topniejący śnieg

Start from the beginning
                                    

Wobec Selene czarodzieje zachowywali bezpieczną odległość i powoływali się na nieczyste zagrania. Tylko w taki sposób mogli zdołać pokonać najstarszego wampira, który mimo ciężko odniesionych ran nadal potrafił ustać na nogach i zabijać. Protoplasta wydał z siebie kolejny ryk i błyskawicznie pozbawił życia czwórki ludzi magicznych, którzy nawet nie zdążyli mrugnąć, a już byli martwi.

Krew polała się, oszroniona trwa została dodatkowo ozdobiona szkarłatem.

Po wykonaniu tego manewru Selene upadł na kolano tracąc równowagę. Czarodzieje zdołali go zaatakować. Cios nadszedł zza jego pleców. Władca splunął krwią, ale jego komórki prędko się zasklepiały ratując mu życie i dodając siły.

— Selene! — kobiecy głos rozbrzmiał w oddali, a wtedy do nozdrzy wampira dotarł zapach świeżej krwi.

Mężczyzna o biało-szarych włosach wziął głębszy wdech, a wtedy nad jego głową przeskoczyła Messele wraz ze swoim oddziałem. Jego była kochanka w pełnej dyspozycji i z wielkim poczuciem do obrony króla wystąpiła przed niego atakując czarodziejów.

— Wasza Wysokość! Proszę się skierować na Południe i odpocząć kilka minut!

— Zostanę tutaj — powiedział i walcząc u boku czerwonowłosej szybko udało im się pokonać żołnierzy wrogiej armii.

Część z nich się wycofała, a w ich miejsce mieli nadejść kolejni.

— Dziękuję, Messele.

— Panie...

— Wracaj na stanowisko. Musimy utrzymać szyk. Wyślij także kilkoro wampirów, aby wspięli się do jaskiń i ewakuowali cywilów.

— Ale...

— To rozkaz.

Messele powstrzymała się od dalszej dyskusji, zacisnęła zęby i wróciła na tyły armii wampirów orientując się, że czarodzieje przedarli się nawet u podnóża gór.

Selene oddychając z trudem przyglądał się polu bitwy, które zaczynało wyglądać tak samo jak dwadzieścia lat temu. Krew, polegli ludzie po obu stronach, krzyki, odcięte kończyny, płomienie palonych ciał, przebłyski magii, wybuchy, płacz...

Wampir wysunął pazury i już chciał sam zmierzyć do lasu, w którym ukrywał się Alessander, lecz nagle, kątem oka dostrzegł czyjąś postać. Selene odczuł chłód tajemniczości. Spojrzał w kierunku białowłosego mężczyzny odzianego w czarne, zdobione szaty i długą pelerynę. Brwi władcy drgnęły, ponieważ rozpoznał czarodzieja spośród tysięcy ludzi magicznych. Znał potęgę tego młodzieńca, pamiętał doskonale jak jako chłopiec, Cadis Michael Darco, zabijał jego braci i siostry w Rinerenie. Cechowała go bezwzględność i nienawiść wobec wampirów ze Wschodu. Tak przynajmniej myślał dopóki nie zobaczył Cadisa u boku Rilana. Czarodziej wydawał się być szczęśliwy w jego towarzystwie, zupełnie inny.

Właśnie te momenty dały Selene do zrozumienia, że czarodziej z jakiegoś powodu nienawidził tylko jego.

— Gdzie jest Rilan? — zapytał, mimo wszystko nie mogąc być pewien, że czarodziej nie udawał swej sympatii wobec Rilana.

Cisza ze strony Cadisa sprawiła, że Selene zaczął się martwić. Władca stanął twarzą w twarz z czarodziejem, który wysunął z rękawa sztylet ze złotą rękojeścią. Selene na chwilę skupił wzrok broni, ale było coś ważniejszego, coś o czym musiał wiedzieć.

Wampir&Czarodziej (bxb)Where stories live. Discover now