25. Same gorzkie łzy

Start from the beginning
                                    

- Idź do pokoju, Michael.

Ojciec nie powinien zwracać się takim tonem do mojego brata, bo to dziecko niczemu nie było winne, a używając jego pełnego imienia w takiej sytuacji mógł jedynie zasugerować, że on też zrobił coś złego.

Zacisnęłam mocno powieki, spod których w tym samym momencie wypłynęły łzy. Bolał mnie nos i pulsowało czoło. Te obrażenia to było nic w porównaniu do ostatniego razu, ale nic nie mogłam poradzić na to, że i tak sprawiały mi dyskomfort. Nie mogłam się na tym jednak teraz skupić. Jeszcze nie.

Słyszałam coraz głośniejsze kroki ojca w korytarzu co oznaczało że zbliżał się do mojego pokoju. Poczucie strachu o własne życie było dużo silniejsze niż strach przed tym że ktoś dowie się o zachowaniach ojca. pierwszy raz byłam się do tego stopnia Że zdecydowałam się Ściągnięcie pomocy

Szybko chwyciłam za telefon i wybrałam numer Reynoldsa. Może to kwestia braku zaufania do policji a może świadomość, że jeszcze niedawno nas odwoził, popchnęła mnie właśnie do wybrania kontaktu Fane'a.

Jak tylko odezwał się w słuchawce, zalała mnie taka fala ulgi, że cała się rozpłakałam. Próbowałam się uspokoić, by wydusić z siebie jakiekolwiek składne zdania, ale nie było to łatwe. Udało mi się dopiero po paru dłuższych pociągnięciach nosem.

- Fane, czy... czy mógłbyś... czy mógłbyś po mnie przyjechać? - zapłakałam. Nie miałam siły już dłużej udawać.

- Maeve, co się dzieje? Gdzie jesteś? -  spiął się.

- W domu... Mógłbyś proszę mnie... stąd zabrać? - wydukałam.

-Co się dzieje? - spytał spanikowany chłopak. Słyszałam po jego głosie, jak bardzo był zdenerwowany.

- Fane, tak mi przykro...

- Nie rozłączaj się, już jadę, słyszysz? Wsiadam w samochód i wyjeżdżam. - Opisywał każdą swoją czynność i byłam mu za to wdzięczna. W pewnym stopniu odciągało to moje myśli od tego, co czekało mnie po drugiej stronie drzwi pokoju. - Vee? Mów do mnie - poprosił Reynolds błagalnie.

- Już więcej tego nie chcę. Już nie chcę, Fane. Więcej nie zniosę... - wyszeptałam do słuchawki.

Wiedziałam, że zapewne nic z tego nie rozumie, ale nie byłam w stanie złożyć żadnej sensowniejszej wypowiedzi.

- Będę za 3 minuty, maleńka. Cokolwiek się dzieje, wytrzymaj dla mnie, dobrze?

Strach, który czułam w związku obecną sytuacją był absolutnie paraliżujący.

Po paru niesamowicie dłużących się minutach usłyszałam, jednocześnie z zewnątrz jak i w słuchawce, bo Fane cały czas był ze mną na łączach, pisk opon, a zaraz później walenie do drzwi wejściowych.

- O proszę, my się jeszcze nie poznaliśmy - do moich uszu dotarł niski śmiech ojca, zapewne w odpowiedzi na pojawienie się w domu chłopaka.

- Dzień dobry, przyjechałam do Maeve - przywitał się Fane, brzmiał jednak niepewnie.

- Nie wątpię! Wiedziałem, że ta mała suka się kurwi - ponownie parsknął ojciec. Marzyłam, żeby tylko brat nie wiedział, co to znaczy. Nie zniosłabym takiej opinii w jego oczach, szczególnie, że nie miała nic wspólnego z rzeczywistością.

- Słucham? Pan jest pijany - zrozumiał Reynolds.

Podniosłam się z podłogi i wyszłam na korytarz. Starałam się stawiać kroki po cichu, by nie zwrócić na siebie uwagi, ale moja obecność od razu została zauważona przez mężczyzn.

bladeWhere stories live. Discover now