ROZDZIAŁ 1

1 0 0
                                    

POLOWANIE

JACK
Wiem, że prawdopodobnie niedługo umrę, dlatego chciałbym złapać ostatnią młodą ofiarę w swoim życiu.
Jest już po północy. Ukrywam się w wysokiej trawie, która jest w lokalnym parku. Nie ma dużo ludzi. Raz na jakiś czas widzę ekipy młodych ludzi, napalonych nastolatków lub pary, trzymający się za ręce, zupełnie nieświadomi mojej obecności.
Nie lubię długo czekać, szybko tracę cierpliwość. Denerwuję się a przez to, moje czyny stają się coraz bardziej agresywne.
W zasięgu mojego wzroku pojawia się nie wysoka, długowłosa postać. Odwracam głowę w jej stronę. Wiem, że to jest to na co czekałem. Nikogo wokół nas nie ma. Szybko wybiegam z trawy i wciągam do niej złapaną myszkę.
Z bliska widzę, że jest bardzo młoda. Obstawiam, że nie ma nawet 18 lat. Położyłem ją brzuchem do góry i usiadłem na niej okrakiem. Cały czas trzymam rękę na jej ustach, żeby swoim krzykiem nie zniszczyła tego co dla nas zaplanowałem.
- Nie krzycz, myszko - poleciłem. - Wydaj z siebie choć dźwięk a nie wyjdziesz już stąd żywa.
Uśmiechnąłem się szeroko. W jej oczach dostrzegłem to co uwielbiam najbardziej. Przerażenie.
Powoli rozebrałem myszkę od pasa w dół i rozpiąłem rozporek.
Dziewczynka płacze gdy już jestem w środku.
Kończę szybko i zapinam spodnie.
- Jestem policjantem - pokazuję jej odznakę - jeśli zgłosisz się na komendę, trafisz do mnie. A wtedy czeka nas powtórka.
Śmieję się głośno i zostawiam myszkę w trawie.
Spodobała mi się. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.

Czuję się spełniony podczas powrotu do domu. Ściągam ubranie, które mam na sobie i obwąchuję. Pachnie pięknie, dokładnie jak myszka. Im dłużej wdycham jej zapach tym bardziej czuję się jak na haju. Zapach jak narkotyk.
Rośnie we mnie potrzeba. Jeśli zaraz jej nie zaspokoję to chyba zwariuję.
Akurat słyszę dzwonek do drzwi. Modlę się o to aby to była jakaś młoda foczka. Przykładam oko do wizjera. Młoda i piękna kobieta.
Bóg mnie jednak nie opuścił. Otwieram drzwi.
- Obudziłam pana? Jeśli tak to najmocniej przepraszam, ale telefon mi się rozładował - pokazuje na smartfon - a ja pilnie potrzebuję zadzwonić. Mogę skorzystać z pana telefonu?
- Oczywiście dziecko. Zapraszam.
Wchodzimy do środka i zapraszam ją do salonu. Odwracam się w jej stronę i się na nią rzucam.
Z łatwością odpycha moją rękę i mocno uderza w krocze.
Pierdolona suka.
Podnoszę się i napieram na nią. Upadamy na podłogę. Suka leży pode mną i czuję jak rozkłada nogi.
- Zajebista gra wstępna. - komentuję
Uśmiechnąłem się do niej i w dokładnie tym samym momencie poczułem ból w okolicy mojej najlepszej części ciała.
Teraz to ona się uśmiecha.
- To tylko taka gra wstępna - szydzi.
Jęczę z bólu na co odpowiada śmiechem.
- Już dla mnie jęczysz a nawet dobrze nie zaczęłam. Niesamowite.
Wbija nóż głębiej. Popatrzyłem się w dół i zobaczyłem co odcięła. Adrenalina przejęła nade mną kontrolę. Nie czuję bólu tylko okropną pustkę między nogami. Suka się tego nie spodziewała. Jej nóż odleciał gdzieś daleko.
- Jestem policjantem suko - warczę - Nie da się mnie zabić.
- No, ale przecież ja to wiem. To był tylko wstęp.
Wraz z tymi słowami dostaję czymś ostrym w brzuch.
Skąd do cholery wzięła nóż?
- Co ty na to - zaczęła - Tyle dźgnięć ile gwałtów. Ile to będzie? 34 plus jeden dzisiaj.
- Pierdol się!
- No weź. Przecież to zajebista zabawa. Nie uważasz?
- Nie! Ja się nie zgadzam! Nie możesz! Prawo ci zabrania!
- A no to skoro tak to dobra. Idę sobie.
Wstała ale tylko na chwilę. Skoczyła na mnie, odwróciła tak żeby patrzeć mi w oczy i mocno docisnęła do podłogi.
- Zapomniałam, że twoja odmowa jest nic nie warta. Tak samo jak odmowa dziewczyn i dzieci, które skrzywdziłeś. I ty kurwa mówisz coś o prawie? Miłego cierpienia skurwielu.
Wbiła nóż w klatkę piersiową. Wbija go bez przerwy. Czuję, że umieram. Pluję krwią, przed oczami widzę ciemność.
Ciemność, ciemność, ciemność…

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 11 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Balefulness. Nowhere to be found. Where stories live. Discover now