4

10 4 0
                                    

Najpierw postanowiłam poszukać Susan w okolicach apteki. Nie było jej, więc zawiedziona poszłam do domu.

Naprawdę nie miałam pomysłów gdzie szukać, aż tu nagle coś mnie olśniło. Przypomniało mi się, że ostatnio najprawdopodobniej widziałam moją siostrę, wracając ze szkoły. Z tego co pamiętam szła, z ciemno ubranym mężyczyzną, lecz nie byłam tego taka pewna.

Szybkim krokiem udałam się do przedpokoju, ubrałam buty, i wszytko wydawało się wspaniale, ale moja matka weszła w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy stałam jedną nogą na dworze, a jedną wciąż w domu.
- Gdzie się wybierasz Haily?
- Idę dzisiaj uczyć się z Kaylą-kłamałam.
Nie mogłam wymyślić nic innego na szybko, więc trzymałam się tego pomysłu.
- Widzę, że się polubiłyście - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Tak - znów kłamałam.
Kobieta bez słowa opuściła przedpokój, a ja mogłam spokojnie udać się na moją, w pewnym sensie Tajną misję.

Żwawo powędrowałam na przystanek autobusowy, aby udać się w okolice szkoły, gdzie ostatnio najprawdopodobniej widziałam Susan.

Autobus podjechał po dziesięciu minutach oczekiwania.
Jadąc pojazdem mój wzrok przykuł facet w ciemnej marynarce oraz masce, przez co widać było tylko jego oczy. Było po nim widać, że się denerwował. Ale dlaczego? Tego nie wiem, i pewnie się nie dowiem.
Postanowiłam śledzić tego mężczyznę. Co może wydawać się nie rozsądne. Po siedemnastu minutach jazdy podejrzany, wyszedł z autobusu.
Ruszyłam za nim. Facet bardzo często rozglądał się wokół siebie. Tak jakby czuł na sobie czyjś wzrok. Zapewne mój. Szłam jedynie kilka kroków za mężczyzną. Nieoczekiwanie skręcił w ciemną alejkę, po czym zniknął we mgle. Było to dość dziwne, ponieważ pogoda nie sprzyjała powstaniu tego zjawiska. Sprawdziłam w aplikacji Google maps swoje obecne położenie.
- Osiedle Trupie, dość niepokojąca nazwa - stwierdziłam.
Spojrzałam na godzinę w tefelonie, była dziewiętnasta, lada moment nadejdzie zmierzch. Musiałam szybko wracać do mieszkania, aby moja matka się nie wkurzyła i jednocześnie nie martwiła. Weszłam do autobusu, którym przyjechałam do tego ponurego miejsca.

Wróciłam do domu po godzinię dwudziestej. Jutro niestety nie będe miała czasu kontynułować śledztwa, ponieważ muszę iść do szkoły, następnie uczyć się na sprawdziany, które mnie czekały oraz pomóc matce w obowiązkach domowych. Ostatnio nie czuła się za dobrze, mając na myśli ani fizycznie ani psychicznie.
Od jakiegoś czasu bardzo źle się czuła, do tego myśl o tym, że Susan może już nigdy nie wrócić, ją dobijała.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, miałam ciemno brązowe włosy splecione w kucyk, jaskrawo zielone oczy oraz twarz opruszoną ledwo co widocznymi piegami.
- Powinnaś być wdzięczna Bogu za swoją urodę - tak zawsze mówił mój ojciec, zanim umarł na nowotwór. Nigdy jednak nie doceniałam mojego wyglądu.
Wszyscy w kółko wmawiali mi, że wyglądam pięknie, ale czy naprawdę tak było? Nie byłabym tego taka
pewna.

Zdjęłam gumkę z moich włosów, a one opuściły się na moje ramiona. Popatrzyłam jeszcze przez chwile na swoje odbicie, po czym poszłam spać.

----------
Wow! Dotarłeś aż tutaj? Dziękuję, że chciało ci się czytać to opowiadanie. Mam nadzieję, że nie znajdziecie tu większych błędów!

Do przeczytania następnym razem!
Następny rozdział za niedługo! ^^

Moja mała zgubaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz