Rozdział 1 ~ Kawały?

29 2 0
                                    

Stałam przed całym Hogwartem, ze zmrużonymi oczami od rażącego światła. Nie dawałam po sobie tego poznać, ale okropnie się stresowałam. W końcu miałam zostać przydzielona jako jedyna. Wszyscy uczniowie zostali rozdzieleni do swoich domów pierwszego września i do tego w wieku jedenastu lat, a tu nagle pojawiłam się ja, miesiąc po rozpoczęciu roku i do tego miałam 15 lat. Tak, ja też uważałam, że to totalnie bez sensu.

Nagle podeszła do mnie wysoka kobieta z włosami upiętymi w koka na czubku głowy i postawiła przede mną stołek z tiarą przydziału leżącą na nim. Mój poziom stresu podskoczył, ale moja twarz dalej pozostała niewzruszona. Czekałam na przemowę dyrektora szkoły, który właśnie wychodził na środek.

- Drodzy uczniowie Hogwartu! Dzisiaj w naszych progach zawitała nowa uczennica, Aljanah Meadowes. Aby tradycji stało się zadość, koniecznie musi ona dostąpić ceremonii przydziału. Stąd zwołałem was tutaj, abyście mogli się cieszyć razem z nią - uśmiechnął się starzec z długą brodą, jak mnie mam, Dumbledore.

Usiadłam na stołku, a na moją głowę założono tiarę. Ledwo co byłam w stanie zobaczyć Wielką Salę, bo była ona tak duża, że zakrywała mi prawie w całości oczy. Chciałam to już mieć wszystko za sobą i zdjąć ten głupi kapelusz z głowy.

- Wypraszam sobie! Nie jestem glupia i nie jestem kapeluszem! Jestem tiarą przydziału niegrzeczna uczennico - no tak, zapomniałam, że to coś czyta w myślach. - Gdzie by cię tu przydzielić... Na pewno nie Hufflepuff, on odpada. Jesteś zbyt odważna na ten dom. Więc może Gryffindor...

Tylko nie Gryffindor, byle by nie on - zaczęłam myśleć.

- Nie Gryffindor, mówisz? A toż dlaczego? Taki dobry dom... No ale dobrze. Niech ci będzie. Slytherin! - powiedziała tiara głośno, a uczniowie z domu Salazara zaczęli głośno krzyczeć i bić brawo.

Zła, że muszę być w centrum uwagi, zeszłam ze stołka i udałam się do stołu swojego domu. Usiadłam, jak najdalej od wszystkich uczniów, żeby nie być wciągana w głupie rozmowy. Nie przyjechałam tu, żeby poznawać nowych przyjaciół.

Uczta się zaczęła, a ja zadowolona nałożyłam sobie na talerz trochę warzyw i zaczęłam jeść. Uczniowie również zaczęli zwracać bardziej uwagę na to, co jest na stole, dzięki czemu ja i mój przydział odeszliśmy w chwilowe zapomnienie. Tak przynajmniej mi się wydawało.

• George •

Nowa uczennica usiadła przy stole ślizgonów, a ja przypatrzyłem jej się dokładnie. Zero emocji na twarzy, totalna obojętność na wszystko dookoła.

- Też uważasz, że jest dziwna, Georgie? - szepnął do mnie Fred.

- Tak. Trzeba jej się przypatrzeć Freddie - odpowiedziałem, konspiracyjnie zniżając głos.

- Kawały? - uniósł brwi mój bliźniak.

- Kawały - zgodziłem się i oboje wyszczerzyliśmy gęby.

- Co wy się już tak emocjonujecie? - spytał nas Lee.

- Oj przyjacielu... Mamy plan - Fred objął Jordana, a ten spojrzał na niego z obrzydzeniem.
- Nie mówcie mi tylko, że chcecie zrobić coś tej nowej. Ona dosłownie jest pierwszy dzień w Hogwarcie, a wy już jej chcecie życie uprzykrzyć - chłopak przewrócił oczami.

- Dlaczego posądzasz nas o tak niecne zamiary! - wykrzyknęliśmy. - Jest nam teraz przykro, że tak źle o nas myślisz.

- Wy jesteście serio po prostu głupi - westchnął Lee i zaczął sobie pakować do ust krem z dyni. Ja wzruszyłem ramionami i się zamyśliłem. Byłem ciekawy, dlaczego ślizgonka dołączyła do grona uczniów dopiero teraz. Co takiego mogło ją zatrzymać wcześniej?

Mysterious girl • George WeasleyWhere stories live. Discover now