu robisz?! - krzyknął w pierwszej chwili patrząc na mnie załzawionymi oczami.
Nie odpowiedziałem. Po prostu usiadłem za jego plecami i przycisnąłem jego dygoczące ciało do mojego. Nie protestował. Wtulił się we mnie jeszcze bardziej i zaczął jeszcze głośniej płakać. Wyciągnąłem z kieszeni opakowanie chusteczek i już po chwili wycierałem jego mokre policzki. Nie odzywałem się przy tym ani słowem. Kilka minut później i spod moich powiek poczęły lecieć łzy. Widząc cierpienie Tao nie mogłem pozostać obojętny. Ale i tak siedziałem razem z nim; nie wyobrażałem siebie jak mógłbym zostawić go samego. Bo przecież od tego są przyjaciele.
Po jakimś czasie oboje krzyczeliśmy na całe gardła aby dać upust nagromadzonym w nas emocjom. Wiedzieliśmy, że dzięki temu poczujemy się lepiej.

---

15 maja nasz zespół oficjalnie zaczął liczyć jedynie 11 osób. W dormie panowała niczym grobowa cisza; każdy z nas wolał w samotności opłakiwać odejście Kris'a. Nawet Chanyeol i Baekhyun wyjątkowo nie opowiadali sobie żadnych beznadziejnych żartów. Czasami słychać było tylko ciche jęki chłopaka siedzącego obok mnie. Tao najgorzej znosił nieobecność hyung'a i wiedziałem, że to dlatego, że przez te wszystkie lata to z nim zżył się najbardziej.
Czemu mnie zostawił?
Czemu odszedł?
Czemu akurat on?
Czemu teraz?
Czemu nie mógł z nami zostać?
Czemu złamał obietnicę?
Non stop zasypywał mnie pytaniami, na które nie byłem w stanie odpowiedzieć. Chciałem mu pomóc, ale byłem bezsilny. Po prostu siedziałem razem z nim na podłodze i z całej siły ściskałem jego rękę, pragnąc, aby poczuł, że zawsze będę przy nim.

Starsi członkowie zespołu również zdawali sobie sprawę z tego, że to Tao całą tą sytuację znosi najgorzej. Raz na jakiś czas któryś z nich wchodził do naszego pokoju i, widząc, że ten nadal nie przestał płakać, znowu wychodził na zewnątrz. Nie wiedzieli jak mogliby go pocieszyć. Każdy z nas milczał.

Mówią, że czas leczy rany. Z niecierpliwością czekałem więc aż w końcu wszystko wróci do normy. Ale jednocześnie byłem świadom, że upłynie go jeszcze dużo, zanim mój przyjaciel pogodzi się ze stratą tak bliskiej osoby i znowu zacznie normalnie funkcjonować.

It's hard to forget someone who gave you so much to remember.

I Lost You || EXOحيث تعيش القصص. اكتشف الآن