Rozdział 1

14 3 0
                                    

   Palara obciągara: Hej Mav, dzisiaj Ash robi impreze, wpadnij musisz ruszyć w końcu dupe. Tęsknie ;(

Ja: Sorry Addie jestem zmęczona, położę się spać, innym razem dobrze ?

Palara obiągara : rozumiem, jak coś to pisz <3

Ja:<33

----------------------------------------

Palara obciągara: Maavis. Archie, ja i Finlay idziemy do kina na jakiś horror, chłopaki się jarają a ja nie ogarniam o co w nim nawet chodzi. Pocierpisz ze mną??

Ja: Nie mogę, przepraszam.

Palara obciągara : Mav ja rozumiem twoją sytuację ale musisz żyć dalej. Oni nie chcieliby żebyś załamała.

----------------------------------------------------------

Palara obciągara : Hej Mavis, może wpadnę do ciebie ?

Palara obiągara : Halo, żyjesz tam ?

Palara obiągara : Jak się czujesz skarbie ?

--------------------------------------------------------------

Leżałam na kanapie w salonie z opakowaniem lodów oglądając shreka. Od ponad tygodnia oglądam go w zapętleniu. Ulubiona bajka moich rodziców. Nie ważne ile razy oglądałam ten film zawsze na końcu płakałam. Gdy rozbrzmiewały pierwsze melodie Hallelujah, serce samo zaczynało bić szybciej, oddech stawał się płytszy a łzy same spływały po policzkach. Oglądając go czułam ich obecność. Ból w sercu na chwile łagodniał, bo czułam jakby byli ze mną. Potem film się kończył a smutna rzeczywistość uderzała we mnie jak rozpędzony pociąg nie patrzący na szkody jakie może wyrządzić. Wtedy puszczałam film od nowa by znów poczuć tą małą ulgę, która umożliwiała mi egzystowanie. Bo to robiłam. Ja już nie żyłam. Nie miałam dla kogo.

------------------------------------------------

Obudziły mnie głośne huki, jakby ktoś walił w drzwi. Otworzyłam ociężałe powieki i zbyt szybko podniosłam się z łóżka, przez co, chwile świat mi wirował.

- Już idę ! – wydarłam się i zacisnęłam pięść.

Nie chciałam być w skórze tego kto przerwał mi spanie. Przez ostatnie dni tylko to robiłam, mimo to nie dostawałam przypływu energii.

Zacisnęłam palce na klamce i z zamachem otworzyłam drzwi z wkurwieniem wymalowanym na twarzy. Pierwsze co zobaczyłam to oślepiające światło słońca, które prawie wypaliło mi oczy. Nie pamiętałam kiedy ostatnio widziałam słońce. Całymi dniami przebywałam w domu a wszystkie okna miałam zasłonięte, przez co nawet nie wiedziałam czy jest dzień czy noc. Nie obchodziło mnie to.

Zmrużyłam oczy czując zbierające się łzy od promieni słońca.

- Czy ciebie do reszty pojebało?! – Odezwała się osoba której jeszcze do końca wyraźnie nie widziałam. Ale już po głosie wiedziałam kto to.

- Co ty tu robisz Addie ?- Zasłoniłam sobie ręką słońce i patrzyłam na dziewczynę z zmarszczonymi brwiami.

- Co ja tu robię ? musiałam przecież upewnić się, że żyjesz! – Blondynka wyrzuciła ręce w powietrze patrząc na mnie z ogniem w niebieskich oczach. – od miesiąca nie ma z tobą żadnego kontaktu! nie odpisujesz , nie oddzwaniasz, nie chodzisz do szkoły ! – wyliczyła na palcach energicznie, zaznaczając każde słowo, jakby chciała mi uświadomić, że robię coś złego.

In the clouds on drugsWhere stories live. Discover now