R O Z D Z I A Ł 10

63 21 33
                                    

Po wczorajszej dziwacznej sytuacji, jaka miała miejsce w kwiaciarni, opowiedziałam przyjaciółce dosłownie o wszystkim. O tajemniczym brunecie, o oceanarium oraz o uczuciach, jakie mi towarzyszyły przy każdym naszym przypadkowym spotkaniu. Nie obyło się też od opierdolu, jaki zgotowała mi czerwonowłosa dziewczyna, twierdząc, że o takich poważnych sprawach to ona powinna wiedzieć od razu. 

Przygarniał kocioł garnkowi. 

Kocham Roo, ale sama nie od razu powiedziała mi o swoim sąsiedzie. Możliwe, że gdyby nie to, że ich "przyłapałam" to wciąż bym o nim nie wiedziała.

Machnęłam ostatni raz pędzelkiem od różu po linii moich kości policzkowych i spojrzałam w lustro. Skromnie twierdząc, wyglądałam całkiem ładnie w naturalnym makijażu i wysokim, lekko roztrzepanym koku. Odłożyłam wcześniej używane kosmetyki na miejsce i wyszłam z łazienki, kierując się wprost do sypialni, gdzie Ruby wybierała mi stylizację na wystawę obrazów jej kuzynki, na którą się wybierałyśmy w porze lunchu.

– Ubierz może ten czarny top na długi rękaw i.. – przerwała, szukając odpowiedniego dołu – Matko, koniecznie musimy iść później na zakupy, bo to, co ty masz w tej szafie, to jest jakaś masakra – mruknęła po cichu, przyglądając się mojej długiej, jeansowej spódnicy.

Wywróciłam oczami na jej komentarz i zabrałam jej z ręki wcześniej wspomniane ubranie, odkładając je z powrotem na miejsce.
– Odczep się pindo, dobrze wiesz, że to moja ulubiona spódnica.

Dziewczyna zaśmiała się tylko pod nosem i zaczęła szukać dalej – Tak wiem, masz do niej sentyment bla, bla – tym razem to ona wywróciła oczami – Może ją dzisiaj ubierzesz na spotkanie, z wiesz kim? Bo idziesz, prawda? 

Przystanęłam na chwilę, zszokowana jej nagłą zmianą tematu.

Dziś był ten dzień.

Dzień, w którym mogłabym dowiedzieć się, jak na imię ma tajemniczy brunet. 

Milion pytań przechodziło mi przez głowę, odkąd przeczytałam wczorajszy liścik. Czy chciałabym poznać jego imię? Czy jego osoba jest mi tak potrzebna, żeby poznawać go bliżej i mącić w moim dotychczasowym życiu jeszcze bardziej? Czy to, co robię, jest okej?

Westchnęłam zmieszana, nie wiedząc do końca czy chcę brnąć w to wszystko. Z jednej strony byłby to kolejny dołek pode mną - jego osoba zaczynała mnie za bardzo intrygować - ale z drugiej..

Nie, nie powinnam tam iść.

– Nigdzie nie idę.– zaznaczyłam od razu.

Wiedziałam, że tą odpowiedzią zaskoczyłam Roo. Samą siebie też w jakimś stopniu, ale nie mogłam tego dalej robić. Nie mogłam w kółko myśleć o jego cudownym zapachu, o tych ciemnych oczach i uśmiechu, którym mnie obdarzał przy każdym spotkaniu. Nie mogłam się wiecznie zastanawiać, skąd on tak dużo o mnie wie i usprawiedliwiać tę niewiedzę, tym, że może być to czysty przypadek. 

– Nie jesteś ciekawa?

– Oczywiście, że jestem Roo! Jestem ciekawa wszystkiego, co z nim związane, ale jak to mówią, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ja – o ile to w ogóle możliwe – nie chcę zejść niżej, niż aktualnie jestem. 

Przez natłok sprzecznych we mnie emocji czułam, jak moja głowa eksploduje. Usiadłam na łóżku, zakrywając przez chwilę twarz rękami.

– Przepraszam, nie powinnam tak reagować, po prostu to jest cholernie dziwne i trudne. Powinnam skupić się na naprawieniu relacji z mężem, a nie myśleć o tym wszystkim i pchać się w relację, która nawet nie powinna mieć miejsca. 

COVETEDМесто, где живут истории. Откройте их для себя