6

4 2 0
                                    

Szybkim krokiem powędrowałam wraz z Kaylą na przystanek autobusowy. Moje włosy po wizycie u fryzjera nie zmieniły się zbyt mocno. Fryzjerka pofarbowała mi jedynie pasemka na niebiesko a Kayli na różowo. Gdy szłyśmy obok siebie wyglądałyśmy jak najlepsze przyjaciółki. Myślę, że gdyby nie moje złe nastawienie do ludzi grające z nieśmiałością, to już dawno razem z Kaylą byłybyśmy najlepszymi besties.

Dziewczyna stara się stopniowo nabywać lepszy kontakt, iż zauważyła, że nie nawidzę nawiązywania nowych znajomości.

Zaczęło układać nam się bardzo dobrze, przez co zapomniałam o zaginięciu Susan. Stwierdziłam, że to najlepszy moment aby powiedzieć Kayli o moim zamiarze odszukania siostry. Bardzo długo się z tym wstrzymywałam, bo bałam się, że osoba której to powiem od razu przekaże moje zamiary mojej matce lub co gorsza policji.

-Kayla- zrobiłam krótką przerwę między słowami- muszę ci coś powiedzieć.

-Co takiego? Słucham. -odpowiedziała.

Zabrałam głęboki wdech.

-Mówiłam ci już, że moja siostra niedawno zaginęła,
najprawdopodobniej ktoś ją porwał.

Dziewczyna milczała uznałam, że mnie słucha, więc kontynułowałam.

-Mam zamiar ją znaleźć, przed wszelikim służbami aby móc wymierzyć odpowiednią karę porywaczowi.

-Zwariowałaś Ashla?!- wykrzyczała mi do ucha- wiesz jakie to ryzyko?

-Zdaję sobie z tego sprawę, ale zrobię wszystko żeby odnaleźć moją małą zgubę

-Skoro to dla ciebie takie ważne-przerwała aby przełknąć ślinę- To ci pomogę.

Zdzwiłam się, ta dziewczyna zamierza mi pomóc? Ona nawet muchy się boji, to zbyt ryzykowne  puścić ją na taką misję.

-Dam radę samodzielnie odnaleźć Susan, w końcu to moja, siostra moje zmartwienie. Dziękuję za propozycję.

-To nie była propozycja tylko deklaracja- powiedziała z uśmiechem na twarzy.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc szłam dalej bez słowa. Kayla od czasu do czasu spoglądała na mnie kątem oka, ale nic nie mówiła.

-Czy dobrze mi się wydaję, że podoba ci się Jett? - blondynka przerwała ciszę.

-Uderzyłaś się w głowę, prawda? -zapytałam z ironią- Jett jest skończonym debilem, nie nawidzę go całą sobą.

-To dlaczego ciągle na niego zerkasz? - króliczy uśmiech wkradł się na twarzy dziewczyny.

-To on się na mnie patrzy bez przerwy, a ja go jedynie na tym przyłapuję.

-Na pewno?-drążyła dalej.

-Tak.

-Okej, już cię nie męcze bo twoja twarz wygląda jakby ktoś cię oblał  czerwoną farbą.

Zdziwiłam się jej ostatnimi słowami, wyciągnęłam telefon z kieszeni. Odpaliłam aplikacje lustro, gdy zobaczyłam swoją twarz w odbicu ekranu myślałam, że padnę na zawał. Faktycznie byłam cała czerwona. Pytanie brzmi, dlaczego? Ja go nawet nie lubię, czemu moje ciało zawsze musi mnie zdradzać? Te pytania odbijały się echem w mojej głowie.

Stałam w miejscu patrząc się w jeden punkt przed sobą, moja przyjaciółka mówiła coś do mnie, ale ja nie słuchałam.

-Haily? Wszystko w porządku? -zapytała Kayla.

-Tak.

-Przez jakiś czas stoisz i patrzysz  przed siebie. Jak się nie pośpieszymy to odjedzie ci autobus.

Prosto przed moimu oczami przeszedł znajomy mi mężczyzna. Mianowicie główny podejrzany o porwanie Susan.

Szybkim krokiem ruszyłam za nim. Kayla nie wiedziała co się dzieje, ale szła marszem za mną.

-Musisz być teraz bardzo cicho-wyszeptałam do ucha dziewczyny.

Blondynka pokiwała głową co oznaczało, że zrozumiała jakie ma zadanie.

Rozejrzałam się w okół, po naszej lewej stronie znajdował się opuszczony blok. Ścieżka po której maszerowałyśmy wyglądała na starą.
To osiedle wyglądało bez dwóch zdań przerażająco.

W najbardziej nie oczekiwanym momencie z drzwi obok nas wyłoniły się dłonie, chwyciły nas wciągając do środka budunku. Po jakimś czasie, wszystko się urwało, przed sobą widziałam jedynie czarny obraz.

Nie wiedziałam co się stało ani przez kogo to się stało. Nic nie wiedziałam, to było problemem. Lubię czuć się zagrożona, ale nie gdy jest ze mną Kayla, o nią teraz martwiłam się najbardziej. Jestem osobą która zna podstawowe ruchy samoobronne, ale Kayla? Jedyną bronią dziewczyny były długie szpony, którymi mogłaby wydłubać oczy przeciwnikowi, niestety prędzej zemdlała by ze strachu niż zaczęła działać.

Co mam robić? Co mam robić? Te słowa wędrowały po mojej głowie. Nie miałam bladego pojęcia jak wyjść z tej sytuacji.

---------------
Jeżeli tu dotarł*ś bardzo dziękuję za cierpliwość do tej książki, iż zdaję sobie sprawę, że przez wiele rozdziałów nic ciekawego się nie zadziało.

Do przeczytania następnym razem<3

Moja mała zgubaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें