Rozdział 1

97 22 9
                                    

- Nie chce żeby wakacje się już kończyły, co z tego, że będziemy się codziennie widywać w szkole, zaraz będzie jesień a potem zima. Nie lubię zimy..- Mruknęłam do Luny, która siedziała koło mnie, spojrzałam na nią, miałam wrażenie, że mnie nie słucha.
- Ej, ziemia do Luny - Pomachałam jej ręką przed twarzą i wtedy dziewczyna się ocknęła i popatrzyła na mnie.
- Mówiłaś coś? Sorry, zamyśliłam się.- Powiedziała a ja jedynie pokiwałam głową.
- Nieważne - Odparłam po czym spojrzałam na chłopaków, którzy chlapali się w wodzie i wyglądali jak małe, beztroskie dzieci. Właściwie to bym powiedziała, że oni jeszcze mieli rozumy jak dzieci. Nim zdążyłam się obrócić to Luna już była w samej bieliźnie i wchodziła do wody.
- Ej! No chodź tu! - Krzyknęłam lecz ona najwyraźniej mnie już nie słyszała. Trochę mnie to irytowało, że odkąd miała chłopaka to wolała więcej czasu spędzać z nim niż ze mną, przecież byłam jej najlepszą przyjaciółką, nawet gdy bywała u mnie w domu to często pisała z tym swoim Xavierem. Nie zrozumcie mnie źle, ja naprawdę cieszę się jej szczęściem ale czasami to jest nieco denerwujące, szczególnie patrzenie na zakochaną parę ze świadomością, że ty dalej jesteś singlem. Niektórzy śmieją się ze mnie, no bo mam 17 lat i nigdy nie byłam w związku. Wiem jak to brzmi, to, że się śmieją ale naprawdę tak jest i jest to męczące dla mnie. Nie chciało mi się znów wchodzić do jeziora, choć bym się pewnie nie nudziła gdybym z nimi popływała, więc po prostu siedziałam na trawie, przykryta ręcznikiem. Nad jeziorkiem siedzieliśmy do późna, dopiero jakoś po 22 zaczęliśmy się zbierać, co prawda wtedy powoli zaczęło się ściemniać a my do miasta mieliśmy kilka kilometrów, oczywiście wracaliśmy na pieszo a ja, mimo iż wiele razy chodziłam z kimś gdy było tak późno i tak się bałam. Może bałam się dlatego, że miałam bardzo bujną wyobraźnię? Od kiedy pamiętam, jak byłam dzieckiem to uwielbiałam opowiadać rodzicom zmyślone historie. Teraz jak o tym myślę to niektóre z tych zmyślonych historyjek naprawdę mogły być bardzo dziwne. Szczerze mówiąc z powrotem do miasta doszliśmy dosyć szybko, jakoś niecałą godzinę szliśmy, czułam się zdecydowanie pewniej, gdy szłam chodnikiem, który był oświetlony przez lampy. Doszliśmy do mojego domu i tam się pożegnaliśmy. Gdy weszłam do domu to wcale nie byłam zdziwiona gdy w salonie zauważyłam Vincenta, który siedział z moim ojcem. Właśnie, skoro już o tym mowa to przedstawię ich. Więc Vincent ma 37 lat, od dziecka przyjaźni się z moim ojcem, gdy moi rodzice byli jeszcze razem to przyjaźnił się również z moją mamą, mnie również zna a ja jego, u nas w domu bywał i dalej bywa od czasu do czasu, czasem rzadko, czasem często to zależy, tak samo jest z ojcem, różnie bywa w domu, ale co się dziwić, skoro ich praca wymaga częstych wyjazdów i nie tylko. Vincent jest wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzną, jest brunetem i ma brązowe oczy, bardzo dba o swój wygląd, to widać. Lubi się ubierać bardzo elegancko i rzadkością jest spotkać go w czymś luźnym, no chyba, że gdy jest w domu to wtedy ubiera coś luźniejszego i wygodniejszego. Co prawda nosi również biżuterię, czy to jakiś naszyjnik, czy bransoletki albo pierścionki, według mnie ładniej wtedy wygląda, gdy ma na sobie jakąś ładną biżuterię. Jest raczej miły i przyjazny, naprawdę rzadko go widzę od innej strony, bynajmniej nie wydaje mi się, żeby chociażby nie umiał opanować złości czy coś, chyba, że się mylę..
Mój ojciec natomiast również jest wysoki, jest blondynem i ma zielone oczy, podobnie jak Vincent, też ubiera się elegancko ale głównie to do pracy i na jakieś bardziej oficjalne spotkania. Czasem bywa oschły i zimny ale w stosunku do mnie zawsze jest czuły i kochany. Nigdy nie podniósł na mnie ręki i nie krzyknął, no dobra, może raz na jakiś czas mu się zdarzyło na mnie krzyknąć ale po tym od razu przepraszał.
Gdy mnie zauważyli to obydwoje się uśmiechnęli, podeszłam do nich, nachyliłam się w stronę taty i ucałowałam go w policzek.
- Cześć tato - Powiedziałam po czym wyprostowałam się i odwróciłam się w stronę Vincenta.
- Dobry wieczór - Powiedziałam, starając się brzmieć miło i sympatycznie, mimo wszystko lubiłam robić dobre wrażenie. Zauważyłam, że mężczyzną przeniósł wzrok na moje, już delikatnie wilgotne włosy, najwyraźniej było widać na pierwszy rzut oka, że były zmoczone. Uśmiechnęłam się lekko.
- Byłam ze znajomymi nad jeziorem - Wyjaśniłam po czym dodałam - Och, no i nie będę wam przeszkadzać bo chyba o czymś ważnym rozmawialiście.. Spojrzałam na nich obydwu.
- Nie przeszkadzasz, właściwie to rozmawialiśmy o tobie, a swoją drogą cieszysz się, że wracasz do szkoły czy wolałabyś mieć jeszcze trochę wolnego?- Spytał Vincent, cały czas patrzył mi w oczy, przyznam, że przyjemnie było patrzeć na te oczy, gdyż były one po prostu bardzo ładne ale też czasem czułam się niezbyt komfortowo utrzymując przez długi czas kontakt wzrokowy. Podrapałam się lekko po głowie zanim odpowiedziałam.
- Szczerze to niby się cieszę ale jednak wolałabym nie chodzić już do szkoły, no bo z jednej strony to dużo siedziałam w domu, w sumie to częściej na dworze no ale jednak gdy ma się aż tak dużo wolnego to z czasem ma się tego po prostu dosyć.
Odwróciłam głowę po czym ziewnęłam.

- Pójdę się umyć i położę się spać, trochę zmęczona jestem, dobranoc - Powiedziałam spoglądając na nich po czym poszłam na górę do mojego pokoju, wyciągnęłam z szuflady piżamę, na którą składała się długa, luźna bluzka i krótkie, jasnoróżowe spodenki. Udałam się do łazienki po czym zamknęłam za sobą drzwi, przez długą chwilę po prostu stałam zastanawiając się czy wziąć prysznic czy też wykąpać się w wannie, jednak ostatecznie wzięłam krótki, chłodny prysznic. Gdy wyszłam spod prysznica to czułam się taka odświeżona, z ręcznikiem na głowie i drugim owiniętym wokół mojego ciała zaczęłam nakładać na twarz jakieś kremy. Zrobiłam sobie szybki skin care po czym się ubrałam i nieco wysuszyłam ręcznikiem włosy, nie chciało mi się ich wysuszyć suszarką, więc wróciłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i nie chcąc go ścielić po chwili zasnęłam.

Jeśli macie jakieś uwagi dotyczące tego rozdziału albo cokolwiek innego to piszcie w komentarzu, chętnie tez chce wiedziec czy ten rozdzial jest w miare ciekawy i czy zdania sa logiczne i w miare zrozumiale :3

Gdyby to było takie proste...Where stories live. Discover now