Powrót Wari

9 2 9
                                    

(Matheo)

To już trzeci dzień odkąd mam obraz od pani Rozalii. Jutro wracają rodzice Adiena i Wari.

Patrzę na książkę leżącą przede mną. Łzy spływają mi po policzkach, bo choć skończyłem ją czytać kilka minut wcześniej to nie mogę się dalej uspokoić.

Siedzę tak jeszcze przez chwilę i słyszę jak ktoś wchodzi do pokoju. Nie podnoszę głowy znad książki, bo i tak wiem kto przyszedł.

Adien przytula mnie od tyłu.

-Co tam czytasz?

-Książkę "Outsiderzy".

Chłopak mnie puszcza, staje koło mnie i odwraca moją twarz w jego stronę.

-Dlaczego płaczesz? - słyszę w jego głosie troskę.

Zmienił się od naszego pierwszego spotkania. Więcej do mnie mówi, częściej się uśmiecha i często mnie przytula.

-A po prostu było smutne zakończenie - uśmiecham się i wycieram łzy.

-Napewno? - słyszę w jego głosie troskę.

-Napewno - przyciągam jego twarz do swojej i lekko go całuję.

Po chwili patrzymy sobie w oczy. Uśmiecham się i on też to robi.

-Idziemy na dół? Zaraz przyjadą - mówię wstając.

Adien nic nie mówi, tylko łapie mnie za dłoń i splata swoje palce z moimi. Przez trochę dziwię, ale nic nie mówię po prostu idę.

Idziemy do przed pokoju i kilka minut później wchodzą rodzice chłopaka i moja mała siostrzyczka.

Adien wciąż trzyma moją dłoń, więc ja też decyduję, że nie puszczę jego dłoni. Najpierw przez drzwi wchodzi Wari i biegnie do mnie. Przytulam ją jedną ręką. Po chwili wchodzą pan Szymon i pani Kasia. Uśmiechają się do nas, a matka chłopaka na widok naszych złączonych dłoni wydaje z siebie taki jakby mysi pisk.

-Wiedziałam, że będziecie razem! - po chwili krzyczy.

Patrzę trochę zdezorientowany na Adiena i widzę, że on się uśmiecha.

Jakąś godzinę już rozmawiamy przy kuchennym stole, jedząc obiad. Rodzice chłopaka i Wari opowiadają jak im minął wyjazd. Nie zbyt uważne słucham, bo trochę się zamyśliłem.

-I jak ci minął ten czas Matheo? - z moich rozmyślań wyrywa mnie głos pani K.

-Fajnie było - patrzę na nią i się uśmiecham.

-Były jakieś ostre noce? - pyta się Kasia, na co robię się cały czerwony.

-Mamo! - krzyczy Adien.

-Tylko żartowałam - śmieje się matka Adiena i widzę, że jego ojciec uśmiecha się pod nosem.

Uspokajam się i czuję jak policzki przestają mnie piec, czyli nie powinienem już wyglądać jak pomidor.

-Matheo chodźmy do mojego pokoju - mówi chłopak i łapie mnie za dłoń.

Wstajemy i idziemy, trzymając się za ręce do jego pokoju. Gdy wchodzimy, zamyka za nami drzwi na klucz.

-Ja z nimi czasem nie mogę - mówi siadając na łóżku.

-Yhm - siadam koło niego, tak że nasze nogi się stykają.

Patrzę na swoje nogi. Nie rozumiem jak on może narzekać na swoich rodziców. Ja chciałbym takich mieć.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 25 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Życie stało się lepsze dzięki tobieWhere stories live. Discover now