Rozdział 34 - Wolność | część 2

Magsimula sa umpisa
                                    

Odpowiedź Blaise'a była niemal natychmiastowa.

- Co się dzieje, Malfoy?

- Jestem w ładowni, ale chcę, żebyś zapewnił panią Rosmertę, że nie jestem częścią jakiejś chorej gry Amarova - Draco podał jej krótkofalówkę.

- Rosmerta, tu Blaise Zabini. Posłuchaj Malfoya. Jest tak, jak mówi.

Słysząc jego głos, Rosmerta podniosła drżącą rękę do ust. Jej oczy wypełniły się łzami.

- Blaise! Dobrze się czujesz? - powiedziała do krótkofalówki – Zakładaliśmy najgorsze, kiedy cię zabrali.

- Nic mi nie jest.

- A Henry?

- Obaj jesteśmy bezpieczni. Proszę, pomóż Malfoyowi. Od tego może zależeć powodzenie naszej misji.

Oddała krótkofalówkę Draconowi, a jej niepewność zastąpiła determinacją.

- Czego potrzebujesz?

Draco już opróżniał swój plecak, rozkładając broń i amunicję na ziemi.

- Mam mugolską broń i chciałbym, żebyście ją wzięli, aby się bronić.

Zgłosiło się kilku więźniów, głównie mężczyzn. Wyraz ich twarzy wahał się od strachu do wściekłości. Bardziej pewni siebie chwycili za broń.

- Wyprowadźcie wszystkich na pokład i strzelaj do każdego, kto stanie wam na drodze. Kiedy będzie już bezpiecznie, przypłynie Kasjopeja.

Chciał odejść, ale Rosmerta złapała go za ramię. Wyglądała na zbolałą.

- Zabrali Padmę Patil kilka godzin temu. Strażnicy powiedzieli, że w Jamie rozpoczęła się gra.

- Wiem.

Zawahała się, aby po chwili kontynuować.

- Zdaję sobie sprawę, że jest tylko jedną z wielu, które można uratować, ale Padma zrobiła dla nas bardzo dużo przez ostatnie tygodnie. Pan Zabini i jego żona opiekowali się nami najlepiej, jak mogli, ale potem zniknęli. Dostaliśmy Padmę i jesteśmy za nią bardzo wdzięczni. Uratowała wiele istnień...

- Pomogę jej, Rosmerto.

Przytuliła go niezręcznie.

- Dziękuję.

Zanim Draco wyszedł przez bramę, jedna trzecia najsprawniejszych więźniów już się wydzierała, kierując się ku schodom, które miały ich zaprowadzić na pokład. Draco udał się na przeciwległy koniec ładowni, gdzie znajdowały się pozostałe cele.

W jednej z nich czekał Felix Wallen.

🔵 🔵 🔵

- O nie. Zmiana planu.

- Tak - zgodziła się Hermiona, dołączając do Padmy na przeciwległym końcu Jamy, oddalając się od włazu.

Okaz Jedenaście i Dwanaście byli zwyczajni – w fazie rozkładu, nieustępliwi, ale powolni. Kolejne dwa, które się ukazały, znacznie się od nich różniły. Poruszali się szybciej, w dodatku wydawało się, jakby posiadali określony cel.

Kobiety stały razem, z bronią w ręku, przesuwając się wzdłuż ścian areny i obserwując nowe stworzenia. One również stały blisko siebie, co było niezwykłym zachowaniem zombie. Jedna z nich była kobietą, wciąż ubrana w koszulę nocną, która prawdopodobnie kiedyś była biała. Drugim był nastolatek - duży i w tak doskonałej formie, że mógłby uchodzić za świeżo zmarłego. Byli nienaturalnie nieruchomi, co było naprawdę upiorne, a ich oczy były skupione na Padmie i Hermionie w sposób, w jaki normalny zombie nigdy by tego nie zrobił.

[T] Love in a time of a Zombie Apocalypse | DramioneTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon