01

12 1 0
                                    

- Harvey, szybciej! - wykrzyknęłam do mojego młodszego brata. Do wyjazdu została godzina a ten dopiero teraz zaczął się pakować.

- Lylah, nie pospieszaj mnie! Ja mam swój czas - przy ostatnim słowie był już na dole. Dzisiaj ma szczęście, ale następnym razem mu nie podaruję.

- Dobra masz wszystko? Telefon, pieniądze, dowód, ubrania, szczoteczka do zębów, pasta..

- Tak, Lylah mam wszystko, mam już 17 lat i nie musisz mnie ze wszystkim pilnować. To, że jesteś starasza odemnie o dwa lata, nie znaczy że jestem mniej dojrzały.

Harvey był odemnie o dwa lata młodszy. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Oczywiście jak na chłopaka przystało, był odemnie wyższy, mimo różnicy wieku. Od kiedy straciliśmy rodziców zajmowałam się nim jak potrafię. Bałam się, że będzie miał traumę i że się nie pozbiera. Mimo że od tamtego momentu minęło trzy lata, dalej się o niego troszczę i martwię.

- Dobrze. Chcesz może herbaty? Sara ma być po nas za pół godziny. Sprawdź na wszelki wypadek czy na pewno wszystko masz.

- Okej, możesz zalać wodę. Na sto procent mam wszystko, nie przejmuj się.

***

Sara właśnie podjechała pod nasz dom. Pośpieszałam Harvey'a, bo nie chciałam żeby moja przyjaciółka czekała na nas wieczność.

Gdy mój kochany braciszek i ja nareszcie wzięliśmy wszystko i spakowaliśmy do auta pod nasz dom podszedł Jack. Umówiliśmy się, że wszyscy w czwórkę pojedziemy razem z Sarą a Britney, Amber, Steven i Theo pojadą drugim samochodem.

- Jak tam wrażenia przed wyjazdem? - rzuciłam szybko do Jack'a.

- Jeśli moje słuchawki się nie rozładują, to może przeżyje te trzy godziny w aucie haha - uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- To jak gołąbeczki? Wsiadacie czy nie? -  w naszą rozmowę wcięła się Sara. Przewróciłam oczami. Wiedziała że strasznie mi się podoba a ona sobie z tego żartowała.

- Już Saro, idziemy.

Wszyscy weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy na zasłużony wypoczynek - ferie w górach.

HotelWhere stories live. Discover now