Rozdział Czternasty

116 3 4
                                    

Budzę się z okropnym bólem głowy i dostrzegam, że nie jestem w swojej sypialni. Zrywam się do siadu, czego od razu żałuje, ponieważ promieniujący ból w dole brzucha zgina mnie w pół.

— Kurwa. — syczę z bólu.

Patrzę najpierw na swój ubiór, który składa się z o wiele na mnie za dużej czarnej koszulki i luźnych spodenek, które również wiszą na mnie jak worek. Rozglądam się po pomieszczeniu, które jest w kolorach beżu i brązu. Unosi się tutaj dziwny zapach, ale zachowany jest porządek.

Gdzie ja jestem?

Próbuję sobie przypomnieć, jak się tu znalazłam, jednak nic z tego, jedyne co pamiętam to tego mężczyznę, który rzucił we mnie nożem. Podnoszę więc koszulkę i dostrzegam bandaże związane wokół moich bioder. Dotykam delikatnie opuszkami palców opatrunku, na co od razu się krzywię.

Nagle drzwi, które są naprzeciwko łóżka, swoim skrzypieniem uszkadzają moje bębenki słuchowe. Do pokoju wchodzi mała dziewczynka o brązowych włosach związanych w warkocz. Ma na sobie zwiewną żółtą sukienkę, a na jej stopach znajdują się jedynie białe skarpetki z falbanami. Przyglądamy się sobie nawzajem, nic przy tym nie mówiąc. Mała istota wchodzi w głąb pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Brunetka patrzy na mnie uważnie i niepewnie podchodzi do łóżka i siada na jego skraju. Nasze przyglądanie przerywa huk ponownie otwieranych się drzwi. Tym razem w progu zauważam...

Kurwa, Deckera.

— Ariel, miałaś tu nie wchodzić. — odzywa się kojącym głosem, którego jeszcze nie było dane mi usłyszeć.

Mój wzrok przeskakuje między nimi dwojga. Dostrzegam malutkie cechy, przez które wydają się podobni do siebie. Gęste ciemne brwi, lekko zaróżowiałe policzki dokładnie w tym samym miejscu, idealnie prosty nos i... tęczówki.

Szare jak stal.

— Ariel? Jak księżniczka. — pozwalam sobie na skomentowanie tego pięknego imienia. — Oh, więc już wiem, kto jest Twoim wzorem do naśladowania. — dodaję, zwracając się do białowłosego.

— Jak księżniczka? — oczy dziewczynki zabłyszczały. — To ty wyglądasz jak księżniczka! — krzyknęła z radością, wpatrując się we mnie jak w obrazek.

Jak mój przyszły facet nie będzie patrzył na mnie jak ta istotka, to go nie chcę.

Wygląda jak up... — zaczął chłopak, ale przerwałam mu gestem ręki.

— Nie wymawiaj tego, bo przez ciebie dziewczynka nabawi się koszmarów w nocy. — karcę go.

— Z Tobą w roli głównej. — prycha. — Ariel wracaj do siebie. — przenosi wzrok na dziewczynkę.

Brunetka wygina usta w niezadowoleniu i powoli schodzi z łóżka. Macha mi na pożegnanie, po czym przechodząc obok chłopaka kopie go w kostkę i wystawia język w jego stronę.

— Śliczna jest. — szepcze, jednak jestem w stanie ją usłyszeć.

Nevan przewraca oczami i rozwala jej włosy, pocierając delikatnie dłonią po jej czubku głowy. Ariel oburza się, zakładając swoje małe rączki na klatce piersiowej i wychodzi z pomieszczenia.

— To Twoja siostra? — pytanie samo nasuwa mi się na język.

— Tak. — odpowiada krótko. — Boli Cię? — zmienia temat, spoglądając na bandaże.

— Do przeżycia. — macham ręką. — Powiesz mi, jak tutaj się znalazłam? I gdzie my w ogóle jesteśmy? — patrzę na niego ze zwężonymi powiekami.

Gloomsoil +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz