III. "Nie wchodzić" znaczy NIE WCHODZIĆ

71 6 17
                                    


Poranek nadszedł wraz z odsłonięciem zasłon w pokoju Charity, która spała spokojnie zwinięta w przysłowiowy "kłębek". Światło poranka padające na jej twarz wybudził ją ze snu gdy przecierając zaspane oczy podniosła się do pozycji siedzącej. Od razu do jej nosa dotarł okropny zapach, który jak się okazało pochodził od jej spoconego przez noc ciała. W duchu miała nadzieję, że słowa Angela o tygodniu takich uporczywości były prawdą.

Charity wstała z łóżka prostując plecy i rozciągając się. Zaraz po tym udała się od razu w stronę łazienki. O mały włos nie krzyknęła gdy zobaczyła swoje odbicie w lustrze, a dokładniej swoje rozczochrane do granic możliwości białe włosy. Momentalnie weszła do kabiny prysznicowej aby tylko pozbyć się obrzydliwego zapachu i tych nieogarniętych kłaków.

Sięgnęła po żel pod prysznic i szampon i nie szczędząc ich ilości zmyła z siebie wszystko. Nie tylko zapachy, ale również nadmiar emocji pozostałych po przeżyciach z wczoraj. Wiedziała, że pewnie dziś nie będzie łatwiej gdyż Alastor z pewnością nie zmienił nastawienia do niej. Czemu taki był? Kto wie?

Po skończonym prysznicu wokalistka opuściła łazienkę wycierając włosy ręcznikiem. Okryta białym szlafrokiem z satynowego materiału podeszła do szafy by wyjąć z niej swoją suknię. Jakież było jej zdziwienie gdy po otworzeniu szafy znalazła nie jedną, lecz całą masę sukni. Większość wyglądała identycznie jak jej pierwsza, jednak znalazło się miejsce również dla innych. Charity była w szoku, jednak z drugiej strony czemu miałoby ją to dziwić? To jest Piekło. Tu nic nie jest oczywiste.

Wybrała więc suknię taką samą jak poprzedniego dnia. Przebrała się szybko, po czym usiadła przy toaletce i zaczęła ogarniać swoją fryzurę i twarz. Stwierdziła, że nie będzie nakładać makijażu. Jej jasnoszara skóra pozbawiona była wszelkich niedoskonałości i była niesamowicie zadbana. Jedyne więc co zrobiła to rozczesała włosy które same ułożyły się w cudne fale. Gdy stwierdziła, że wygląda w miarę przyzwoicie wyszła z pokoju, a po zamknięciu go na klucz udała się schodami do kuchni.

Tam zastała wszystkich. Charlie i Niffty przygotowywały śniadanie, Vaggie stała pod ścianą i czyściła włócznię, Angel, Husk i Pentious rozmawiali siedząc przy stole, a kawałek dalej siedział Alastor i czytał gazetę upijając od czasu do czasu łyk kawy.

– Dzień dobry wszystkim – odezwała się wokalistka, a każdy zwrócił wzrok w jej stronę z uśmiechem.

No... Prawie każdy. Jedynie Alastor spojrzał na nią bezuczuciowo zza gazety, po czym szybko wrócił do lektury.

– Charity! – wykrzyknął Dust wstając z krzesła, po czym podszedł do niej i objął ją swoimi czterema rękami przytulając mocno. – I jak po pierwszej nocy w zaświatach?

– Poza tym, że było upalnie jak na Saharze, to w porządku. Dzięki, że pytasz – odpowiedziała gdy ten zdecydował się w końcu ją puścić.

Wokalistka od razu po tym wzięła się za pomoc księżniczce Piekła i pokojówce. Angel wrócił natomiast na swoje miejsce do chłopaków. Zaciekawiony jednak tym co czytał czerwonowłosy zaczął patrzeć mu przez ramię w tekst zamieszczony na papierze co definitywnie zirytowało demona o sarnich uszach.

– "Następna eksterminacja za sześć miesięcy. Krwawa rzeź gorsza niż wszystkie inne" – przeczytał na głos czteroręki. – Jeszcze im mało po ostatniej?

– Daliśmy im wycisk ostatnim razem – powiedział Husk wstając od stołu i otwierając lodówkę z której wyciągnął litr schłodzonej wódki. – Logiczne, że rewanż będzie dużo ostrzejszy.

– O co chodzi? – zapytała zaciekawiona Charity gdy nakrywała do stołu.

Charlie, która położyła na środku imbryk z kawą, westchnęła ciężko.

Sweet song - Alastor x Fem!OCWhere stories live. Discover now