Dwa dni później Draco obudził się w laboratorium/ambulatorium statku macierzystego i zobaczył Henry'ego Milesa Greengrassa Zabiniego. Dziecko stało na krześle, które było niepewnie przechylone na dwóch nogach. Spojrzał na Dracona z rozbawionym wyrazem twarzy.
- Co cię tak bawi? – spytał Draco, a raczej wychrypiał. Miał mdłości i odczuwał straszne pragnienie: skutki znieczulenia, które Belikov podał mu przed opatrzeniem ran.
- Profesor obciął ci włosy. Były spalone. Powiedział, że brzydko pachniały i musi stąd wyjść.
- To naprawdę okrutne, obcinać włosy człowiekowi, gdy śpi – powiedział Draco.
Henry zachichotał.
- Profesor nie jest zbyt dobrym fryzjerem. Chcesz zobaczyć rysunek, który zrobiłem?
- Z moich obciętych włosów?
- Nie – odparł Henry, przewracając oczami.
Powieki Dracona były zbyt ciężkie. Zamknął je.
- Pewnie.
- Henry! Zejdź z tego krzesła, zanim spadniesz i rozwalisz sobie czaszkę! - To był Blaise. Ściągnął syna z krzesła i posadził go na nim.
- Przepraszam, jeśli cię obudził – powiedział Blaise - Jeśli to cię pocieszy, nikt nie spał zbyt dobrze. Napar z destylarni floty został uwolniony. To najgorsza kopia alkoholu, jakiej kiedykolwiek próbowałem, wliczając w to bimber Goyle'a na szóstym roku. Szacuję, że jedna połowa mieszkańców jest już pijana, a druga nadrabia zaległości. Jak się czujesz?
- Fantastycznie - Draco potarł dłonią czoło i przez chwilę był zdezorientowany dziwnym uczuciem. A potem przypomniał sobie, że obie ręce miał zabandażowane po straszliwym procesie zdejmowania rękawiczek - Jak długo byłem nieprzytomny?
- Dwa dni, z przerwami.
- Gdzie jest Hermiona?
- Odmówiła kolacji i poszła zaczerpnąć powietrza na pokładzie.
Draco sięgnął po szklankę wody z wózka stojącego obok.
- Pozwól, że ci pomogę.
Blaise pomógł Draconowi podnieść szklankę do ust, której zawartość opróżnił trzema łykami.
- Jak idzie tworzenie nowego porządku? – zapytał Draco. Wytarł usta i oparł się z powrotem na poduszkach.
Blaise jęknął.
- To prawdziwe wyzwanie, ale już otrzymujemy wyrazy zainteresowania i nominacje do Komitetu Przedstawicieli Mugoli i Magicznych. Komitet będzie nadzorował odbudowę floty. Koniec z jednostronnymi decyzjami. Dziś rano odpłynęło osiem statków, z których większość przewoziła najbliższy krąg Amarova i kilku elitarnych strażników. I krzyż na drogę! Jednym ze statków była Białoruś, nasz największy tankowiec, ale mamy spory zapas paliwa. Posiadamy również urządzenie do odsalania i sporo zasobów, zwłaszcza jeśli będziemy wszystko odpowiednio racjonować. Amarov i jego kumple wiedli szampański i bogaty styl życia tylko dlatego, że reszta floty ledwo coś dostawała.
- Jest zabezpieczony?
- Związany i zamknięty w jednym ze swoich skarbców. Honoria i Prestin są przetrzymywani niedaleko w oddzielnych celach. Czy wiesz, że on ma na tym statku czterech Picassów?
- A propos sztuki... - Draco pochylił głowę w stronę Henry'ego, który wrócił ze swoim rysunkiem.
- Mogę pokazać temu człowiekowi? – zapytał Henry ojca.
YOU ARE READING
[T] Love in a time of a Zombie Apocalypse | Dramione
FanfictionZegar tykał nieubłaganie, wskazując na zbliżającą się godzinę zagłady. Po upadku Voldemorta wielu myślało, że najgorsze już za nimi. Ale nikt nie mógł przewidzieć niewyobrażalnego horroru, który opanował cały świat. Wbrew swojej woli, Hermiona musia...