Rozdział Pierwszy

88 5 4
                                    

Dochodziła północ, a to znaczyło, że za pół godziny mam pojawić się na wyścigu na obrzeżach Gloomsoil, w którym będę startować. Rzadko kiedy pojawiałam się na wyścigach w moim miasteczku, ale i tak wszyscy wiedzieli, kim jestem.

Każdy, kto spróbuje stanąć ze mną na linię startu, jest skazany na porażkę.

Założyłam na moje wytatuowane ciało kombinezon i wysokie buty motocyklowe. Podeszłam do lustra, w którym się przejrzałam i na szybko zaplotłam warkocza z moich długich fioletowych włosów. Przybiłam sobie mentalnie piątkę, bo wyglądałam naprawdę nieźle w tym nowym kombinezonie. Tyłek wyglądał w nim obłędnie.

Na plecy zarzuciłam plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami, a w rękę zabrałam czarny kask z fioletowymi elementami, który zawsze towarzyszył mi przy wyścigach. Kasków miałam kilkanaście, ale do tego miałam największy sentyment.

Jeszcze raz rzuciłam sobie spojrzenie w lustrze i wyszłam z pokoju.

Zbiegłam ze schodów i pognałam w stronę wyjścia, ale oczywiście ktoś musiał się obudzić i wyjść zobaczyć co się dzieje.

— Dziewczyno czy ty wiesz, która jest godzina?! — odezwał się męski ostry głos.

— Hmmm no nie wiem, szesnasta? — sarknęłam i odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu.

— Nie tym tonem. — burknął ojciec. — Gdzie ty znowu się wybierasz? — mężczyzna o blond włosach i zaroście, oparł się o framugę drzwi z założonymi rękoma.

— Pojeździć. — wzruszyłam ramionami i założyłam kask. — Nie mam czasu, muszę już iść. Pa! — chwyciłam kluczyki z szafki i wyleciałam z domu jak poparzona.

Otworzyłam garaż a tam czekała na mnie już moja ulubiona zabawka.

Czarno-fioletowa Yamaha R6.

W momencie wskoczyłam na motocykl i wyjechałam z garażu, a następnie wjechałam na drogę z piskiem opon.

Ups chyba znowu na podjeździe zostaną ślady.

Nie miałam zbyt dużo czasu, więc liczby na liczniku zmieniały się błyskawicznie. Jak już nie byłam na swojej ulicy, nie musiałam się martwić tym, że jakaś wścibska baba, która nie może przeze mnie spać poskarży się na mnie moim rodzicom. Narobiłam trochę syfu kilka ulic dalej i po krótkiej zabawie miałam już prostą drogę na miejsce docelowe.

Już z oddali widziałam świecące się ledy na niebie, które oznaczały, że wyścigi już niedługo. Nie wiem, po jakiego chuja to włączali, bo przez to było większe prawdopodobieństwo, że policja w końcu się zainteresuje co się tu dzieje jak zapadnie mrok.

Znalazłam się w jednej ścieżce znajdującej się w lesie, a moim oczom ukazało się multum ludzi bawiących się w najlepsze. Wjeżdzając na opuszczone lotnisko przygazowałam, przez co tłum zwrócił na mnie uwagę i zaczął wiwatować w moją stronę.

Ludzie cieszyli się, skakali i machali mi, a ja totalnie ich zbyłam.

Nienawidzę ludzi.

Podjechałam bliżej startu i ustawiłam się na swoim miejscu. Stały tutaj już trzy motocykle, które nie wyglądały zbyt dobrze i na pierwszy rzut oka było widać, że jeden z nich rozpieprzy się na pierwszym lepszym zakręcie.

Gloomsoil +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz